Dwieście trzydzieści dwa

16 4 0
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

Nie miała pojęcia, co i dlaczego powinna zrobić. Niespokojnie wodziła wzrokiem na prawo i lewo, naprzemiennie spoglądając to na Setha, to na Leę, to znów na siedzącą u boku chłopaka Star. Zwłaszcza widok tej ostatniej sprawiał, że serce jak na zawołanie zaczynało bić jej szybciej, chociaż zdecydowanie nie miała powodów do tego, żeby się obawiać – przynajmniej w teorii. Gdyby zechciała, mogłaby w ułamku sekundy uciec albo powstrzymać psa, gdyby jednak spróbował zrobić jej krzywdę, ale...

To niedorzeczne, pomyślała po raz wtóry. Luposlipofobia? Podejrzewała, że tak to się nazywało, przynajmniej jeśli chodziło o wilki. Psy pochodziły z tej samej rodziny, przynajmniej w teorii, co naturalnie nie stanowiło żadnej przeszkody dla jej umysłu. W efekcie niezależnie od rodzaju i stopnia zagrożenia, wolała trzymać się z daleka, obojętnie jak bardzo irracjonalne jej się to wydawało. Zaczynała mieć dość tego, że w najmniej nieodpowiednich momentach się spinała, wpadała w panikę i – co najgorsze – w najmniejszym nawet stopniu nie miała kontroli nad tym, co działo się wokół niej. Po raz kolejny mogła co najwyżej pozwolić na to, żeby coś poza nią samą decydowało o tym, jak postępowała, co robiła i... Nie chciała tego, ale co innego mogła zrobić?

Najgorsze w tym wszystkim było to, że wszystko po raz kolejny odbijało się na Secie. Już i tak musiało być dla niego udręką uganiać się za dziewczyną, w której wzbudzał lęk. Wciąż o tym myślała: o tym, że to wyglądało tak, jakby robili dwa kroki w przód i jeden w tył. Co prawda odwrotne proporcje mogłyby okazać się o wiele gorsze, ale i tak czuła się z tym okropnie. Była mu wdzięczna za równo za wytrwałość, jak i to, co udało im się razem osiągnąć do tej pory. Gdyby nie on, pewnie nawet nie pomyślałaby o tym, że jeszcze będzie w stanie swobodnie porozmawiać z jakimkolwiek zmiennokształtnym. To mimo wszystko było dobre, chociaż wiedziała, że do normalności obojgu im daleko – i że to mimo wszystko jej wina. Chciała to zmienić, a Seth chyba dawał jej po temu okazję, wciąż wpadając na nowe pomysły – i po raz kolejny problem pojawiał się właśnie z jej strony.

Jakby tego było mało, pomimo własnej reakcji i złośliwych uwag Lei, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak w mniej lub bardziej świadomy sposób trafił w sedno. Istniało wiele sposobów na radzenie sobie z fobiami, wszystkie jednak wymagały odrobiny zaangażowania ze strony osoby, której dotykały. To, co sugerował jej Seth, było jedną z nich i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, nawet jeśli słabo robiło jej się na samą myśl o tym, czego od niej wymagał. Co prawda w Star nie było nic strasznego, a gdyby sytuacja była inna, pewnie nawet uznałaby, że suczka jest urocza, ale to mimo wszystko niczego nie zmieniało. Nie wiedziała, czego powinna spodziewać się po sobie, a tym bardziej jak powinna radzić sobie z obecnością stworzenia, które swoim wyglądem i gabarytami przypominało jej wilki. Strach ją wykańczał, tym bardziej teraz, kiedy zaczynała przywiązywać się do Setha, więc tym bardziej czuła, że powinna coś zrobić. Cokolwiek, ale...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz