108. Dominacja

139 11 2
                                    

🧡⚽️⚔️
Holly poczesała swoje długie czarne włosy w pożądanego kucyka po czym spojrzała do lustra. Dziewczyna byka gotowa na mecz chodź szczerze bała się że może źle pokierować drużyną. Jest tyle rzeczy które mogą pójść nie tak. Co jak okaże się że Holly źle pokierowała drużyna? Tyle rzeczy może pójść nie tak. Najgorsze jest to że jak drużyna przegra to Holly straci miejsce kapitana.

Musze na prawdę się postarać. Musze doprowadzić drużynę do wygranej.
Nie mogę zawieść.

Czarnowłosa wzięła swoje rzeczy i włożyła je do szafki po czym ruszyła do wyjścia. Mieli jeszcze paręnaście minut jednak Holly wolałby być gotowa wcześniej i jeszcze omówić strategie. Co prawda jej plan nie był jakiś mega wybitny ,ale jednocześnie wystarczająco dobry by wygrać. Tak czy inaczej pomarańczowooka po krótkiej chwili znalazła się przy trenerze ,który czekał na swoją drużynę.

- chłopcy dalej się przebierają? Eh. Pacany jedne- powiedział mężczyzna pod nosem na co Holly uśmiechnęła się lekko i spojrzała na boisko. Za chwile rozpocznie się na nim dwugodzinny mecz. Ciekawe kto wygra.

- Holly! Dacie radę wierzymy w was!- Holly od razu spojrzała na właścicielkę głosu która okazała się być Skylor. Dziewczyna z uśmiechem kibicowała drużynie nawet miała ubrane na sobie kolory które są w logo naszej drużyny sportowej i szkoły. To było całkiem urocze jak i miłe że tak oddała się kibicowaniu.

- dzięki Sky. Gdzie reszta?- spytała Holly na co Skylor od razu odpowiedziała.

- Wiec tak. Zane i Pixal są na tyłach bo Pixal boi się oberwania piłką. Cole razem z Jayem Nyą i Jimin siedzą o tam - powiedziała Skylor wskazując na czwórkę przyjaciół siedzącą po drugiej stronie boiska. - co do Luny i Lloyda to nie wiem gdzie są. Jakby Luna przyszła ze mną ,ale poszła do toalety jeszcze przed meczem i przy okazji kazałam jej iść kupić jakieś am wiec rozumiem Czemu jej jeszcze nie ma ,a co do Lloyda to nie Wiem. Nie widziałam. - dodała rudowłosa po chwili.

- mhm. Lloyd zaginąl. Porwali go. No trudno bywa. Oby go nie zgwałcili ci co go porwali. - zaśmiała się cicho Holly na co Sky tylko spojrzała na nią zdziwiona i cicho zachichotała.

- widzę że humorek dopisuje. Okey ,a tak swoją drogą to mam nadzieje że Kai nie chce być kapitanem do tego stopnia że będzie sabotował mecz- powiedziała rudowłosa. Holly w tym momencie dopiero zrozumiała że Kai rzeczywiście mógłby coś takiego zrobić.

- Sky... ja wcześniej nie brałam tego w ogóle pod uwagę. Wiesz... wątpię by on zrobił coś takiego. Chyba nie upadł na tyle nisko - powiedziała czarnowłosa zaczynając tracić pewność siebie. W sumie mogłaby po prostu dać Kaia na ławkę jako zapasowego gracza ,ale wtedy chłopak na pewno się obrazi zaś jeśli tego nie zrobi to nie ma pewności ze Kai nie zacznie sabotować.

Nie Holly. Bycie kapitanem nie polega tylko na trenowaniu swojej drużyny jak i ułożeniem składu czy strategii.
Kapitan powinien ufać swojej drużynie. Nie mogę w nich wątpić nawet jak Kai to dupek i robi dziwne oraz głupie rzeczy.

-Hej tak w ogóle to gdzie macie drużynę czirliderek?- spytała Skylor na co Holly od razu spojrzała na przyjaciółkę jak na nawiedzoną i odpowiedziała.

- jaką drużynę czirliderek? - spytała pomaraczowooka. Skylor tylko spojrzała na nią po czym odpowiedziała z powaga.

- no czirliderki to takie seksowne dziewczyny w krótkich spódniczkach i bluzeczkach pokazujących brzuch oraz maja tez pompony i to wszystko w kolorach drużyny i ona tańczą i dopingują swoją drużynę. Do tego zawsze jest tez szkolna maskotka- powiedziała zielonooka na co Holly po prostu zaniemówiła. Czarnowłosa przez chwile zastanawiała się jak ma zareagować ,a kiedy chciała już odpowiedzieć to odezwał się znajomy głos.

- to co pani kapitan? Masz jakiś plan czy oddajesz mi swoje stanowisko już teraz?- spytał Kai z uśmiechem. Holly parsknęła po czym spojrzała na Skylor .

- Sky dokończymy potem te rozmowę. Co do ciebie Kai to sorry ,ale nie oddam ci mojego stanowiska bez walki. Oh i jeszcze jedno. Lepiej byś strzelał dziś celnie bo jeśli chodziarz jeden twój rzut będzie niecelny uznam to za sabotaż- powiedziała pomarańczowooka. Kai tylko parsknął po czym założył ręce na piersi.

- nie jestem aż taki zapatrzony w siebie by sabotować drużynę- powiedział brunet patrząc na przyjaciółkę.

- wiem. Dlatego nie dałam cie na ławkę jako rezerwowego. Jednak tylko mówię że masz się starać bo jak się nie postarasz i przegramy to nasz zakład idzie papa i nie zostaniesz kapitanem. Wiem na co cie stać wiec serio graj jak by życie od tego zależało- powiedziała pomarańczowooka po czym spojrzała na resztę drużyny która zaczęła się zbierać. Kai prychnął cicho na to co powiedziała czarnowłosa ,ale nie odpowiedział.

Dobra Holly.
To jest twój czas. Musisz kolejny raz wytłumaczyć w skrócie strategie po czym poruszyć ich ducha walki i wygrać ten mecz razem ze swoją drużyną.

- dobra. Wiecie jaka jest strategia? Musze powtarzać? Czy możemy od razu przejść do okrzyków bojowych?- spytała czarnowłosa. Oczywiście cała drużyna przytaknęła jej jednak dziewczyna wiedziała swoje.

- Charles i Diego. Myślicie że nie widzę waszych niepewnych min? Czego nie wiecie ?- spytała dziewczyna. Obydwóch chłopaków spojrzało na nią po czym na przeciwna drużynę.

- oni są od nas dwa razy silniejsi i wyżsi. Jak mamy ich pokonać ? Zjada nas jak co roku. W końcu to orły- powiedział Diego. Holly od razu wzięła wdech po czym odpowiedziała.

- co z tego że to Orły? My jesteśmy drużyna i to niezatopioną. Trenowaliśmy i ćwiczyliśmy nie tylko gre ,ale tez i prace w parach i drużynową. Nie po to graliśmy w te wszystkie gry by się dobrze bawić ,a dlatego że ćwiczymy wtedy prace w grupie i współpracę. Rozumiemy się wszyscy powoli bez słów dlatego damy radę. Kazałam wykuć wam na pamięć cała nasza strategię jak i chwyty i asy w rękawie naszych przeciwników. Nie robiłam tego po to byście teraz się bali jak jakieś pizdy. Co wy jesteście piłkarze którzy doprowadza te drużynę do zwycięstwa czy cioty jak Lloyd Garmadon?- spytała poważnie Holly po czym przymknęła na chwile oczy.

Lloyd.... Przeproszę cie potem i kupie na zgodę zieloną herbatę.
Serio sorry.
Jak daje z siebie wszystko jako kapitan zapominam o granicach.

- wygramy to chodźby nie wiem co! Jesteśmy Smokami. takie małe słodkie orzełki są dla nas jak przystawka. Pozorem ich jeszcze przed obiadem ,a teraz chce słyszeć czy jesteście gotowi na mecz? Jesteście gotowi by wygrać?- spytała czarnowłosa. Od razu jej drużyna postanowiła się wydrzec na cały głos pokazując swoją siłę i determinację. Holly uśmiechnęła się słysząc to po czym spojrzał w stronę przeciwników.

Wygramy to.
Jestem tego pewna.

Lego Ninjago:  dark and light [ ZAKOŃCZONE] part 1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz