Renesmee
Próbowałam nie zwracać uwagi na to, co się działo. Trzymałam się blisko Gabriela, co zresztą nie było trudne, skoro sam również nie odstępował mnie na krok. Wciąż nie byłam pewna, co powinnam sądzić o całej tej sytuacji, ale próbowałam się nad tym nie zastanawiać, w zamian skupiając się na tym, co działo się wokół mnie.
Gabriel już nie sprawiał wrażenia aż tak spokojnego, jak początkowo, choć to równie dobrze mogło być tylko moim wrażeniem. Z drugiej strony, trudno było tak po prostu zignorować to, co powiedział Aro – o „komplikacjach", które w gruncie rzeczy nijak odpowiadały na moje pytanie o gości, czy też raczej ich brak. Byłam coraz pewniejsza stwierdzenia, że tak naprawdę wszystko sprowadzało się do nas, chociaż zarazem nie byłam w stanie doszukać się w tej teorii sensu. Skoro chcieli konfrontacji albo – co brzmiało jeszcze bardziej niedorzecznie – zapoznania kogokolwiek z tajemniczą Florence – po co urządzali bal? Brakowało mi w tym konkretnego celu, tym bardziej, że do tej pory Volturi pozostawali w swoich działaniach dość otwarci. Teraz nie byłam w stanie przewidzieć niczego i to doprowadzało mnie do szału.
Nie podoba mi się to, pomyślałam, bez trudu muskając mocą umysł Gabriela. Przede mną nigdy nie próbował się bronić.
Rzuciłam mu wymowne spojrzenie, licząc się z tym, że jednak uzna, że jestem przewrażliwiona albo jakkolwiek zbagatelizuje moją reakcję. Brałam pod uwagę wiele możliwości, najpewniej niepotrzebnie próbując analizować zbyt wiele kwestii na raz, ale nie byłam w stanie zmusić się do tego, żeby tak po prostu się rozluźnić.
Szczerze powiedziawszy, mnie również, usłyszałam w odpowiedzi i na moment zesztywniałam, nie kryjąc zaskoczenia. Brałam pod uwagę wiele możliwości, ale czym innym było spekulować, a czym zgoła odmiennym usłyszeć potwierdzenie właśnie od niego. Już i tak czułam się niespokojna, a w tamtej chwili spięłam się jeszcze bardziej, coraz bardziej zaniepokojona.
– Co masz na myśli? – zapytałam szeptem. Przygarnął mnie do siebie, bez słowa wyjaśnienia pociągając za sobą na środek sali, tymczasowo pełniący rolę parkietu. Właściwie nie byłam pewna, kiedy tak naprawdę zaczęła grać muzyka, zresztą również w tamtej chwili właściwie nie byłam świadoma uroków towarzyszącej nam melodii, bardziej przejęta jego słowami i tym, co musiały oznaczać. Tym większym zaskoczeniem było dla mnie to, że chłopak tak po prostu poprowadził mnie do tańca, ale zdecydowałam mu się poddać, ufna w stopniu wystarczającym, by nie zastanawiać się nad kolejnymi ruchami. Jego dłonie i bliskość zwiastowały bezpieczeństwo, a przynajmniej chciałam wierzyć, że tak jest.
Nie przejmuję się samymi Volturi, ale... czymś innym, uświadomił mi w końcu Gabriel. Jego mentalny głos brzmiał spokojnie, wydając się wręcz kontrastować z wypowiedzianymi słowami. Z tym balem po prostu jest coś nie tak, poza tym... Hm, nie jestem w stanie przeniknąć umysły Aro, dodał, a ja z wrażenia aż się potknęłam, nie ryzykując upadku tylko i wyłącznie dlatego, że mnie trzymał.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)
FanfictionElena ma wszystko - kochającą rodzinę, popularność i niezwykłą urodę. Adorowana i rozpieszczana, nigdy nie zastanawiała się nad znaczeniem uczuć i tym, jak wiele można poświęcić, by ocalić tych, których się kocha. Wszystko zmienia się, gdy na jej dr...