Renesmee
Właściwie nie była pewna, co takiego działo się wokół mnie. Jak urzeczona wpatrywałam się w kobietę, która ze spokojem pokonała metry dzielące ją od Aro i głównego wzniesienia, gdzie usytuowane były tronu. Poruszała się z delikatnością i gracją, której mógłby pozazdrościć nie jeden – i to łącznie z istotami nieśmiertelnymi, dla których podobna harmonia ruchów być czymś absolutnie naturalnym.
Wampirzyca zwróciła się do mnie plecami, przez co byłam w stanie zauważyć jedynie jej smukłą sylwetkę i sięgające aż do pasa czarne włosy. Loki wydawały się łagodnie falować wraz z każdym kolejnym krokiem, zresztą jak i fałdy sukni, którą miała na sobie, a której długość i zachowanie materiału sprawiły, że kobieta wyglądała tak, jakby unosiła się w powietrzu. Było w tym coś hipnotyzującego, a ja po raz kolejny tego wieczora pomyślałam, że powinnam odwrócić wzrok.
Wyczułam, że stojący u mojego boku Gabriel sztywnieje, po czym bardziej stanowczo chwyta mnie za rękę. Uznałem to za dobry pretekst, by w końcu oderwać wzrok od Florence, ale w oszołomieniu uświadomiłam sobie, że nie jestem w stanie się poruszyć. Mogłam co najwyżej na nią patrzeć, zwłaszcza gdy zatrzymała się u boku Aro i odwróciła, dzięki czemu w końcu byłam w stanie ujrzeć jej twarz.
Była piękna – tak po prostu, a przynajmniej takie stwierdzenie w naturalny sposób nasunęło mi się na myśl. Względem każdej nieśmiertelnej kobiety mogłam użyć tego określenia, ale w jej przypadku wydawało się oznaczać coś więcej. Podejrzewałam, że musiało istnieć jakieś adekwatniejsze stwierdzenie, ale w tamtej chwili nic odpowiedniejszego nie przychodziło mi do głowy.
Florence wyprostowała się, po czym niemalże w beznamiętny sposób powiodła wzrokiem po sali, uważnie przypatrując się wszystkim obecnym. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji, ale byłam gotowa przysiąc, że kobieta była rozczarowana, zwłaszcza gdy zwróciła się ponownie do Aro, a ten do tego wszystkiego spróbował ją dotknąć. Odsunęła się niemalże w gniewny sposób, tym samym zmuszając wampira do wycofania się. Usłuchał bez cienia wahania, chyba nawet zmieszany, zupełnie jakby to nie do niego, ale do niej, należała władza. Pomyślałam, że tak najpewniej było, choć zarazem nie docierało do mnie to, że właśnie Volturi mógłby ulec jakiejkolwiek kobiecie, niejako ustępując jej swoją pozycję. To było coś o wiele bardziej znaczącego, niż po prostu zmiana partnerki i jeśli miałam być ze sobą szczera, ta świadomość zaczynała mnie przerażać.
Niespokojnie obserwowałam, jak Florence zwraca się do Aro, w pośpiechu wyrzucając z siebie kilka słów po włosku. Byłam w stanie rozpoznać ten język, tym bardziej, że przy Gabrielu miałam okazję nauczyć się podstaw, ale w oszołomieniu nie zdołałam wychwycić sensu jej wypowiedzi, bardziej skoncentrowana na głosie kobiety – melodyjnym i skutecznie przyprawiającym mnie o dreszcze.
Zapytała się o to, gdzie Ona jest, usłyszałam w głowie tłumaczenie męża. Prawie zdążyłam zapomnieć o tym, że wciąż byliśmy połączeni, dzięki czemu swobodnie mógł kontrolować moje myśli.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)
FanfictionElena ma wszystko - kochającą rodzinę, popularność i niezwykłą urodę. Adorowana i rozpieszczana, nigdy nie zastanawiała się nad znaczeniem uczuć i tym, jak wiele można poświęcić, by ocalić tych, których się kocha. Wszystko zmienia się, gdy na jej dr...