Rozdział 29

209 30 27
                                    

Dzisiaj minęły równe 2 miesiące odkąd rozmawiał z Życiem i odkąd postanowił jej posłuchać i nie rozmawiać z siostrą - to był ostatni raz, kiedy to zrobił, ponieważ od tych samych 2 miesięcy Kasamia była w niekończącym się amoku; bardzo dziwnym amoku.

Następnego dnia po wspomnianej rozmowę, kiedy Akira i Mili doniosły mu, że widziały jego siostrę i że ta znowu straciła kontrolę, nie był nawet zaskoczony - może tylko trochę zły...

Wtedy też postanowił, że nigdy więcej nie będzie słuchał tego pokręconego Żywiołu i z obstawą w postaci Estera, Kipiti i Burzy, wyruszył na poszukiwania siostry.

W swojej opinii nigdy nie był typem kontrolującym, ale w tamtym momencie miał ochotę zawlec Kasamię do kotliny siłą, bo (mogła zaprzeczać, ile chciała) najwyraźniej nie radziła sobie sama.

Pomysł ten jednak spełzł na niczym i to nie dlatego, że ich zaatakowała, a dlatego, że ordynarnie ich unikała.

To był pierwszy sygnał, który wskazywał na to, że z jej amokiem jest coś nie tak. Drugim było to, że nie atakowała żadnych wiosek. Zwykle będąc w amoku, potrafiła zniknąć na parę ładnych dni i wrócić umazana krwią, ale tym razem prawie nie opuszczała swojej jaskini. Właściwie widywali ją tylko wtedy, kiedy wychodziła żeby coś zjeść albo się napić.

- Czyli nie zrezygnowała - powiedział, kiedy tydzień później natknęli się na zwłoki łowców nagród. - Po prostu nie atakuje pierwsza...

- Ale dlaczego? - zapytała go wtedy Burza.

- Może w końcu coś zrozumiała? - zasugerował z nadzieją, ale stojący obok Ester zaprzeczył ruchem głowy:

- To nie to - powiedział. - Ale musi być jakiś powód... W końcu amok to zaspokajanie podświadomych zachcianek, co nie?

- Chyba nieźle musiałeś ją zranić! - powiedziała mu Kipiti, a jej twarz była naznaczona mieszanką frustracji i rozbawienia. - Skoro wszystkie jej podświadome zachcianki skupiają się jedynie na przetrwaniu... mocno wszedłeś jej do głowy.

- Przestań się mądrzyć, to nie jego wina! - Burza próbowała go bronić, ale nie poczuł się ani odrobinę lepiej.

- A z czyjej winy latamy tu teraz po lesie? - rzuciła wyzywająco, a Burza odwróciła się do niego z błaganiem w oczach:

- Czy możesz mi przypomnieć, dlaczego zabraliśmy ją ze sobą?

Po tym wydarzeniu starał się dotrzeć do Kasamii codziennie, ale nigdy mu się to nie udało; zawsze mu uciekała.

Raz nawet zaryzykował wszystko i poszedł sam do jej jaskini. Ale kiedy tylko go zobaczyła, rzuciła w niego materacem i czmychnęła tylnym wejściem, nim w ogóle zdążył się odezwać.

To było raptem dwa dni temu, a był tak zrezygnowany jak nigdy.

Burza i Ester powtarzali mu, że powinien skupić się na czymś innym, może znaleźć sobie jakieś hobby i nie zadręczać się tak czymś, co nie działo się z jego winy, ale... najgorsze było to, że to wszystko działo się właśnie z JEGO WINY! Bo zrobił coś i był na tyle głupi, że nawet nie wiedział co.

Nie mógł skupić się na czymś innym, musiał to naprawić i zamierzał to naprawić, NAWET za cenę życia - ta myśl go przeraziła, ale nie zamierzał jej cofnąć.

- Lukas, halooo? - nagle zorientował się, że ktoś macha mu dłonią przed twarzą. - Skończyłeś bujać w obłokach? - to była Pasja, pierworodna córka Fuzji. Nikt by nie uwierzył, że ma dopiero 6 lat. Zwłaszcza, że już wyglądała jakby była w jego wieku. A wszystko przez to, że wdała się genami w jakieś krótko żyjące zwierzę.

Brakujący ElementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz