Elena ma wszystko - kochającą rodzinę, popularność i niezwykłą urodę. Adorowana i rozpieszczana, nigdy nie zastanawiała się nad znaczeniem uczuć i tym, jak wiele można poświęcić, by ocalić tych, których się kocha. Wszystko zmienia się, gdy na jej dr...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Cameron
W ostatnim czasie Aldero go irytował – najdelikatniej rzecz ujmując. Jego brat od zawsze był trudny, niejednokrotnie będąc na dobrej drodze do tego, by wyprowadzić z równowagi nawet świętego (z Damienem na czele), ale w ostatnim czasie to było coś o wiele bardziej skomplikowanego, poza tym na pewno miało jakiś związek z Eleną. Ta dwójka zwykle miała poprawne relacje, ale teraz... Cameron nie miał pojęcia, co tak naprawdę między nimi zaszło, ale jedno było oczywiste: Al miał do dziewczyny żal, a frustrację zdarzało mu się okazywać względem całego świata – coś cholernie irytującego, zwłaszcza dla bliźniaka, który w naturalny sposób najczęściej musiał znosić zmienne nastroje wampira.
Jakkolwiek by nie było, coraz częściej zdarzało mu się dążyć do tego, żeby trzymać się od Aldero z daleka, byleby uniknąć kłótni. Tak było i tym razem, chociaż to raczej jego brat zadecydował o tym, że nie pojedzie do rezerwatu, najwyraźniej w świecie wybywając z domu w odpowiedzi na wiadomość od Eleny. Cammy nie zdążył o nic zapytać, zresztą nie sądził, by w przypadku ewentualnej prób, Al udzielił mu jakiejkolwiek, choć po części satysfakcjonującej odpowiedzi. W zasadzie jeśli chodziło o ich kuzynkę, zachowanie chłopaka zmieniało się diametralnie, a Cameron do tej pory nie miał pojęcia, o co tak naprawdę chodziło.
Och, albo niekoniecznie. Już jakiś czas temu odniósł wrażenie, że Aldero podobała się Elena. Zawsze byli ze sobą blisko, zresztą bliźniacze rodzeństwo zwykle wiedziało o sobie nawzajem dość, by być w stanie zauważyć takie rzeczy. Wcześniej sytuacja nie była aż do tego stopnia skomplikowana, ale teraz...
Dobre pytanie, co na to Elena, pomyślał mimochodem. Nie miał do dziewczyny absolutnie niczego, ale w naturalny sposób nie uważał ją również za idealną kandydatkę do jakiegokolwiek poważnego związku. W gruncie rzeczy Aldero również się do tego nie nadawał – pod tym względem ta dwójka była do siebie podobna, oboje ceniący sobie niezależność i na swój sposób trudni – ale Cammy nie miał pewności, czy to jakkolwiek ułatwiało sprawę. Wręcz przeciwnie – zakładał, że prędzej by się pozabijali, aniżeli stworzyli relację bardziej poważną od przyjaźni, która łączyła ich do tej pory. Sam Al do tej pory nie rwał się do czegokolwiek złożonego, pomijając kilka przelotnych romansów, zwłaszcza w okresie, gdy wszyscy musieli uciekać przed wpływami Isobel, przenosząc się z miejsca a miejsce i nie mając okazji na zawarcie jakichkolwiek długotrwałych znajomości.
Przestał o tym myśleć, aż nazbyt świadom tego, że i tak nie pozna odpowiedzi – przynajmniej nie w najbliższym czasie, skoro jego brat nie miał ochoty na jakąkolwiek szczerą rozmowę. Jakby od niechcenia oparł się o samochód, lustrując wzrokiem pustą drogę i rosnące na poboczu drzewa. Był sam, ale to mu nie przeszkadzało, tym bardziej, że czuł się coś swobodnie. O ile się nie pomylił, mniej więcej w tym miejscu biegła umowna granica, do której niegdyś stosowali się Cullenowie, a która ostatecznie została zatarta, kiedy pojawiła się ciocia Renesmee. Mógł swobodnie wejść do La Push, ale po dłuższej chwili zastanowienia postanowił tego nie robić, tym bardziej, że instynkt podpowiadał mu, iż bezpieczniej jest trzymać się na dystans. Pomijając Clearwaterów i Jacoba, nie znał nikogo z plemienia, więc kuszenie losu zdecydowanie nie byłoby dobrym pomysłem.