56.Co z nim ?

454 19 5
                                    

Między mną i Natalią zapadła chwilowa cisza, którą przerwał dzwoniący telefon, wyciągnąłem go  z kieszeni i odebrałem
Sz:Olo przyjedź na komendę szybko! - szef zaczął od razu
O:znaleźli krystiana?!
Sz: Po prostu przyjedź, czekam na ciebie tylko się rusz bo to ważne
O:Jasne będę nie długo - miałem złe przeczucia, ale nie mogłem już dłużej czekać musiałem jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi. Zostawiłem Natalię i obiecałem że jak tylko się czegoś dowiem to od razu do niej zadzwonię, przytuliła mnie jeszcze na pożegnanie. Pojechałem do roboty i 15 min później byłem pod komendą, wysiadłem z samochodu i poleciałem na górę nie zwracając nawet uwagi na to że po drodze potrąciłem Lene i chyba z pieciu innych policjantów, wpadłem do Piotra który już na wejściu zaczął mnie uspakajać
O:Jest juz na komendzie?!
Sz:usiądź
O:co z nim!?
Sz:dostaliśmy zgłoszenie, ktoś usłyszal strzał
O:gdzie?
Sz: jakiś stary dom 15 kilometrów za Warszawą
O:nie mów tylko że...
Sz:pojechali tam mundurowi, facet nie żyje,popełnił samobójstwo strzelił sobie w głowę
O:Czy to krystian szefie?
Sz:narazie to nic pewnego Olo, mundurowi nie podali jego tożsamoaci ale spokojnie Janek już tam pojechał i zaraz się wszystkiego dowie
O:W takim razie ja też tam jadę
Sz:jak będzie na miejscu ma od razu zadzwonić, lepiej poczekaj tutaj
O:nie mogę tyle czekać!, bez żadnej wiadomości - chciałem już tam być i wszystkiego się dowiedzieć ale szef miał racje za nim ja bym tam dojechał to wszystko byłoby jasne, a może to wcale nie był krystian?
Sz:Zostań na komendzie, co jeśli to nie krystian? - no własnie co jeśli to nie on, zmarnowałbym tylko czas
O:masz rację, czekam u siebie jak by co to przyjdź od razu - wyszedłem i poszedłem do naszego pokoju, ten cholerny czas mi się tak bardzo dłużył, a natalia co chwilę się dobijała, nie mogłem odebrać bo nie miałem odwagi powiedzieć jej że krystian nie żyje, zbyt dużo miała już zmartwień a to by ją dobiło, po pewnym czasie wkońcu odebrałem
N:o co chodziło szefowi?, Znaleźli go ?
O:Namierzyli kogoś podobnego do krystiana teraz musimy ustalić czy to napewno on - skłamałem bo chyba sam chciałem wierzyć w to i innej wersji nie dopuszczałem do swojej głowy - a jak tam Kuba?
N:własnie wzięli go na operację, będą wycinać mu tego krwiaka
O:Nadal nic więcej nie mówią?
N:nie, jego stan jest nadal krytyczny
O:Wszystko będzie dobrze, muszę kończyć, bo wchodzę właśnie do Leny - znów ją okłamałem ale musiałem skończyć rozmowę bo do pokoju wszedł szef
Sz:Olo, dzwonil Janek
O:iii?...

Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz