64. Cudowna

179 8 6
                                    

💚🥷🍵

Zielonooka otworzyła niepewnie drzwi do budynku po czym weszła do środka. Lloyd ruszył od razu za nią będąc wkurzony iż Luna nie dała mu otworzyć drzwi.

- ty jesteś kobieta i powinnaś stać i czekać aż chłopak otworzy ci drzwi- powiedział blondyn na co brunetka od razu odpowiedziała.

- mówiłam ci już tysiące razy że nie lubię tego. Mam ręce to moge sobie drzwi otworzyć po za tym była umowa. Raz ty raz ja otwieram drzwi. Ty otworzyłeś drzwi herbaciarni- powiedziała zielonooka ja co Lloyd parsknął niezadowolony.

- ja otwieram drzwi jak będziemy  wychodzić. - powiedział zielony ninja po czym zauważył jak brunetka idzie w stronę jednej z sali. Aktualnie znajdowali się w wielkim budynku w którym znajdowało się paru lekarzy. Tu laryngolog, na górze dentysta, obok okulista, niżej był normalny lekarz od przeziębień i innych takich ,a na przeciw tego budynku jeszcze jest szpital. Czyli najlepiej iść tu jak nie wiesz co ci dolega i bo jeśli okaże się ze jeden lekarz nie pomoże to od razu możesz iść do drugiego. Tak czy inaczej Lloyd szedł za Luna i po chwili brunetka się zatrzymała ,a chłopak delikatnie w nią uderzył przez fakt iż szedł od razu za nią i nie zdążył nawet się zatrzymać kiedy dziewczyna nagle zahamowała.

- co jest Lulu? - spytał blondyn na co brunetka spojrzała na niego z lekkim rumieńcem i od razu odpowiedziała.

- po pierwsze to nic nie jest po drugie nie mów Lulu to brzmi jak byś chciał mnie do kołyski położyć jak małe dziecko. - powiedziała dziewczyna na co chłopak się zaśmiał i dźgnął palcem dziewczynę w brzuch.

- Lulu ,ale ja nie rozumiem o co co chodzi. To fajnie brzmi. Lulu- powiedział zielonooki. Brunetka parsknęła po czym od razu odpowiedziała z widocznym niezadowoleniem.

- przestań mi dokuczać. To ani trochę nie jest miłe. Tylko przykre. - powiedziała dziewczyna.

- jak to Lulu? Przecież to fajnie brzmi- powiedział Lloyd dalej się drażniąc z dziewczyna jednak zielonooka ani trochę nie była zadowolona. Cóż nic dziwnego. Brunetka w swoim życiu trochę przeżyła i może kiedyś miała by gdzieś to że ktoś robi coś co jej się nie podoba w miejscu publicznym albo ogólnie mówi do niej rzeczy które nie za bardzo się jej podobają jednak teraz każde tego typu drażnienie się dla niej jest po prostu przykre. Może dlatego że była dręczona w szkole i w większości przypadków to dręczenie było albo właśnie tego typu przekomarzaniem się tyle ze bardziej wrednym.

- jeśli masz tylko sprawiać mi przykrość Lloyd to po prostu idź i najlepiej podokuczaj komuś innemu. - powiedziała Luna po czym bez słowa ruszyła w stronę gabinetu lekarskiego. Lloyd zaniemówił po czym od razu ruszył za nią i złapał dłoń dziewczyny.

- Luna ja nie chciałem by było ci przykro. To tylko przekomarzanie się. Zwykłe kto się czubi ten się lubi i tyle. Mnie tez nazywają lipton ,a nie robie z tego problemu- powiedział blondyn. Luna zacisnęła swoje dłonie po czym spojrzała na chłopaka.

- skoro dla ciebie jestem problematyczna to czemu spędzasz ze mną czas? Lloyd ja na prawdę nie poradzę nic na to że całe życie byłam dręczona i kiedy zacząłeś te swoje przekomarzanie się to zebrało mi się na łzy. Na prawdę przepraszam cie że moje uczucia co do tej „ zabawy" są inne niż te które ty odczuwasz. I uwierz mi dla mnie Lulu na prawdę źle się kojarzy. Gdybys powiedział Lu, kociara, szefowo, Lunka, Lunitka ,albo tak jak to Sky mówi czasami „ francuski piesek". To okey rozumiem. Takie mi pasują one nie wkurzają mnie. Podobają mi się takie określenia ,ale Lulu dla mnie... po prostu ohydnie brzmi, źle, koszmarnie, źle mi się kojarzy i nie chce by ktoś tak do mnie mówił. Lloyd... czasami to co jest dla nas śmieszne dla drugiej osoby nie jest śmieszne ,a czasami jest nawet urągające i przykre. Nie chciałeś źle ,ale jak cie prosiłam byś przestał tak mówić to mogłeś przestać... - powiedziała zielonooka patrząc w oczy chłopaka. Blondyn zaś tylko milczał nie wiedząc co powiedzieć.

- ... nie wiedziałem .. przepraszam. Ja... myślałem ze nie odbierasz tego w taki sposób. Po za tym co to znaczy ze byłaś dręczona  w dzieciństwie? ... ktoś cie krzywdził? Powiedz kto... - powiedział chłopak na co brunetka westchnęła i odpowiedziała.

- nie ważne. Kiedyś ci może powiem ,ale nie chce o tym na razie gadać. To.. na prawdę trudne. Po prostu miej na uwadze ze niektóre czynności, zachowania jak i słowa które z pozoru są normalne mogą mnie zranić i źle mi się kojarzyć. ... i przepraszam ze zrobiłam problem- powiedziała dziewczyna po czym przytuliła chłopaka dość niepewnie. Lloyd spojrzał na niższa od siebie zielonooka po czym oddał uścisk.

- chodźmy lepiej do tego lekarza bo zaraz się spóźnisz na wizytę. - powiedział Lloyd na co dziewczyna odsunęła się i odpowiedziała .

- spokojnie to nie wizyta. Nie będą mnie badać. Mam tylko ... coś do odbioru- powiedziała Luna. Lloyd zdziwił się ,ale przytaknął i uznał ze nie będzie pytać. Sam zobaczy co brunetka musi odebrać. Oboje weszli do pomieszczenia po czym od razu zobaczyli mnóstwo okularów stojących ładnie na Półkach.

Okulary? Luna będzie nosić okulary?
Czemu nie powiedziała?
Zaraz ona ma słaby wzrok? Czemu tego nie zauważyłem?

Zastanawiał się chłopak. Tak czy inaczej Luna podeszła do lady przy której siedziała kobieta ubrana w eleganckie ciuchy po czym cicho powiedziała.

- dzień dobry. Przyszłam odebrać okulary. - powiedziała brunetka dając na ladę jakaś kartkę. Kobieta wzięła ją po czym wyjęła z szuflady pudełeczko z okularami.

- proszę. Mam nadzieje ze będą pani słysząc i zapraszamy na wizytę kontrolną za pół roku- powiedziała radośnie kobieta na co Luna przytaknęła i zabrała swoje okulary. Dziewczyna nie czekając na słowa Lloyda po prostu wzięła go za dłoń i ruszyła do wyjścia. Blondyn spojrzał na dziewczynę i przez chwile zastanawiał się czemu dziewczyna nic mu nie mówiła. Wstydziła się? Może tak. Może były inne powody?

Tak czy inaczej Lloyd zauważył jak Luna chce schować swoje okulary do torby. Blondyn od razu postanowił interweniować po czym złapał dłoń Luny zabrudzający jej okulary i szybko ujął druga dłoń dziewczyny w jedną swoją i bez zawahania przyparł jà do ściany dając jej dłonie mad jej głowę. Brunetka patrzyła na chłopaka wielkimi oczami i z rumieńcem na twarzy nie wiedząc nawet co powiedzieć zaś  Lloyd po prostu wyjął okulary z pudełka po czym zauważył jasnozieloną oprawkę podchodzącą pod biel i uśmiechnął się delikatnie.

( zielony dla Lloyda jest jak narkotyk czy happy pills. On by mógł to ćpać i by zawsze był uśmiechnięty od tego zielonego)

Zielony ninja wziął okulary po czym delikatnie nałożył je na nos dziewczyny i przyjrzał się jej z uwagą.

JAKA ONA SŁODKA.
O BOŻE CHYBA CUKRZYCY DOSTAŁEM.

cudna

Pomyślał chłopak po czym od razu uśmiechnął się i odpowiedział.

- pasujà ci. Wyglądasz przeuroczo- powiedział Lloyd na co brunetka zarumieniła się bardziej.

- c-co? N-na p-p-prawdę? J-ja u-uroczo d-dla ciebie w-wyglądam w tych o-okularach?  - spytała zielonooka niedowierzając na co blondyn przytaknął i uśmiechnął się.

- oczywiście. Wcześniej byłaś mega urocza ,a teraz jesteś MEGA MEGA MEGA UROCZA. - powiedział zielonooki po czym odsunął się od dziewczyny puszczając jej dłonie.

-ja.. dziękuje - powiedziała dziewczyna zasłaniając policzki co wyglądało przeuroczo.

- nie ma za co. To teraz akademik? - spytał blondyn na co brunetka przytaknęła z uśmiechem.

- po drodze jedzenie bo głodna jestem- powiedziała dziewczyna z uśmiechem. Lloyd przytaknął po czym oboje ruszyli do wyjścia.




<3

Lego Ninjago:  dark and light [ ZAKOŃCZONE] part 1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz