Myślałem, że z kimś kręciłaś

128 17 8
                                    

Kilka dni po Wigilii rodzice Lauren wrócili pod San Francisco, gdzie na co dzień mieszkali. Za niedługo znów się z nimi zobaczymy na ślubie. Właśnie siedziałem u siebie i zamawiałem nam samolot do Anglii. Zaraz po tym spakowałem komputer do walizki i wpakowałem tam ostatnie rzeczy. Przy okazji zamówiłem taksówkę.

Zszedłem na dół, rozejrzałem się po pokoju, koty jeszcze chodziły po salonie. Zaraz miała być tu Aimee, która wyraziła wielkie chęci popilnowania naszych pupili. Poszedłem się napić, w tym momencie jednak zadzwonił dzwonek do drzwi. Wziąłem małą butelkę wody i ruszyłem otworzyć. Uśmiechnąłem się na widok przyjaciółki.

-Cześć Aims - wpuściłęm ją, ona weszła i mnie przytuliła.

-Hej Tom - uśmiechnęła się - gdzie te małe rozrabiaki.

Ruszyłem po transportery i zwabiliśmy koty do środka. Zanieśliśmy je do auta Aimee, a ja w tym samym czasie wyniosłem walizkę na zewnątrz.

-Dobra, jadę do germ po Pepper. Wasze zwierzaki się lubią nie ? Nie będzie zgrzytów ?

-Nie, uwielbiają się wręcz. Jak będziesz u Lauren powiedz, że dosłownie za 7 minut będę.

-No to dobrze, miłego wypoczynku - pożegnaliśmy się przytulaskiem.

Zamknąłem drzwi od domu i stałem na tarasie czekając na taksówkę. Rozglądałem się po moim osiedlu, na ziemi było pełno białego puchu. Ostatni raz upewniłem się, czy zamknąłem drzwi i wyszedłem na chodnik, bo w oddali słyszałem podjeżdżającą taksówkę. Wsiadłem i po chwili byliśmy pod domem Lauren, tak jak zleciłem kierowcy.

Wysiadłem i podszedłem pod drzwi. Zapukałem i uśmiechnięty zauważyłem dziewczynę z wielką walizką. Zbliżyłem się i cmoknąłem jej usta, a następnie zaniosłem jej bagaż do samochodu, a ona sama zamknęła dom biorąc zaproszenie dla moich rodziców i siostry na ślub. Wsiedliśmy do auta i jechaliśmy na lotnisko.

***

Już od kilku godzin byliśmy w Anglii w moim domu, który dalej wynajmuję. Było południe, a my staraliśmy się przerzucić na obecną strefę czasową. Nie wiem skąd, ale rodzice dowiedzieli się, że jestem w kraju i zaczęli do mnie wydzwaniać. Usiadłem i odebrałem, aby chociaż Lauren mogła pospać.

-Halo ? - ziewnąłem.

-Witaj synu - powiedziała wesoła jak zawsze mama - słyszałam, że jesteś w okolicach rodzinnego domu.

-Tak się składa, że tak - uśmiechnąłem się pod nosem.

-To, co - przerwała mi, zanim cokolwiek chciałem dopowiedzieć - Wpadniesz na obiad o 16:30, hm ? Lucy też będzie. Wiesz takie spotkanie rodzinne.

-Jasne, pewnie, że tak, ale nie będę sam.

-Jakaś nowa partnerka ? - nie odezwałem się, bo nie zdążyłem - dobra nie mów, przekonam się na miejscu. Tylko się nie spóźnijcie, papa! - mama zawsze była spontaniczna.

Pokręciłem głową, ustawiłem budzik na 14:45 i odłożyłem telefon. Wróciłem do pozycji leżącej i bez wahania wtuliłem się w dziewczynę całując ją delikatnie po szyi.

***

Obudziliśmy się oboje po 3 drzemkach. Powiedziałem Lauren o wszystkim i właśnie kończyliśmy się szykować.

-Stresuję się - powiedziała patrząc na mnie, układającego włosy.

-Nie ma czym, przecież już kiedyś u nich byliśmy - spojrzałem na nią kątem oka.

-Ale wtedy nie jako para. Nie wręczaliśmy twoim rodzicom zaproszenia na ślub, rozumiesz ?

-Tak, tak, rozumiem.

-A co jeśli mnie nie polubią ? Pomyślą, że rozwaliłam ci małżeństwo z Meg - zamartwiałąm się, a ja podszedłem do niej i złapałem ją za ręce.

-Za bardzo się martwisz. Moi rodzice cię uwielbiają - uśmiechnąłem się.

-Tego nie wiemy - mówiła nadal niepewnie

-Wiemy wiemy. Nawet nie wiesz ile razy, zanim poznałem Meg kazali mi do ciebie podbijać - zaśmiałem się, a ona tuż po mnie.

-Naprawdę ? - uśmiechnęła się lekko

-No tak.

-To, czemu tego nie zrobiłeś ? - ciągnęła temat

-Myślałem, że z kimś kręciłaś - wyśmiała mnie po tych słowach.

-Dobra, nie gadaj głupot, jedziemy - wstała, poprawiła swoją zwiewną, delikatną i skromną sukienkę i ruszyliśmy do wyjścia.

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz