Rozdział 118

68 13 2
                                    

Pierwszej nocy nikt nie próbował spać, a nawet gdyby, to i tak nie dałby rady przez niosące się po całym budynku hałasy: wiercenie, stukanie, piłowanie i inne odgłosy ciężkiej pracy.

- To... nie powinno tak wyglądać – skomentowała Życie, spoglądając krzywo na dwugłowego królika, mrugającego leniwie dwiema parami ciemnych, zaspanych oczu.

Kasamia wyciągnęła dłoń do zwierzęcia i pogłaskała je po puszystym futerku. Stworzonko błogo przymknęło powieki, zgrzytając ząbkami.

- Stworzyłyśmy coś większego od świerszcza, co finalnie nie zdechło – odparła obronnie. – Zawsze to jakiś sukces.

Życie sceptycznie przechyliła głowę.

Dla możliwie najlepszej wydajności, podzielili się na grupy. Pierwsza, „mózg", odpowiadała za strategię, planowanie, tworzenie oraz zatwierdzanie nowych projektów. Druga, „mięśnie" za siłę wykonawczą, która te pomysły urzeczywistniała. Był też grupa trzecia: „Oczy", która zapisywała postępy, kalkulowała i pełniła warty przy barierze, donosząc o wszelkich nieprawidłowościach.

Nazwy te nie były przypadkowe. Albowiem w chwilach kryzysu, miały przypominać im, że działają dla wspólnego celu.

Kasamię przydzielono do grupy pierwszej, tak samo jak Feniksę i Zefira. Promet zaś trafił do grupy drugiej, wraz z Florą i Przypływem. Podobno sam chciał do niej należeć, ale jeszcze tego nie zweryfikowała.

Istniała też nieoficjalna, elitarna grupa, o której wiedziały tylko Żywioły, dowódcy, Kasamia i adepci. Nazywali ją: „Duszą".

Członkowie „Duszy" wymieniali się pomysłami oraz rozmyślali nad zastosowaniem w walce magicznych mocy, co wiązało się z przeprowadzaniem eksperymentów – takich jak ten.

Kasamia i Życie swój trening zaczęły od tworzenia niewielkich organizmów: rybików, much i pająków, trzymając się za ręce. Później próbowały tego samego bez dotyku. Za każdym razem zwiększały dystans oraz wielkość tworów.

Z reguły większość była martwa albo nie do robiona. Tylko muchy gównojadki wychodziły im bez zarzutu.

Z pewnością spore utrudnienie w wymyślaniu strategii stanowił fakt, że moce Życia ograniczały się wyłącznie do tworzenia istot żywych oraz bardzo czasochłonnego leczenia.

- Jak myślcie, gdzie popełniłyście błąd? – Roślinność zapytała cierpliwie.

- No nie wiem, może kontakt był za mały? – zgadywała Kasamia.

- Miałyście wspólny cel: stworzyć królika, ale wasze wizje odnośnie jego wyglądu oraz charakteru znacząco się różniły. Musicie nauczyć się lepiej wyczuwać swoje intencje. No dalej, spróbujcie jeszcze raz.

Kasamia warknęła cicho, po czym, nawiązując kontakt wzrokowy z Życiem, zmrużyła oczy. Skupiła się, próbując odczytać jej myśli w ten sam sposób, w jaki ona odczytywała jej. Myśli Żywiołu były dla niej abstrakcyjne, ale to nieistotne, bo chodziło jedynie o stworzenie dzielonej przestrzeni myślowej.

Niezwykle jasna jaźń Życia napierała na świadomość Kasamii, jednak myśli mutantki stały się zbyt dominujące, by mogły się teraz przeniknąć. Frustracja i zmęczenie wzięły nad nią górę.

Kasamia odwróciła wzrok, żeby ukryć zniechęcenie.

- Roślinność, ona musi odpocząć – powiedziała nagle Życie.

Ogień zerwał się z kanapy, na której dotychczas przysypiał.

- Woo! Nareszcie przerwa! – zawołał z entuzjazmem. – Padam z głodu.

Brakujący ElementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz