54.Zabrał go!

428 20 4
                                    

O:Naprawdę!?!! Myślisz że on mógłby jeszcze coś im zrobić?!, zwariowałeś?! - wstałem nerwowo z miejsca - to ja tu się martwię czy on jeszcze żyje a ty mi mówisz że może chce znów coś zrobić Kubie i Natalii
Sz:Niewiem ale wolałem ubezpieczyć ich tak na wszelki wypadek, niewiadomo co mu strzeli do głowy
O:Napewno nic im nie zrobi on naprawdę tego żałuje i chciał wszystko naprawić więc nie pogarszał by swojej sytuacjii, znam go na tyle dobrze ze wiem co sobie myśli w tym durnym łbie i kiedy na serio żałuje
Sz:Znasz jeszcze jakieś miejsca gdzie mógł się ukryć?
O:nie, wszędzie gdzie mógł być to wszystko sprawdziłem i go nie ma
Sz: W takim razie musimy liczyć że Lenie uda się coś ustalić
O:Ja idę jeszcze szukać go gdzie się da jak będziecie coś wiedzieć to proszę zadzwońcie do mnie - Wychodząc z gabinetu zderzyłem się z Leną, która chyba chciała powiedzieć coś w sprawie Krystiana, ale to ja zadałem pierwsze pytanie
O:Wiesz gdzie on jest ?
L:Krystian ma wyłączony telefon, nie jestem w stanie go namierzyć niestety
O:kurwa mać! - krzyknąłem, byłem wkurzony że nadal nic nie wiem, nie potrzebnie wogóle zbierałem go do tego szpitala,mogłem wybić mu ten durny pomysł z głowy
L:Spokojnie Olo, wiem gdzie było ostatnie logowanie jego telefon - już się cieszyłem że wiem coś więcej ale,no właśnie ale...
O:mów gdzie?!
L:Pod szpitalem w którym jest Kuba jakieś 3 godziny temu
O:kurwa 3 godziny temu to był tam razem ze mną
L: To w takim razie nic więcej niewiem
O:Lena sprawdź cały miejski monitoring,może uda ci się dowiedzieć gdzie poszedł
Sz:Olgierd ma rację, spróbuj prześledzić trasę która szedł
L:jasne szefie już się robi - Lena wyszła, a ja razem z nią. Poszedłem jeszcze po Majkę, odpowiedziałem jej o rozmowie z szefem i razem pojechaliśmy jeszcze do mieszkania mojego partnera, tym razem udało nam siś wejść do klatki a potem otwarłem drzwi swoim kluczem. Weszliśmy do środka i od razu zabraliśmy się za szukanie jakiejś wskazówki gdzie on mógł pójść
Poszedłem sprawdzić sejf w którym trzymał tą swoją broń, był zamknięty dlatego rozstrzliłem zamek, coś mi nie pasowało i jak się okazało nie myliłem się bo sejf był pusty, usiadłem na podłodze i założyłem ręce na twarz czułem że zaraz się rozryczę jak dziecko ale niechciałem żeby Majka to zobaczyła, weszła po chwili do pokoju
M:nic nie znalazłam Olgierd - spojrzałem na nią - co się stało
O:to się stało że ja też nic nie znalazłem - wskazałem na otwarty pusty sejf - nie ma! Zabrał go!
M:Jesteś pewien że tu go trzymał?
O:tak jestem pewien! Muszę zdzwonić do szefa, niech zaczną gi szukać - wziąłem do ręki telofon i wybrałem numwe krystiana
Sz:masz coś?
O:zabrał swój pistolet, on coś sobie zrobi
Sz:Ja zawiadamiam wszystkie patrole niech go szukają, co mu odwaliło ?

Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz