Czy ta niedorajda nie ma domu ?

628 28 9
                                    

Pov. Tom

-Niesamowite - powróciłem do całowania Chloe, obracając nas tak, abym tym razem tym to ja był na górze, zacząłem składać pocałunki na dekolcie oraz brzuchu detektyw.

-Mamy to! Na dziś to wszystko, dziękuję wam bardzo i do zobaczenia jutro - krzyknął Joe

Wstałem z łóżka w penthouse, podając rękę Lauren, pomagając jej wstać. Spojrzałem na nią i poczekałem, aż skończy zapinać guziki od koszuli. Po chwili dziewczyna spojrzała na mnie i przytuliła mnie jak zawsze na pożegnanie.

-Dzięki za dziś Muffin - poklepała mnie po plecach - Chętnie bym cię już zostawiła, ale mam prośbę. Byłbyś tak miły i zawiózł mnie do domku - uśmiechnęła się delikatnie głupio.

-No jasne, nie ma sprawy - zaczęliśmy iść w stronę garderoby, aby przebrać się w swoje ciuchy.

-No bo wiesz - zaśmiała się - trunki alkoholowe weszły za mocno - zawsze gdy jako Chloe i Lucyfer mieliśmy odgrywać scenę, chociażby całowania, dziewczyna zawsze musiała się przed tym rozluźnić. Nigdy nie powiedziała mi tego wprost, ale dowiedziałem się o tym na początku kręcenia trzeciego sezonu.

-Wiem, rozumiem - zaśmiałe się - taki mały alkoholik z ciebie.

-Odezwał się święty Lucyfer - szturchnęła go lekko z łokcia.

-Widzimy się na parkingu, tylko się pośpiesz, bo piwko czeka w domku - zażartowałem.

W tym momencie oboje rozeszliśmy się, ona do swojego pokoju, a  ja do swojego. Po przebraniu poszedłem do Joe'go, gdyż chciał dać mi kilka wskazówek, jak mają wyglądać kolejne sceny. Posłuchałem się go i szybko wyszedłem na parking, sądząc, że Lauren już na mnie czeka. Rozejrzałem się po całym placu, lecz nigdzie jej nie było. W międzyczasie z budynku wychodziła Aimee.

-Cześć - podszedłem - Lauren już pojechała ?

-Wydaje mi się, że siedzi jeszcze u siebie w garderobie, światło wychodziło spod drzwi, idź sprawdzić, a ja lecę. Do zobaczenia jutro Tom - przytuliła mnie bardzo mocno.

-Dzięki, do jutra! - lekko krzyknąłem, bo dziewczyna biegła do swojego auta.

Szybko udałem się pod pokój dziewczyny i zapukałem. Zero odzewu. Poczekałem chwilę i powtórzyłem czynność.

-Muffin, jesteś tam ? - chwyciłem delikatnie za klamkę i kilka sekund później uchyliłem lekko drzwi i ostrożnie wsunąłem twarz w szparę między nimi a framugą. W pomieszczeniu ujrzałem dziewczynę z butelką wina w ręce. Prawie leżała na ziemi, a na dodatek była pozbawiona górnej części ubioru, miała na sobie tylko stanik. Wszedłem wgłąb i upewniłem się, że zasnęła. Zabrałem jej butelkę wina z ręki, a ona coś zaczęła mamrotać pod nosem przez sen. Odłożyłem butelkę na stolik i z lekkim trudem ubrałem ją do końca. W ostateczności zaniosłem ją na rękach od auta. Ruszyłem w stronę jej domu.

-Tom, nie chcę do mojego mieszkania - mówiła tak, że ledwo dałem radę cokolwiek zrozumieć.

-To gdzie chcesz jechać ? - spojrzałem na nią

-Pojedźmy do ciebie, pogadam z Meaghan - zdziwiło go to, bo za sobą nie przepadały, ale jak Lauren przychodziła do nich w odwiedziny, to starały się jakkolwiek porozumieć.

-Po co chcesz z nią gadać ? - zaśmiałem się lekko.

Na to pytanie odpowiedź nie padła, więc pomyślałem, że w sumie co mi szkodzi. Jutro jest kolejny dzień nagrań, a znając życie Lauren zaśpi, więc pobawię się w jej niańkę.

Dojechaliśmy na miejsce, zaparkowałem przed domem i wziąłem ją na ręce niczym pannę młodą. Wszedłem z nią przez drzwi. Od razu zwróciłem na siebie uwagę Moppy.

-Czy ta niedorajda nie ma domu ? - zdenerwowała się, bo miała plany na wieczór - zawsze musi nam niszczyć plany.

-Nie może jutro zaspać na plan, a jakby była u siebie to tak by się stało. Odłożę ją do gościnnego i przecież możemy spędzić razem czas - ruszyłem po schodach do wcześniej wspomnianego pomieszczenia i ułożyłem ją w łóżku.

Heloł wszystkim!
Nowa książka o Laurellis! Tak jak w przypadku „Good morning again, Lucifer | Deckerstar" zaczęłam ją pisać jakoś początkiem czerwca, lecz wstrzymywała się z publikacja, rozdziały będą krótsze niż w wyżej wspomnianej książce i będą wychodzić w poniedziałki. Dajcie znać jak podobał wam się pierwszy rozdział.

Miłego tygodnia bajo!

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz