Trzysta dwadzieścia siedem

23 3 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

Zamarła w bezruchu, spoglądając na Rafaela tak, jakby widziała go po raz pierwszy. To miał być jakiś żart? W naturalny sposób pomyślała, że najpewniej tak, tym bardziej, że wciąż nie dochodził do niej pełen sens jego wypowiedzi. Być może tak było nawet lepiej, bo gdyby okazało się, że w takiej sytuacji mógłby robić sobie z niej żarty, wtedy po prostu by go zabiła, nie wspominając o tym, że...

Ale on był poważny i nic nie wskazywało na to, żeby zamierzał nagle wybuchnąć śmiechem. Obserwował ją spokojnie, w ten przenikliwy sposób, który zdążyła już poznać i który stopniowo zaczynał doprowadzać ją do szału. Słodka bogini, jeśli tak było, a on naprawdę sugerował jej to, co właśnie zrozumiała... W przypadku Rafy była gotowa uwierzyć w wiele, ale zdecydowanie nie wpadłaby na coś takiego.

Milczała, choć czuła, że powinna się odezwać – to byłoby naturalne w obecnej sytuacji. A jednak w głowie miała pustkę, zaś sformułowanie chociaż kilku, choćby względnie sensownych słów, nagle zaczęło graniczyć z cudem.

– Elena? – pojawił ją i w tamtej chwili wydał jej się co najmniej niespokojny. – Zrozumiałaś w ogóle to, co powiedziałem? Jeśli nadal jesteś na mnie zła...

– Żartujesz sobie ze mnie? – przerwała mu, nie mogąc się powstrzymać. Jej głos zabrzmiał co najmniej dziwnie, bardziej niż zwykle piskliwy i bynajmniej nie należący do kogoś, kto miałby szansę zapanować nad sytuacją.

Serafin spojrzał na nią spod uniesionych brwi.

– Nie śmiałbym – oznajmił z powagą.

Skinęła głową, choć jego słowa niczego nie wyjaśniały. Z drugiej strony, być może jakiekolwiek tłumaczenie wydawało mu się zbędne – w końcu z technicznego punktu widzenia jego komunikat był aż nazbyt oczywisty.

Powiedział, że chce ją poślubić.

Ją. Tak po prostu i...

To nie miało sensu.

– Jak ty...? – Urwała, coraz bardziej oszołomiona. Miała wrażenie, że mówił do niej w jakimś innym, obcym języku, choć zarazem wydawało się to aż nazbyt oczywiste. Proste pytanie, które jej zadał i na które powinna odpowiedzieć bez choćby cienia wahania. – O czym ty do mnie mówisz, Rafa?

Liczyła się z tym, że w ten sposób może go urazić, a w najgorszym wypadku nawet zdenerwować, więc tym bardziej zaskoczył ją tym, że pozostał spokojny. W zamian jak gdyby nigdy nic zajął miejsce na łóżku, siadając tuż przy niej i w najzupełniej naturalnym geście ujmując ją za rękę.

– Podejrzewam, że nie w ten sposób sobie to wyobrażałaś, co lilan? Jasne, powinnaś otrzymać więcej... Coś innego w bardziej sprzyjających warunkach – stwierdził, a ona zesztywniała. Naprawdę uważał, że w obecnej sytuacji właśnie to było jej największym zmartwieniem? – Piękno w otoczeniu rożnych płatków i...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz