Dwieście siedemdziesiąt sześć

16 4 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

Miała złe przeczucia od chwili, w której dostała SMS-a od Aldero – lakoniczną prośbę o natychmiastowe spotkanie z nią i jej „cholernym kochankiem". W gruncie rzeczy to jedno zdanie i dobór słów sprawiały, że wszystko brzmiało bardziej jak rozkaz, co w najmniejszym nawet stopniu nie sprawiło, że Elena zaczęła pałać szczególnym entuzjazmem do perspektywy zobaczenia się z kuzynem. Nie miała pojęcia, jak tak naprawdę prezentowały się relacje z Al'em, a chłopak swoim zachowaniem wcale nie ułatwiał zrozumienia tego, naprzemiennie starając się, by po chwili rzucił wyjątkowo trudną do cierpliwego znoszenia złośliwością.

Była z Rafaelem w apartamentowcu, kiedy jej komórka zaczęła wibrować. Odkąd niejako przyznała się Lawrence'owi do tego, jak prezentowała się sytuacja, a po wszystkim dodatkowo jeszcze wtajemniczyli Sage'a, przebywanie w mieszkaniu stanowiło swego rodzaju normę. Zwykle wybierali momenty, w których żadnego z wampirów nie było w pobliżu, dzięki czemu mogli cieszyć się prywatnością, przy okazji nie wchodząc sobie nawzajem w drogę. Wiedziała, że L. nie był zachwycony decyzjami, które podejmowała, ale nawet jeśli miał jakiekolwiek uwagi, nie komentował tego, co przyjmowała z ulgą. Co więcej, możliwość korzystania z sypialni czy chociażby kanapy w salonie, stanowiła o wiele bardziej atrakcyjna formę, aniżeli przesiadywanie przy kapliczce. Co prawda Rafael nie zawsze się z tym zgadzał, wciąż z uporem stawiając ją w sytuacjach, w których miała ochotę go zabić za kolejne lekcje walki czy bezsensowne ganianie po lesie, ale przynajmniej mogła liczyć na jakieś... bardziej romantyczne wieczory...

Nie żeby „romantyzm" rozumieli w ten sam sposób. Dla niego szczytem zadowolenia najwyraźniej były pocałunki i to, żeby móc się na nią gapić albo okazyjnie potrzymać w ramionach. Podejrzewała, że w takim tempie sama po wieczność zostanie dziewicą, ale na dłuższą metę była w stanie to znosić – przynajmniej tymczasowo.

Jakkolwiek by jednak nie było, perspektywa ponownego spotkania z Aldero, kiedy obok miał znajdować się Rafa, zdecydowanie nie brzmiała dobrze. Najwyraźniej pojęcie „zazdrości" stanowiło jedno z tych, które demon doskonale znał, a to oznaczyło, że mogła spodziewać się tego, że jak jej kuzyn palnie coś wyjątkowo głupiego (prawdopodobieństwo: sto procent), przy pierwszej okazji zostanie wyrzucony z balkonu. To nie brzmiało dobrze, a ona miała ochotę odpisać chłopakowi, by sobie darował i ewentualnie porozmawiał tylko z nią, jednak i po temu nie miała okazję.

Cholernym kochankiem? – usłyszała tuż za plecami głos Rafaela i przez moment miała ochotę mu przyłożyć, zwłaszcza kiedy uprzytomniła sobie, że jak gdyby nigdy nic czytał sobie jej wiadomości. Podejrzewała, że pojęcie prywatności i tajemnicy korespondencji jedynie by go rozbawiło, więc powstrzymała się od komentarza. – Jakież to urocze.

– Zależy z czyjej perspektywy – rzuciła cierpko, ledwo powstrzymując się przed wywróceniem oczami. – Potem z nim porozmawiam.

Rafa uniósł brwi.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz