113.Co ty robisz?

431 13 3
                                    

O:Halo
BK:dzień dobry niewiem czy mnie pan poznaje?
O:nie bardzo
BK:ja nazywam się Maria Górska jestem babcią krystiana
O:dobra poznaję, coś się stało?
BK:Chciałam zapytać czy niewie pan co się dzieje z Krystianem?, dzownię do niego bo chciałam żeby mi zamek w drzwiach wymienił ale on nie odbiera i zaczynam się martwić
O:pani nic niewie? - mówiąc to poczułem dłoń córki na ramieniu, spojrzałem na nią, a ona usiadła obok mnie.
BK:o czym?
O:wie pani co, ja postaram się do pani przyjechać, spróbuję zrobić coś z tym zamkiem i wszystko pani wyjaśnię
BK:a krystian nie może przyjechać?
O:niestety nie, ale niech się pani nie martwi nic złego się mu nie stało - zwróciłem się w stronę córki i rozłożyłem bezradnie ręce - on musiał wyjechać na kilka tygodni na szkolenie
BK:dobrze to ja będę czekać na pana - schowałem telefon do kieszeni i przytuliłem Zosię
Z:kto to był?
O:Babcia Krystiana, nie może się do niego dodzwonić i się martwi
Z:dlaczego ją okłamałeś?
O:nie mogłem jej teraz powiedzieć prawdy, to starsza kobieta niewiem jak zareagowałaby na taką wiadomość, jest sama w mieszkaniu
Z:tato...
O:Zosiu poczekaj, ja chcę cię przeprosić za tamtą sytuację  w szpitalu, ale boję się że ktoś jeszcze będzie chciał mu zaszkodzić
Z:wiem, ja też przepraszam że uciekłam ale naprawdę nigdy nie widziałam ciebie tak agresywnego przestraszyłam się ciebie
O:ale wiesz że ja nigdy bym ciebie nie uderzył
Z:wiem, nawet tak nie pomyślałam. Wstawaj musimy jechać
O:musimy?
Z:tak,pojadę z tobą do tej babci a potem zabierzemy ją do szpitala - ruszyliśmy w stronę samochodu i chwilę pózniej byliśmy pod jej blokiem zanim weszliśmy do klatki postanowiłem zapytać jeszcze o coś córki.
O:nie sądzisz że może lepiej gdyby myślała że jest na szkoleniu, wiesz ona naprawdę się o niego martwi i niewiadomo jak przyjmie taką wiadomość
Z:powiedz mi tato, co ty byś wolał wiedzieć że ja jestem w ciężkim stanie w szpitalu czy myśleć że wyjechałam na wakacje co?
O:No dobra masz mnie, jasne żebym wolał być przy tobie w tym szpitalu - weszliśmy na górę do jej mieszkania, ja zmieniałem zamek w drzwiach a moja córka rozmawiała z Marią pijąc ciepłą herbatę i jedząc babcine ciasto drożdżowe, na sam zapach ciekła mi ślina, kiedy wkońcu skończyłem umyłem ręce i usiadłem przy stole, kobieta zrobiła mi ciepłą herbatę, bo poprzednia zdążyła już ostygnąć
O:muszę się pani do czegoś przyznać,ale najpierw niech pani siada
BK:co się stało?
O:skłamałem z tym że krystian jest na szkoleniu, przepraszam.
BK:to gdzie w takim razie jest?
O:Jest w szpitalu, nie przytomny
BK:Co mu się stało?
O:Porwali go i pobili - głos mi się łamał nie potrafiłem o tym mówić
Z:możemy zawieść panią do niego, jak pani chce, my też tam jedziemy
BK:tak!, pewnie że chcę - w trojkę pojechaliśmy do szpitala, na korytarzu spotkaliśmy lekarza Zosia zatrzymała się łapiąc mnie za rękę i ciągnąć w jego stronę
Z:Panie doktorze! Mój tata ma panu coś do powiedzenia.
O:zosiu... - wyszeptałem - hmm tak, ja chciałbym przeprosić za tamtą sytuację
Lek:rozumiem i nie mam żalu, z kolegą jest wszystko dobrze, za kilka dni powinien się obudzić i wtedy zdecydujemy co dalej. Konieczne może być w prowadzenie go w śpiączkę bo wtedy organizm szybciej się regeneruje
O:dziekuję, możemy wejść na chwilę do niego?
Lek:na pięć minut, nie dłużej - poszliśmy pod jego salę, wkurzyłem się że zostawili go samego i nikt z nim nie został. Otwarłem drzwi i zobaczyłem że koło jego łóżka siedzi Sandra, trzymała go za rękę, a kiedy tylko mnie zobaczyla oderwała swoją dłoń od jego
O:co ty robisz?! O co ci kurwa chodzi!? Zostaw go!
Sa:a co ty facet jego jesteś!?
O:co to miało znaczyć?!
Sa:nic...

Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz