Elena
Rafael obserwował ją z uwagą, milczący i spięty, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Wpatrywała się w jego twarz, bezskutecznie próbując ocenić to, jakie targały nim emocje. Milczenie przeciągało się, a Elena wciąż miała mętlik w głowie, skoncentrowana przede wszystkim na możliwości tego, że gdyby tylko zechciała, mogłaby spróbować dostać to, czego tak bardzo potrzebowała.
Mimowolnie skrzywiła się, po czym uciekła wzrokiem gdzieś w bok. Jej spojrzenie spoczęło na martwym truchle, które leżało tuż u jej stóp. Nerwowo splotła ze sobą dłonie, pocierając je energicznie i dla pewności przypatrując się swojemu ubraniu, żeby upewnić się, że nie pokrywała go krew. Serce zabiło jej szybciej ze zdenerwowania, a ona sama poczuła się dziwnie z tym, że demon mógłby widzieć ją w takiej sytuacji. Nie potrafiła opisać tego, jak się czuła, ale i tak zaczynała odbierać za coraz bardziej niezręczną samą możliwość tego, że mogłaby stać przed nim roztrzęsiona, głodna i... spragniona jego krwi.
Tak, chyba przez cały czas o to chodziło – o to, że mogłaby mieć możliwość tego, żeby choć skosztować słodkiej osoki, która krążyła w jego żyłach.
Nerwowo zacisnęła dłonie w pięści, samej sobie nie potrafiąc wytłumaczyć tego, czego tak naprawdę chciała. Miała ochotę uciec, ale jednocześnie nie była w stanie zmusić się do tego, żeby ruszyć się z miejsca choć o milimetr. Była jak sparaliżowana, zdolna tylko i wyłącznie do bezmyślnego wodzenia wzrokiem na prawo i lewo. Nie rozumiała siebie, a tym bardziej własnego ciała, które wydawało się aż wyrywać do tego, żeby zrobić coś, czego zdecydowanie nie chciała. Co prawda nie wyobrażała sobie tego, że Rafael mógłby pozwolić na to, żeby tak po prostu go zaatakowała, a tym bardziej rzuciła mu się do gardła, ale...
– Chodź tutaj – usłyszała i z wrażenia omal się nie przewróciła, tym bardziej, że zdecydowanie nie spodziewała się tego jego władczego tonu.
– Ja nie...
Rafael pokręcił głową.
– Po prostu mi zaufaj, lilan – powiedział o wiele łagodniej.
W tamtym momencie nawet gdyby chciała, nie byłaby w stanie tak po prostu mu odmówić. Wciąż oszołomiona i dziwnie podekscytowana, ostrożnie przestąpiła naprzód, początkowo niespokojna, aż do momentu, w którym kontroli nad jej ciałem po raz kolejny nie przejął instynkt. W ułamku sekundy przemknęła tych kilka dzielących ich metrów, niemalże wpadając mu w ramiona, choć nadal irracjonalnym wydawało jej się to, że mógłby na to pozwolić.
Początkowo chciała przesunąć się bliżej, jednak sposób, w jaki zdecydował się chwycić ją demon, uniemożliwiał jakikolwiek bardziej zdecydowany ruch. Nie zaprotestowała, kiedy dłoń Rafaela wylądowała na jej policzku, a on sam zmusił ją do tego, żeby spojrzała mu w oczy. Wciąż się jej przypatrując, nieśmiertelny z wolna nachylił się w jej stronę, żeby jak gdyby nigdy nic musnąć wargami jej usta, co skutecznie przyprawiło ją o palpitacje serca. Zawahała się, wciąż rozdarta pomiędzy głodem, a tym innym rodzajem pragnienia, które sprawiało, że niezmiennie kręciło jej się w głowie.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)
FanfictionElena ma wszystko - kochającą rodzinę, popularność i niezwykłą urodę. Adorowana i rozpieszczana, nigdy nie zastanawiała się nad znaczeniem uczuć i tym, jak wiele można poświęcić, by ocalić tych, których się kocha. Wszystko zmienia się, gdy na jej dr...