176. Nic ci nie jest?

326 12 2
                                    

Pov Olo
Usłyszałem hałas i już wiedziałem że Krystian razem z atekami weszli do hotelu, bylem zły na niego bo miał poczekać jak dam mu znać, ale trudno to on dowodził i podejmował ostateczną decyzję, miałem tylko nadzieję że nic się nie zpieprzy Wszedł do pomieszczenia w którym ja byłem i od razu zwrócił się do mnie
K:nic wam nie jest?
O:nie! Masz moja klamkę?
K:trzymaj
O:Krystian uważaj! - krzyknąłem kiedy zobaczyłem że jeden z gości zbliża się do niego od tylu na szczęscie w porę zdążył zareagować i wyrzucił facetowi nóż z ręki - typ się przewrócił, a ja używając kajdanek Krystiana skułem go
O:nic ci nie jest? - powiedziałem gdy zauważyłem, że oparł się o scianę
K:nie, wszystko ok.
At:zatrzymaliśmy wszystkich, całe pomieszczenie jest czyste i dziewczyny są bezpieczne
O:dzieki, zabieraj go na dołek razem z tamtym, a ty chodź
K:zawaliłem?
O:tak ciut ciut
K:czyli bardzo?
O:chodzi mi o to że miałeś poczekać jak dam wam znać że możecie wchodzić a ty od razu jak zobaczyłeś pogląd to wszedłeś
K:spanikowałem
O:po za tym wszytko było dobrze, tylko na następny raz trochę więcej spokoju młody. Jak widać możesz już prowadzić takie akcje
K:nigdy więcej, zdecydowanie wolę jak ty wydajesz rozkazy

Pov Kuba
Kiedy wyszliśmy wszyscy na zewnątrz zobaczyłem Krystiana stojącego przy samochodzie i palącego szluga, Olgierd rozmawiał jeszcze z atekami, więc podszedłem do krychy, żeby mu pogratulować
Ku:dobra robota- poklepałem go po ramieniu
K:nie przewidziałem tego że mogą się ubezpieczyć w bomby
Ku:ja też nie, nikt tego nie przewidział
K:gdybym był bardziej uważny...
Ku:gdyby, gdyby przestań już gdybać ważne że wszyscy jesteśmy bezpieczni i te dziewczyny również, a ty wykonałeś swoją robotę dobrze i nikt nie ma do Ciebie pretensji
K:jak usłyszałem że grozi wybuch, to wróciły wszystkie wspomnienia z tamtego dnia nie potrafiłem racjonalenie myśleć
Ku:wszystko jest porządku Krystian
K:co z matką Krzysia?
Ku:mundurowi już zabrali ją na komendę przesłuchamy ją, a potem wróci do syna
K:no to chociaż tyle dobrze
Wieczorem kiedy byliśmy już po wszystkich przesłuchaniach wyszliśmy jeszcze na zewnątrz pogadać. Po jakimś czasie wyszła również kobieta z Krzysiem, podeszła do Krystiana
Ko:dziękuję panu
K:taka jest moja praca, nie ma za co dziękować
Ko:ale ja dziękuję za to że zajął się pan moim synem, Krzyś dużo opowiadał mi o panu
K:Gdyby na przyszłość miała Pani jeszcze jakieś problemy to proszę do mnie dzwonić, zawsze pomogę
Krz:dziękuję wujku - uśmiechnął się do chłopca, a na parkingu pojawił się jego ojciec, Krystian się wkurzył i chciał wywalić tego faceta z terenu parkingu ale Olo go powstrzymał, kiedy zobaczył że Krzyś wskakuje mu na ręce i mocno przytula
K:co on tu robi do cholery!?
O:spokojnie, daj im czas- jeszcze chwilę przypatrywaliśmy się rozmowie tej rodziny
Mez:kochanie wybaczysz mi? Ja przepraszam, że tak was traktowałem
Krz:kocham Cię tato, chciałbym żebyśmy byli szczęśliwi jak wujek i ciocia
Męz:obiecuję że już nigdy was nie skrzywdzę, pójdę na terapię będę się uczył nad tym zapanować ale ja niechce was stracić. Kocham was
Ko:my Ciebie też, wracajmy już do domu. Ja chcę już o wszystkim zapomnieć i odpocząć wreszcie
K:nie wierzę mu Kurwa!, po prostu nie wierzę
O:dobra daj już spokój. Chodź mamy jeszcze raport do zrobienia
K:przecież ich koszmar się tak poprostu nie skończy
O:dostaną kuratora jeżeli coś się będzie działo to straci prawa do syna. Nie martw się

Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz