Dwieście trzydzieści trzy

17 4 0
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

Nie miała pewności, kiedy i dlaczego do tego doszła – w pewnym momencie po prostu poczuła ciepłe wargi Setha na swoich własnych. Nie potrafiła nawet określić, które z nich jako pierwsze podjęło decyzję, choć podejrzewała, że to mimo wszystko musiał być chłopak – sama nigdy nie znalazłaby w sobie dość odwagi, żeby zdecydować się na pocałunek. Wiedziała jedynie, że wszystko potoczyło się bardzo szybko, a ona nagle znalazła się w sytuacji, w której nie była od bardzo dawna, w zasadzie od chwili, w której naiwnie pozwoliła na jakiekolwiek pieszczoty Deanowi.

Mimowolnie pomyślała o tym, że chyba powinna być przerażona, jednak nic podobnego nie miało miejsca. Niechciane myśli majaczyły gdzieś na granicy jej świadomości, ale nie okazały się aż tak uciążliwe, jak mogła się tego spodziewać. Całowała się i to było dobre, choć początkowo ograniczała się wyłącznie do trwania w bezruchu i czekania na coś, czego nawet nie potrafiła sprecyzować. Kolejne sekundy mijały i wcale nie widziała powodu, dla którego miała się odsuwać, być może zbytnio zaskoczona, by zdobyć się na jakąkolwiek mniej lub bardziej przemyślaną reakcję. Jakby tego było mało, podświadomie czuła, że postępowała słusznie i w jakimś stopniu sama tego chciała, co jeszcze jakiś czas temu irracjonalnym wydawało jej się to, że mogłaby być pożądaną przez mężczyznę – i zarazem samej również pragnąc bliskości.

Pocałunek okazał się słodki i na swój sposób nieporadny, a ona czuła się niewiele pewniej niż za pierwszym razem, kiedy pozwoliła zaskoczyć się Deanowi. Była trochę jak nieporadne dziecko, postawione w całkowicie obcej sytuacji, choć – paradoksalnie – mimo wszystko wiedziała, co powinna robić. Potrzebowała dłuższej chwili, by zdobyć się na reakcje, jednak kiedy przyszło co do czego, nie poczuła najmniejszego nawet oporu przed odwzajemnieniem pieszczoty, zupełnie machinalnie próbując się dostosować do rytmu, który wydał jej się właściwy. To było proste i nie wymagało myślenia, a jedynie zdania się na własne, wciąż lekko zesztywniałe ciało. Strach zszedł gdzieś na dalszy plan, a ona choć przez moment poczuła się dobrze, jakby faktycznie wszystko to, co Seth próbował osiągnąć w jej przypadku od chwili pierwszego spotkania, miało jakikolwiek sens.

Och, być może faktycznie tak było. Już od jakiegoś czasu stopniowo oswajała się z myślą o tym, że pomimo jego umiejętności, przez większość czasu był zwykłym, ludzkim chłopakiem – kimś, kogo nie musiała się obawiać i kto nie chciał jej skrzywdzić. Już nie uciekała i aż tak bardzo nie zależało jej na utrzymaniu dzielącego ich dystansu, co samo w sobie wydało jej się znaczącym postępem. Ba! Ostatecznie zdecydowała się na to, żeby z czegokolwiek mu się zwierzyć, a to również wydało jej się dość istotne. Teraz wystarczyło uwierzyć i posunąć się jeszcze dalej, choć raz w życiu dając sobie szansę na to, żeby poznać coś nowego – zaufać, choć Dean zniszczył w niej dość, by miała prawo do obaw. Seth próbował to naprawić, być może z powodu magii, ale nie sądziła, by to stanowiło najważniejszą kwestię. Zasłużył chociaż na tyle, choć wcale nie uważała tego, żeby pocałunek był wymuszoną formą rekompensaty za cokolwiek. Chciała tego, co się działo, niezależnie od tego, jak szalone by się to nie wydawało. Miała wrażenie, że to ważne i że powinna spróbować się temu poddać, nawet jeśli kwestia emocji nadal stanowiła dla niej dość skomplikowaną kwestię, której w pełni nie rozumiała.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz