Jocelyne
Czuła się trochę tak, jakby trwała w transie. Nie miała pewności, co takiego działo się wokół niej, ale już nie czuła potrzeby, żeby próbować rzucać się do ucieczki. Wszystko dochodziło do niej jakby z oddali, przez co czuła się tak, jakby od świata odgradzała ją gruba, zamglona szyba. Wiedziała, że powinna przynajmniej spróbować zachować przytomność, bo w innym przypadku mogłoby wydarzyć się coś niedobrego, ale to zaczynało jawić się jako wyjątkowo trudne, skomplikowane zadanie.
Był jeszcze ten głos, który na pewno słyszała po raz pierwszy, a jednak i tak sprawiał, że czuła się względnie bezpieczna. Początkowo miała ochotę walczyć, zaniepokojona tym, że ktokolwiek mógłby chcieć ją dotykać, ale z czasem pragnienie to zniknęło, w miarę jak trzymająca ją osoba zaczęła do niej przemawiać. Coś jest nie tak, pomyślała, ogarnięta niejasnym wrażeniem, że przez melodyjny szept czuje się dziwnie, stopniowo tracąc energię na to, żeby walczyć, ale ostatecznie doszła do wniosku, że to najmniej istotne. Było jej zimno i ta jedna kwestia pozostawała dla niej najistotniejsza, ciążąc dziewczynie bardziej niż cokolwiek innego. Chciała się od tego odciąć, jakkolwiek miałaby tego dokonać, ale trzymający ją mężczyzna najwyraźniej uparł się, żeby doprowadzić ją do szału, niezmiennie zmuszając do tego, żeby pozostawała przytomna.
Chciała zamknąć oczy, ale z jakiegoś powodu nie potrafiła mu się przeciwstawić. Co jest nie tak, pomyślała raz jeszcze, ale to, jak się czuła, jednoznacznie zaprzeczało temu stwierdzeniu. On również zapewniał, że było w porządku, poza tym obiecywał, że zabierze ją do domu, a to chyba o czymś świadczyło. Oczywiście, mógł kłamać, ale nie miała poczucia, żeby próbował to zrobić, choć być może to pozostawało dowodem na to, że była przesadnie wręcz naiwna. Jak inaczej miałaby wytłumaczyć to, że w ślepo chciała zawierzyć komuś, kogo widziała na oczy po raz pierwszy i na kim nawet nie potrafiła skoncentrować wzroku?
Och, wiedziała, że ma do czynienia z mężczyzną, wampirem na dodatek, bo o tym świadczyły wpatrzone w nią, czerwone tęczówki. Choć była przyzwyczajona do nieśmiertelnych, którzy żywili się w tradycyjny sposób – musiała, skoro w Mieście Nocy spotykała te istoty niemalże na każdym kroku – to w naturalnym odruchu spięła się, woląc zachować ostrożność. Nie znała go, a w jej żyłach krążyła krew, zaś to mogło uczynić z nią potencjalną ofiarę. Zdecydowanie nie mogła na to pozwolić, choć zarazem zdawała sobie sprawę z tego, że nawet gdyby przyszło jej uciekać, nie dałaby rady. On trzymał ją w ramionach, ograniczając każdy z jej ruchów, co samo w sobie nie było dobre. Co prawda po jego spojrzeniu nie miała wrażenia, by traktował ją jak ewentualną przekąskę... To była raczej troska, choć i to uczucie wydało się Joce czymś co najmniej nieprawdopodobnym. Dlaczego miałby się o nią martwić, skoro widział ją po raz pierwszy i...?
To nie miało sensu.
W ostatnim czasie nic go nie miało.
Wciąż o tym myślała, poniekąd dlatego, że tak łatwiej było przeciwstawiać się narastającemu z każdą kolejną sekundą zmęczeniu. Nie zamykaj oczu, powtarzała sobie niczym mantrę, ale nawet pomimo tego nie była w stanie poczuć się choć odrobinę lepiej. W głowie miała pustkę, a obrazy zamazywały się jej przed oczami, przez co zaczynała być świadoma tylko i wyłącznie barwy skupionych na niej tęczówek. Nic innego się nie liczyło; na niczym innym nie potrafiła się skoncentrować, chociaż... To był mężczyzna, tak? Jasnowłosy, z wyglądu znacznie starszy od jej najbliższych, ale niemniej urodziwy – w końcu wampiry miały to do siebie, że niezmiennie zadziwiały wyglądem. Co więcej, coś w jego wyglądzie wydało jej się znajome, ale to było niczym mgliste wspomnienie, którego pomimo usilnych starań nie potrafiła do siebie przywołać. Wszystko było nie tak, a jej wręcz chciało się płakać ze zmęczenia i narastającej stopniowo frustracji.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)
FanfictionElena ma wszystko - kochającą rodzinę, popularność i niezwykłą urodę. Adorowana i rozpieszczana, nigdy nie zastanawiała się nad znaczeniem uczuć i tym, jak wiele można poświęcić, by ocalić tych, których się kocha. Wszystko zmienia się, gdy na jej dr...