Pov krystian
Ja wcale nie miałem ochoty na wizytę u psyhologa, niechciałem z nikim gadać i opowiadać o swoich problemach, ale jeśli marzyłem o powrocie do pracy to nie miałem wyjścia. Przebrałem się w domu, zjadłem coś na szybko, posiedziałem chwilę na kanapie i pojechałem do tej pieprzonej przychodni. Byłem tam pół godziny wcześniej, atmofera tego miejsca odrazu mi się udzieliła, nienawidzę szpitali i wszystkiego co z lekarzami związane, chodziłem w kółko po korytarzu, sam już nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Wkońcu wyszedł ze swojego gabinetu i mnie zawołał
P:chodź, możesz już wejść - przełknąłem ślinę żeby zdobyć się na odwagę i poszedłem za nim do środka
P:usiądź sobie, ja zaraz wrócę tylko dokumenty przyniosę - wkurzało mnie że mówił do mnie jak do kilkuletniego dziecka - jestem już! - usiadł na przeciwko mnie
K:widzę!
P:czyli wzrok masz dobry - myślał chyba że mnie rozbawi, albo że się zakumplujemy - Po co tu przyszedłeś?
K:niewiem Olo mi kazał i postawił mnie przed faktem dokonanym
P:czyli ty wcale nie chciałeś tutaj przyjść?
K:nie ! - krzyknąlem ale moment później zrozumiałem że tym napewno sobie zaszkodziłem i spuściłem z tonu - znaczy chciałem, ja naprawdę chciałem tutaj przyjść
P:aha rozumiem, ale spokojnie ok?
K:ja jestem spokojny!, po prostu tylko się przejęzyczyłem
P:mówiłem że rozumiem, nie denerwuj sie tak bo nie ma czym. Chcę żebyś wiedział że możemy tutaj pogadać szczerze i nikt się o tej rozmowie nie dowie
K: no
P:Do pracy jutro idziesz?
K:nie
P:czemu? Nie chesz czy może...
K:Bo tak mi się kurwa podoba! - wkurzał mnie ten facet, gdy tylko orwierał usta żeby coś powiedzieć - nie będziemy tutaj chyba gadać o tym dlaczego nie idę do pracy!
P: no tak masz rację, i jak nie chcesz mówić to ja nie będe nalegał. Jak chcesz to możemy zrobić sobie przerwę i jak chcesz to możesz wyjść na papierosa
K:Nie chcę!
P:a powiesz mi co się dzieje?
K:nic się nie dzieje! Wszystko jest w porządku
P: każdy z twoich przyjaciół twierdzi że się zmieniłeś,że jesteś inny, mają rację?
K:Oni to niech się zajmą sami sobą, i swomi problemami, anie wpieprzają się w moje życie!, sami są debilami i niech oni idą do psyhologa a ode mnie to niech się odwalą
P:a Olo ?
K:co Olo!?
P:myślałem że jesteście przyjaciólmi
K:Ja też tak myślałem! Dopóki nie zaczą mówić mi co mam robić i nie zmuszał mnie do pójścia do psyhologa! Chociaż wiedział że tego nie chcę!
P:on się martwi, zdaje sobie sprawę że coś się zmieniło
K:Niech się odwali możesz mu to przekazać!
P: Znam go bardzo długo i wiem że to co się stało ostatnio, ten wybuch jego też zmienił - na samo słowo wybuch wstałem z miejsca, tak się tym zdenerwowałem że niewiedziałem co ze sobą zrobić, zacząłem chodzić nerwowo po pokoju
K:gówno możesz wiedzieć! Wiesz o tym tylko z opowieści Olgierda
P:uwierz że wiem co znaczy strata kogoś bliskiego, przyjaciela
K:tak!? To świetnie, zajebisty z ciebie przyjaciel, skoro tak szybko zapomniałeś!
P:ja nie powiedziałem że zapomniałem tylko nauczyłem się żyć ze stratą, zrobię wszystko żebyś ty też się tego nauczył, pomyśl czego chcieli by Adam i Robert napewno nie tego żebyś odszedł z pracy
K:zamknij się kurwa, nie masz prawa o nich mówić!
P:uspokój się to po pierwsze, bo taka rozmowa nie ma sensu, i jeśli dalej tak pójdzie to ją skończymy
K:i dobrze wcale niechcę już tutaj siedzieć więc daj mi ten cholerny świstek i jadę do domu - zauważyłem że napisał coś w swoim notatniku i wiedziałem że napisał tam coś przeciwko mnie, niewiem dlaczego wyrwałem mu go z ręki - co tam kurwa nabaźgrałeś!?, pewnie przez ciebie nigdy nie wrócę do pracy!
P:spokojnie usiądź i mi to oddaj to jest tylko dla mnie nikt tego nie zobaczy - rzuciłem na biurko jego notatki
K:daj mi ten pierdolony swistek i jadę do domu kurwa!!!
P:jak się uspokoisz to ci go dam, siadaj, w takim stanie ja cię z tąd nie wypuszczę samego - podszedłem do otwartego okna i wziąlem trzy głębokie wdechy nie miałem już siły ani ochoty udawać potulnego baranka, on podszedł do mnie i połozył mi rękę na ramieniu, a w drugiej trzymał kubek z wodą - napij się wody, spokojnie
K: chcę jechać do domu daj mi ten papierek i skończmy tą szopkę - mowiłem już spokojnie, chciałem już być w domu
CZYTASZ
Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.
AcciónOpowiesć o policjantach wydziału kryminalnego w warszawie . Olgierd i Krystian są przyjaciółmi i partnerami w pracy. Pewnego dnia dochodzi do wybuchu czy to co się stało w jakiś sposób wpłynie na policjantów? Czy pewna tajemnica wyjdzie na jaw i z...