Minąłem kilka kolejnych ulic i w końcu wszedłem do budynku. Przed drzwiami do jego pokoju czekała jedna kobieta, nie usiadłem tylko kręciłem się w kółko chciałem żeby już wyszedł i żebym pierwsze zdanie miał za sobą,kolejne sekundy były dla mnie jak godziny i już miałem zrezygnować i iść się najebać ale wyszedł na korytarz
P:Krystian?!
K:no ja! A co nie poznajesz ?
P:nie no poznaje ale olo mówił że najwcześniej na trzy dni przyjdziesz, bo w szpitalu byłeś.
K:kurwa! Wszystko zjebałem! Wszystko mi się wali kurwa mać!
P:spokojnie, co się stało?
K:muszę z kimś pogadać!, mogę?
P:tak jasne chodź! A do pani mam prośbę gdyby pani mogła przyjść jutro, naprawdę przyjmę panią po godzinach ale teraz mam ważną sprawę - wszedłem bez zastanowienia do środka i usiadłem na krześle
KO:tak się nie robi on nawet nie był umówiony
P:wiem i przepraszam ale to mój kolega i nie mogę go tak zostawić
Ko:dobrze to na którą mam przyjść?
P:na 20 i jeszcze raz przepraszam
Minęły dwie godziny nawet niewiem kiedy to tak szybko zleciało, bo na korytarzu czas nie mijał wogóle. Wylałem przed nim wszystkie swoje smutki i to co leżało mi na sercu, a wcale nie poczułem się lepiej nawet można powiedzieć dużo gorzej bo złe wspomnienia wróciły jak bumerang. Musiałem się napić żeby zapomnieć jak najszybciej o tej rozmowie, a kiedy już to się udało pomyślałem że muszę jeszcze zobaczyć się z kubą, porozmawiać z nim przeprosić go i natalie, tak nagle zachciało mi się naprawiać wszystko co zjebałem. Ze szpitala niestety wypierdolił mnie ochroniarz i nie dał mi nawet dojść do łóżka Kuby, jedyne co się dowiedziałem to to że jest w śpiączce i niewiadomo kiedy się obudzi, ta informacja docierała do mnie powoli. Musiałem wyjść ze szpitala, wstąpiłem jeszcze do sklepu po wódkę a potem poszedłem na cmentarz tam też spędziłem trochę czasu i myślałem nad tym jak bardzo chciałbym sie już tutaj też znaleźć, ale zawsze coś albo ktoś staje na przeszkodzie. W tamtym momencie wszystko dopiero docierało do mnie, kilka z tych błędów byłem jeszcze w stanie naprawić, ale wielu już nie i nikt się nie dowie jak bardzo żałuję, nie jestem w stanie na ten moment rozmawiac o tym, nic nigdy już nie będzie takie samo nic nie będzie jak dawniej. Poszedłem jeszcze do parku żeby się trochę ogarnąć, siedziałem na ławce kiedy dosiadł się do mnie jakiś miejscowy pijaczek, podał mi butelkę najtańszego wina a ja wziąłem kilka łyków, nie specjalnie mi to smakowało, ale ważne że pomagało z każdym kolejnym było lepsze, on zaczął zwierzać mi się ze swoich problemów jak bym ja kurwa miał mało swoich. Biorąc kolejnego łyka alkoholu zacząłem się zastanawiać jak nisko trzeba upaść żeby pić takie gówno. Poszedłem z tamtąd i idąc ulicą poprosiłem jakiegoś przechodnia o telefon mówiąc że mój się rozładował, a tak naprawdę niechciałem go włączać żeby Lena mnie nie namierzyła, a napewno stara się to zrobić, wybrałem numer telefonu Olgierda, ale w słuchawce usłyszałem głos Majki
M:halo
K:majka daj mi olgierda
M:Krystian gdzie ty jestes?!
K:nie ważne poprostu daj mi go na chwilę do telefonu
M: Olgierd miał wypadek, jest w szpitalu
K:kurwa - nic więcej nie mówiać rozłączyłem się i oddałem telefon
CZYTASZ
Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.
ActionOpowiesć o policjantach wydziału kryminalnego w warszawie . Olgierd i Krystian są przyjaciółmi i partnerami w pracy. Pewnego dnia dochodzi do wybuchu czy to co się stało w jakiś sposób wpłynie na policjantów? Czy pewna tajemnica wyjdzie na jaw i z...