Pov Olo
Wyszedłem zrobić sobie i Mai kawę i kiedy robiłem już drugą, zobaczyłem na schodach krystiana w asyście dwóch polocjantów w mundurach, zrobiona już kawa wypadła mi z ręki ale nie przyjąłem się tym tylko podszedłem do nich
O:co jest!?
K:wal się ! Nie twój interes ! - wtedy wszyscy wyszli z pokoi i byli chyba w wiekszym szoku jak ja sam - Najpierw dzwonisz po nich a potem co?! Udajesz że nic nie wiem
O:chłopaki ściągnijcie mu te kajdanki nie widzicie jaką ma rękę - policjanci zrobili co im kazałem a ten wybuchnął znowu agresją do mnie, postanowiłem jednak że lepszą opcją będzie zignorowanie go
K:po huj się wogóle wtrącasz ! To nie jest twoja ręka! Nie potrzebowałem twojej pomocy, sam bym sobie poradził! - jego krzyki usłyszał szef bo wyszedł na korytarz i zdaje się wiedział o co chodzi w przeciwieństwie do mnie .
Sz:Krystian idź do gabinetu a ty Olo idź i go pilnuj ja musze z chłopakami jeszcze porozmawiać, potem z waszą dwójką pogadam - krystian poszedł pierwszy a ja zaraz za nim, poprosiłem jeszcze kubę żeby przyniósł mi apteczkę, bo chciałem zobaczyć na tą jego rękę
K:pierdol sie Olo! Musiałeś po nich zadzwonić!? - gdy wszedłem do gabinetu on już siedział
O:co?!
K:Dlaczego kurwa po nich zadzwoniłeś?!
O:Ty jesteś nie normalny jak bym chciał to bym do naszych zadzwonił a nie na miejską. Pokaż tą rękę
K:Nie!
O:zciągaj tą bluzę!
K:nie! Jak będę chciał to sam sobie ją zawinę
O:nie rozumiesz po Polsku chłopie zciągaj tą bluzę
K:powiedziałem nie!
O:aha czyli chcesz się tu przekręcić!? Ok nie ma problemu twoj wybór, ja cię prosić nie będe - widziałem że po tych słowach powoli zaczął ją sciągać, podszedłem z powrotem do niego i usiadłem na krześle obok, zaczął odwijać sobie bandaż, który już był cały czerwony od krwi
O:daj - powiedziałem spokojnie i odwróciłem się w stronę drzwi bo akurat wszedł szef
Sz:co wam znowu odbiło żeby do siebie strzelać !?!
K:nie strzelaliśmy ! - powiedział a zaraz potem syknął z bólu, gdy odwijałem kolejną warstwę bandażu przyklejonego już do rany
O:boli?
K:nie, nie boli!
O:przestań kłamać i jak będzie bolało to poprostu powiedz
K:masz rację boli jak holera, zadowolony kurwa!?
Sz: krystian sąsiedzi zadzwonili po policję, i miałbyś przesrane gdyby nie fakt że znam komendanta z miejskiej i udało mi się to odkręcić
K:nie potrzebnie, ja nic juz od was nie potrzebuję.
Sz:do cholery Krystian czy ty nadal nie rozumiesz co sie dzieje ?! Nie dociera to do ciebie !?
O:przestań się ruszać, bo będzie bolało
K:w dupie to mam!
Sz:druga sprawa krystian jeszcze dziś chcę mieć u siebie wszystkie papiery od tej twojej drugiej broni, bo jakoś nie można było o niej powiedzieć
K:a olgierd też przynosił wszystkie papiery ?!
O:przestan się mnie czepiać, żebyś wiedział że tak przynosiłem wszystkie papiery, jak ma cię to uspokoić
Sz:olgierd zabierz go do szpitala z tą ręką bo to cały czas krwawi
K:nie, ja nigdzie nie jadę!
Sz:to jest rozkaz
K:W dupie mam taki rozkaz ! Nie jesteś już moim szefem, więc nie masz prawa mi rozkazywać - wyrwał się i wyszedł, a ja nie mogłem nic zrobić, nie zdążyłem zareagować
CZYTASZ
Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.
AcciónOpowiesć o policjantach wydziału kryminalnego w warszawie . Olgierd i Krystian są przyjaciółmi i partnerami w pracy. Pewnego dnia dochodzi do wybuchu czy to co się stało w jakiś sposób wpłynie na policjantów? Czy pewna tajemnica wyjdzie na jaw i z...