78. Miłość

180 8 4
                                    

🎨💚💙🌙
Zielonooka szła szybko w stronę akademiku z nadzieja ze zdąży. Zmieniła ciuchy trochę wcześniej chowając się w ciemnej uliczce ponieważ aktualnie pod szkoła i akademikiem było mnóstwo osób wiec na pewno ktoś by ją zauważył. Nie mogła ryzykować ze ktoś ją rozpozna albo że po prostu zauważy jak się przebiera. Brunetka szła przed siebie z nadzieja że Lloyd zauważy iż nic jej nie jest i po prosu odpuści.  Z jednej strony to było słodkie że się martwi z drugiej zaś problematyczne.

Może powinnam mu powiedzieć kim jestem.
Najwyżej będzie zły i ... zakończy nasza przyjaźń albo coś.
I tak kiedyś musi się dowiedzieć.

Pomyślała dziewczyna po czym po prostu postanowiła zacząć myśleć nad czymś innym. Nie chciała w końcu się dołować i zacząć tu płakać. Tak czy inaczej Luna przez chwile po prostu rozglądała się po okolicy aż w końcu jej myśli wróciły do dzisiejszych wydarzeń.

Silver.
Tak nazywa się nasza ciocia.
Nie rozumiem czemu zabiła naszych rodziców i chce zabić mnie i Jay'a.
Jesteśmy w końcu rodziną co nie?
Może... miała powody?
Eh. Nie rozumiem nic ,a nic.
Tak dużo pytań bez odpowiedzi.
Ja... nie rozumiem. Silver jest nasza ciocia i chce nas zabić.
Była siostra naszej matki.
Czemu wiec ją zabiła?
Przecież... były rodzeństwem jak ja i Jay.

Myśli dziewczyny przerwał odgłos kroków za nią. Zanim jednak brunetka zdołała się odwrócić poczuła jak ktoś ją podnosi i po chwili znajduje się na dachu akademiku. Zielonooka od razu wiedziała co się stało.

- puść mnie. - powiedziała brunetka wyrywając się.

- spokojnie ja cie tylko ratuje- powiedział zielony ninja na co brunetka od razu zaprotestowała.

- Nic mi nie grozi.  Postaw mnie do cholery - powiedziała zielonooka na co zielony ninja się zatrzymał i postawił dziewczynę na dachu. Chłopak spojrzał na nią z lekkim smutkiem jak i niezrozumieniem na co dziewczyna odpowiedziała.

- ja rozumiem gdybys mnie zabierał na dach kiedy goni mnie potwór ,ale ja szłam chodnikiem chopie. Nic mi nie grozi- powiedziała dziewczyna na co blondyn od razu odpowiedziała z wyraźnie zmartwieniem.

- po prostu byk atak potwora i nie chce by ciś ci się stało. To moja praca by ratować ludzi- powiedział zielony ninja na co brunetka westchnęła i odpowiedziała w prost.

- doceniam ,ale nie porywaj mnie już z chodnika kiedy nic się nie dzieje. Proszę. Ludzie się gapili i teraz jak bede chodzić to będą na mnie dziwnie patrzeć- powiedziała brunetka. Lloyd tylko westchnął po czym od razu odpowiedział.

- dziewczyno twoje przyjaciółki się o ciebie martwią, brat, wszyscy bo potwory na ciebue polują ,a ty mówisz ze nic się nie dzieje? Nie wiesz czy ktoś cie nie zaatakuje zaraz- powiedział zielony ninja. Luna zacisnęła dłonie po czym spojrzała w oczy chłopaka.

- bawet jeśli to uwierz mi nie jestem dzieckiem i dam radę zawołać o pomoc jak będzie zie coś dziać- powiedziała zielonooka i w tym momencie Lloyd poczuł złość. Nie rozumiał jak Luna może być tak uparta. On
się martwi i zreszta nie tylko on.

- posłuchaj mnie. Jesteś zwykłą dziewczyną która nie obroni się sama dlatego wlsnie ja i reszta ninja dbamy o to by nic ci nie było. Jay się martwi przyjaciele się o ciebie martwią zrozum że nawet jeśli teraz nic ci nie grozi to za chwile w każdej chwili będzie mógł pojawić się stwór i cie zaatakować- powiedział chłopak na co dziewczyna westchnęła ciężko będąc zmęczoną tym. Nie lubiła być traktowana jak jajko.

Lego Ninjago:  dark and light [ ZAKOŃCZONE] part 1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz