192. Głowę w piasek

272 12 2
                                    

K:w takim razie ja idę do Leny może jej uda się ustalić gdzie dokładnie zrobiono to zdjęcie
Sz:jak się dowiecie to od razu tam jedźcie - nie czekając na Kubę poszedłem od razu do Leny, która w między czasie sprawdzała monitoring z przed komendy.
K:Lenka powiedz mi dasz radę ustalić w jakim miejscu zostało zrobione to zdjęcie?
L:najpierw mi je pokaż
K:A tak, proszę - jakiś czas później pojechaliśmy razem z Kubą i Jankiem w wyznaczone przez Lenę miejsce
Ku:Krycha! Mam go!
K:i?
Ku:niestety trup
K:Kurwa! Dobra Janek zajmij się tym wszystkim tutaj, my wracamy.
Ku:jak znajdziesz przy nim jakieś dokumenty to dzwoń - wróciliśmy na komendę i po chwili przyszedł szef
Sz:udało już się nam ustalić jak nazywa się ofiara.
K:niech zgadnę jest to ktoś kto pracował przy tamtej sprawie.
Sz:tak, dokładnie adwokat Michał Kasprzyk
Ku:Po co oni mordują adwokatów?, przecież to jedyne osoby, które mogły im pomóc
Sz:no właśnie już wam wszystko wyjaśniam, na komendę przyszedł list
K:co napisali?
Sz:twierdza że żaden z tych zamordowanych adwokatów nie potrafił wykonać swojej roboty, napisali też że powoli kończą im się ofiary, ale mimo to mamy się liczyć z tym, że będą kolejne
K:No to teraz musimy się dowiedzieć kto ma być następny
Sz:powinieneś się zgodzić na ochronę, oni Cię obserwują
K:nie, to nie będzie konieczne mam dwie sprawne ręce poradzę sobie. Poza tym wszyscy dokładnie wiemy że zjebaliśmy robotę po całości
Sz:niby dlaczego?
K:powinniśmy się domyślić że mogą zabić tego gościa skoro zabili poprzedniego.
Sz:Ale ty nie możesz się obwiniać,nie mogłeś tego przewidzieć
Ku:Dobra to co robimy dalej
K:ja idę do domu, po drodze wpadnę jeszcze do Olgierda
Sz:masz rację, jedźcie odpocząć, a jutro może uda się ustalić kim jest osoba która was obserwowała i ja zatrzymany,  w końcu był pod komendą, wtedy będziemy mieć jakiś punkt zaczepienia - zepsuł mi się humor, sam już nie wiedziałem co o tym myśleć. Kiedy dojechałem do szpitala Olo spał i tylko majka stała z mundurowymi przed salą i chyba właśnie zbierała się do wyjścia.
M:hej Krystian
K:cześć, Olo śpi?
M:tak właśnie zasnął.
K:szkoda, chciałem z nim pogadać ale wpadnę z rana w takim razie. A jak tam wasza sprawa?, bo nie widziałem się dziś z Sandrą i nawet nie miałem czasu pogadać
M:namierzyliśmy podejrzanego dzieciaka który kręcił się w okolicy bloku okradzionej kobiety, jutro powinnyśmy go zawinąć na komendę i przesłuchać
K:dobrze chociaż, że wasza sprawa idzie do przodu
M:coś się stało?
K:to nasze śledztwo mnie chyba zaczyna przerastać, ja czuje majka że nie mogę zrobić nic żeby zapobiec kolejnej tragedi, ale niechce mi się o tym więcej gadać. Wejdę jeszcze na chwilę do Olgierda i potem Cię odwiozę do domu, poczekaj na mnie. - wszedłem do sali przyjaciela dosyć cicho ale to i tak sprawiło że się obudził
O:co jest ? Źle wyglądasz.
K:przepraszam nie chciałem Cię obudzić.
O:trudno siadaj i mów co się dzieje
K:Olo ja nie dam sobie rady z tą sprawą. Dziś znaleźliśmy kolejne zwłoki
O:czyje?
K:adwokat Aleksego, Kurwa oni zabijają nawet ludzi którzy są po ich stronie
O:ale oni im nie pomagają za bardzo, z tego co wiem
K:ja nie mogę nic zrobić rozumiesz nic ! Chciałem się spotkać z Nataszą, ale oni obserwują każdy mój ruch gdybym tam  pojechał to domyślili by się że Natasza jest informatorką i była by na ich celowniku
O:obserwują Cię?! Krystian byłeś z tym u starego?
K:tak, Olo co ja mam robić?
O:ja stąd wyjdę jak najszybciej sie da i ci pomogę, bez sensu wciagać w to innych, a ty poprostu uważaj na siebie.
K:Mam tak poprostu chować głowę w piasek?
O:Dziś już idź odpocząć i się wyspać,  a jutro jak będziesz na komendzie to sprawdź każdego kto przyczynił się do tego że trafili do pierdla
K:wiesz ile mi zejdzie sprawdzenie każdego świadka i innych?
O:dasz radę i naprawdę pierwsze co to odpocznij bo martwy tymbardziej nikomu się nie przydasz
K:dzięki, będę spadał jutro też może wpadnę - po powrocie do domu razem z Sandrą stwierdziliśmy, że pójdziemy się przejść do parku, w pewnym momencie jakiś koleś wpadł we mnie mocno uderzając ramieniem
K:jak chodzisz ?! - złapałem go za kurtkę i odwróciłem w swoją stronę, on jednak nic nie powiedział tylko się uśmiechnął
Sa:Krystian daj spokój to jakiś dzieciak!
K:dzieciak nic nie nauczony kultury Kurwa, przeprosić byś chociaż mógł
Sa:Puść go Krystian!, nic ci przecież nie zrobił. Chodźmy z tąd
K:spierdalaj z tąd gówniarzu!

Olgierd I Krystian- RAZEM aż po grób.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz