Pov Sandra
Kiedy olo, Natalia i kuba wrócili na komemdę i wyjaśnili mi wszystko co się stało, wspólczułam krystianowi, próbowałam dodzwonić się do niego, miałam nadzieję że nic mu nie strzeliło do głowy i nic głupiego nie zrobił, ciągle go kochałam i niewyobrażałam sobie że mogłabym go na zawsze stracić, próbowałam się do niego dodzwonić ale bezskutecznie. Mogłam się tylko domyślać gdzie jest i co w tej chwili robi. Wyszłam bez słowa i pojechałam go szukać. Wiedziałam gdzie go znajdę dlatego od razu się tam udałam i słusznie już z daleka zobaczyłam tłum ludzi patrzącycg na mostek i komentujących wydarzenia dziejące się na nim. Szybko przeszłam przez tłum ludzi, krystian stał za barierką, był kompletnie pijany i na dodatek mierzył do siebie z broni, w mojej głowie pojawiło się pytanie dlaczego nikt mu jej nie zabrał do cholery, tylko jak gdyby nigdy nic pozwolili mu ją zabrać ze sobą
Sa:Krystian kurwa nie rób sobie żartów i złaż z tamtąd
K:po co tutaj przyszłaś!?, przecież mnie nie nawidzisz!?
Sa:złaź w tej chwili idioto, bo ja po ciebie pójdę i cię z tamtąd ściągnę jak chcesz
K:idź z tąd ! Zostaw mnie
Sa:ja nie pozwolę ci tego zrobić, nie pozwolę bo cię kocham!
K:ja nie zasługuję na to żeby żyć!, ranię wszystkich dookoła
Sa:krystian przestań pieprzyć takie głupoty, proszę cię zejdź z tamtąd
K:jestem psem, a nie potrafiłem ochronić własnego dziecka, pozwoliłem na to żeby ona je zabiła
Sa:jesteś świetnym policjantem pomyśl też o tym ilu ludzi dzięki tobie żyje i ilu pomogłeś, a teraz jesteś potrzebny żeby pomóc kolejnym.
K:no właśnie całe życie, tylko ratuję obcych, a własnemu dziecku nie pomogłem
Sa:nie mogłeś nic zrobić, bo o tym nie wiedziałeś krystek
K:idź z tąd Sandra, pozwól mi to skończyć, już dawno powinienem to zrobić - delikatnie zbliżyłam się do niego, ale on odchylił się do przodu, przestraszyłam się i również oddaliłam od niego
Sa:chodź tutaj do mnie i porozmawiajmy, może uda nam się razem przez to przejść
K:ty nawet nie wiesz jak to jest zostać tak skrzywdzonym, więc o czym ty chcesz ze mną rozmawiać
Sa:doskonale wiem co to znaczy, krystian ja kilka lat temu też zostałam przez kogoś skrzywdzona i uwierz że też chciałam zrobić to co ty teraz ale byli dookoła mnie ludzie, którzy pomogli mi się podnieść
K:jak to ty zostałaś skrzywdzona?! - widziałam że powoli zaczyna odpuszczać ale to nie był jeszcze koniec walki
Sa:ludzie to potwory, proszę oddaj mi piistolet i chodź tutaj do mnie
K:kłamiesz! Kłamiesz żeby mnie tylko z tąd ściągnąć, ale ja ci na to nie pozwolę
Sa:Krystian proszę, Przecież Olo tego nie przeżyje jak ty sobie coś zrobisz, on teraz siedzi na komendzie i czeka jak do niego zadzwonisz, że nic ci nie jest - trzęsącymi się dłońmi oddał mi broń, którą trzymał w ręce
Sa:daj rękę pomogę ci
K:ja sam sobie poradzę - gdy był już bezpieczny mocno przytuliłam go do siebie
Sa:juz wszystko będzie dobrze, chcesz pojechać do... naszego domu
K:jedźmy na komendę muszę się czymś zająć i przede wszystkim pogadać z Olgierdem
Sa:to w takim razie chodź
K:Sandra poczekaj... pomożesz mi się na niej zemścić
Sa:oczywiscie, że tak z miłą chęcią, ale chodź już - schowałam jego pistolet obok swojego i przedzierając się znów przez ludzi - można się rozejść! to już koniec widowiska!
CZYTASZ
Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.
AcciónOpowiesć o policjantach wydziału kryminalnego w warszawie . Olgierd i Krystian są przyjaciółmi i partnerami w pracy. Pewnego dnia dochodzi do wybuchu czy to co się stało w jakiś sposób wpłynie na policjantów? Czy pewna tajemnica wyjdzie na jaw i z...