A co dostanę za bycie grzecznym ?

173 19 4
                                    

Gdy zaszliśmy do domu, dziewczyna przygotowała mi gorącą kąpiel, pomimo mojej odmowy, dosłownie wepchnęła mnie do wanny. Następnie przygotowała mi grubą pidżamę kigurumi jednego z pokemonów. Ubrałem ją i zszedłem na dół. Dziewczyna, gdy od razu mnie zobaczyła podbiegła zza blatu kuchni, obróciła mnie w stronę schodów, a następnie pchała tak, abym wchodził po nich.

-Mówiłam idź do sypialni. Musisz być taki uparty - weszliśmy po chwilę

-Ja ci też coś mówiłem chyba, jak dobrze pamiętam - uśmiechnąłem się - prosiłem byś tak się nie martwiła aż tak, nic mi przecież nie będzie - musnąłem palcem jej nos.

-Nie chcę byś był chory kochanie - położyła dłoń na moim policzku i cmoknęła krótko moje usta - więc połóż się i poczekaj na mnie, dobrze ?

-A co dostanę za bycie grzecznym ? - usiadłem na łóżku i spoglądałem na nią z dołu.

-Niespodzianka, a teraz wskakuj pod kołdrę, już! - jak prosiła, tak zrobiłem.

Dziewczyna wyszła, a ja wziąłem telefon i zacząłem szukać jakiegoś domu w LA. Nie chciałem się kłócić z Meaghan, więc będę kazał jej spłacać mnie w sądzie. Nie oddam jej go tak po prostu.

Siedziałem przykryty po pas i oparty o pikowane oparcie łóżka. Ta sypialnia bardzo mi się podobała, była skromnie, a zarazem modnie urządzona w stonowanych kolorach. Rozejrzałem się po całym pokoju.

Naprzeciwko mnie były drzwi. Podłoga wyłożona wierzbowymi panelami, a ściany w jasnym, pastelowym odcieniu szarości, który jednak dużo bardziej przypominał biały. Po obu stronach łóżka stały etażerki wykonane z jasnego drewna a na nich lampki nocne, lekko ciemniejsze niż kolor ścian. Na lewo od wejścia stała dosyć duża, a przede wszystkim pojemna szafa, na niej znajdowało się pełno śmiesznych rysunków, których autorem była Lauren. Miała talent, tego nie mogłem jej odebrać.

Na prostopadłej ścianie od tej, na której znajdowały się drzwi, znajdowało się ogromne kwadratowe okno, które przysłonięte było długimi brudnoniebieskimi zasłonami. Tuż pod oknem stało biurko, na którym wręcz roiło się od przyrządów do rysowania. Pełno ołówków, bloków, luźnych kartek, a także szkicowników. Na małej stojącej półeczce obok znajdowało się kilka roślin, na dole była szuflada, która była otwarta, a w jej środku znajdował się laptop.

Spojrzałem w górę i zauważyłem kilka ramek ze zdjęciami nad łóżkiem. Łącznie zdjęć było 5. Trzy z nich były nasze wspólne, natomiast dwa pozostałe ukazywały pupila dziewczyny. Uśmiechnąłem się i spojrzałem w stronę drzwi, które właśnie się otworzyły. W ich progu stanęła ubrana w dres blondynka z wielką tacą w rękach. Odłożyłem odblokowany telefon obok mnie i spojrzałem z uśmiechem na dziewczynę.

Podeszła bliżej mnie, a tackę podała mi. Od razu ją przejąłem i położyłem na kolanach. Dziewczyna poszła od drugiej strony łóżka i usiadła na nim, spoglądając na mnie.

-No już, zajadaj - przykryła nogi kołdrą, złapała mój telefon, zanim zablokowała go, spojrzała w jego ekran, po chwili urządzenie mobilne leżało na szafeczce obok łóżka

-Dziękuję kochanie - cmoknąłem ją w policzek - ale miałbym jeszcze jedną prośbę - dziewczyna zaczęła już wstawać jednak lekko chwyciłem jej nadgarstek - a w zasadzie dwie.

-Tak ? - usiadła z powrotem i spoglądała na mnie niepewnie.

-Pierwsza to taka, żebyś też ubrała taką piżamkę - zaśmialiśmy się oboje.

-A ta druga ? - na twarzy dziewczyny zagościł uśmiech.

-Zjesz razem ze mną ? - popatrzyłem na nią maślanymi oczkami.

-Możemy tak zrobić, jednak ty jesz więcej - wstała i poszła poszukać drugiego podobnego do mojego stroju - Ty jesteś Pikachu a ja będę Stitchem. Może być ? - spojrzała na mnie, a ja pokiwałem głową.

Dziewczyna wyszła z pokoju do łazienki i się przebrała. Sięgnąłem po telefon w oczekiwaniu na nią i dalej szukałem czegoś do wynajęcia. Napisałem do kilku właścicieli, z nadzieją załatwienia czegokolwiek. Po chwili dziewczyna weszła do pokoju niczym modelka i wskoczyła do łóżka tuż obok mnie.

Oboje zjedliśmy, w tym czasie oglądając jakiś nowy serial. W pewnym momencie dziewczyna wyjęła Polaroida i zrobiliśmy sobie dwa wspólne zdjęcia. Jedno dla mnie, a jedno dla Lauren. To, które należało do mnie od razu włożyłem pod przezroczyste etui na telefon. Dosłownie chwilkę później położyliśmy się i Stitch zasnął wtulony w Pikachu.

Rozdział dedykuje elomakalowska

Kisses :*

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz