Pov Olo
Po tygodniu, od kąd Krystian nie dawał znaku życia, nie odbierał telefonów i nikomu nie otwierał drzwi postanowiłem do niego pojechać. Przez tydzień ja i reszta daliśmy mu spokój, żeby mógł sobie wszystko przemyśleć, ale ile do cholery można. Dziś po pracy postanowiłem pojechać do niego i na poważnie z nim pogadać, mam nadzieję, że tym razem otworzy drzwi, jednak grubo się myliłem, bo dziś było podobnie jak kilka dni wcześniej. Dopiero po chwili otwartły się drzwi, ale u sąsiadki
S:Przepraszam, ale może się pan tak nie tłuc!?
O:Wie może pani czy Krystian jest w domu?
S:wyszedł rano i chyba do tej pory nie wrócił. Pewnie znowu gdzieś pije
O:jak to pije ?! O czym pani mówi?
S:od kilku dni to ja trzeźwego go nie widziałam, sprowadza jakiś lumpów do domu, takich wie Pan typów z pod ciemnej gwiazdy, którzy cały dzień tylko przechylają butelkę z wódką w parku, a wczoraj jak sąsiad z parteru zwrócił mu uwagę, to na niego nawrzeszczał. Właściciel mieszkania chce mu wypowiedzieć umowę, bo w środku zrobił sobie melinę
O:Wie pani gdzie on pije?
S:Ja to na Pana miejscu już bym sobie odpuściła, widocznie nie potrzebuje pomocy, albo nie zasługuje na taką pomoc - kobieta coraz bardziej zaczęła mnie denerwować, tymi swoimi bezsensownymi uwagami
O:Wie pani co? Gdybym miał odpuścić to zrobiłbym już to dawno! To co wie pani gdzie to znajdę?
S:tam, za blokami jest taki pustostan, tam się spotykają
O:dobrze, dziękuję za pomoc - poszedłem w miejsce gdzie wskazała mi kobieta, słyszałem że odbywa się tam jakąś impreza, ale swojego partnera nie słyszałem upewniłem się jeszcze czy mam odznakę i wszedłem do środka
O:Koniec imprezy! Wypad! - jeden z facetów stanął na przeciwko mnie z nożem w ręce, pewnie chciał mnie nim dźgnąć, ale dla mnie nie miało to znaczenia, gdy widziałem jak Krystian siedzi pół przytomny na jakieś skrzynce
Lump:spierdalaj z tąd!, to nasz teren
O:nie wyraźnie powiedziałem!?, koniec imprezy policja!
Lump:Spadamy! Psiarnia - wszyscy posłusznie wstali, nawet Krystian, który do tej pory zdawał się nie ogarniać całej sytuacji, ja szybko jednak popchnąłem to z powrotem do tyłu
O:Ty idziesz ze mną!
K:nieee!
O:Przestań mnie Kurwa denerwować i chodź!
K:jja nidzie ni idę
O:Do domu Cię odprowadzę, chodź i się przytrzymaj
K:jjjaa ssam poojde
O:ciekawe jak daleko - jakoś go dociągnąłem pod jego mieszkanie i tu znów pojawił się problem
O:oprzyj się tutaj i ani drginij - cały czas jednak kontrolaowałem czy nie ma zamiaru się przewrócić i jedną ręką go trzymałem - gdzie masz klucze!?
K:cco? Jjakie miecze?
O:Krycha Kurwa, gdzie masz klucze od domu?!
K:aaa kluce ww kieszeeni - sprawdziłem jego kieszenie i wyciągnąłem klucz, jednak oprócz kluczy nic w nich nie było
O:Siadaj na dupie na tych schodach i siedź spokojnie
K:nnapijes sięe że mną piwka?
O:Ty już dziś nie pijesz, wstawaj i wchodź do środka - orwarłem drzwi i posadziłem go na kanapie, faktycznie jego mieszkanie wyglądało jak melina wszędzie walały się butelki, śmieci, nawet pety, a kłęby dymu z papierosów unosiły się wszędzie, otwarłem okna żeby było czym oddychać
O:trzymaj i napij się wody. Gdzie masz portfel i dokumenty!? - próbowałem go jeszcze ocucić prawie zasypiającego na na siedząco- słyszysz mnie!?
K:czego ?
O:dokumenty gdzie masz?! Krycha!
K:nniewiem, daj mi spookój!
O:ej! A portfel i telefon!?
K:zaaweź mnie do mojego domu, cchce mii się spać
O:Ogarnij się Kurwa! Jesteśmy u ciebie i po raz ostatni pytam gdzie masz portfel z dokumentami
K:nniewiem - Krystian położył głowę na kanapie i zasnął, ja zadzwoniłem do szefa że Krycha zgubił portfel, a potem wziąłem się za sprzątanie tego całego bajzlu

CZYTASZ
Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.
ActionOpowiesć o policjantach wydziału kryminalnego w warszawie . Olgierd i Krystian są przyjaciółmi i partnerami w pracy. Pewnego dnia dochodzi do wybuchu czy to co się stało w jakiś sposób wpłynie na policjantów? Czy pewna tajemnica wyjdzie na jaw i z...