Wejdź

115 16 2
                                    

W piątek 12 lutego po pracy zabrałem Lauren do spa. Właśnie byliśmy w drodze do niego. Jechaliśmy do San Diego, tam są największe i najlepsze prywatne spa znane w Kalifornii, więc nie musimy się obawiać, że zostaniemy osaczeni przez jakichś ludzi, który jakimś cudem nas poznają. To spa było mi bardzo bliskie, bo prowadził je mój kolega z liceum.

Dojechaliśmy i ruszyliśmy na górę dosyć wysokiego budynku. Miał on pięter chyba z czterdzieści, a samo spa mieściło się na 25. Weszliśmy do środka budynku, a następnie do windy. Na szczęście nikogo w niej nie było. Oparłem się o jedną z jej ścian, a Lauren stanęła przede mną z uśmiechem. Skradłem jej całusa.

Przez cały przejazd windą nikt się do nas nie dosiadł. Przy wysiadaniu złapałem dziewczynę za rękę i wyszliśmy z małego pomieszczenia. Podeszliśmy do recepcji. Odebrałem naszą rezerwację. Otrzymaliśmy kluczyki do szafeczek, w których mieliśmy przygotowane zestawy do przebrania się. Ruszyliśmy się do wyznaczonego pomieszczenia, a następnie do dwóch osobnych przebieralni.

Równo wyszliśmy w ręcznikach i szlafrokach. Odłożyliśmy ciuchy do szafek i je zamknęliśmy. Poszliśmy do wyznaczonej sali, w której mieliśmy mieć masaże. Nie wybrałem metody zabiegu, bo chciałem dać dziewczynie dowolność. Po wyborze udaliśmy się na fotele do masażu. Oboje już leżeliśmy na brzuchach i byliśmy masowani przez Paula i jego żonę Gabi.

-No Tomeczek opowiadaj co u ciebie - zaczął rozmowę mój przyjaciel.

***

Po spa udaliśmy się do domu, aby jeszcze bardziej odpocząć po pracy. Chociaż Paul wraz z Gabi już i tak bardzo nam pomogli. Weszliśmy do mojego domu, ja ruszyłem zrobić herbatę, a Lauren poszła nałożyć maseczkę, którą dostała od żony mojego przyjaciela.

Wróciłem na górę do dziewczyny z herbatą i małą wersją zapiekanek na talerzu. Dziewczyna nie wróciła natomiast jeszcze z łazienki. Położyłem tackę na środku łóżka i ruszyłem do szafy po dwa szlafroki. Jeden z nich ubrałem, pozbywając się ciuchów z wyjątkiem bokserek, które wymieniłem na świeże. Podszedłem pod drzwi łazienki i zapukałem.

-Wejdź - uśmiechnąłem się naciskając klamkę. Wkroczyłem do środka.

-Proszę tutaj masz szlafrok - odłożyłem go na szafeczkę obok umywalki i lustra.

-Znowu spa ? - zaśmiała się.

-No a jak - też się zaśmiałem, ja już czekam w łóżku - chciałem odejść, ale Lauren mnie zatrzymała.

-Nie ma, stój. Gabi mówiła, że tobie też mogę to nakładać, więc siadaj na szafce - uśmiechnęła się, a ja nie do końca wykonałem jej polecenie, ale oparłem się o wcześniej wspomniany mebel, a ona zaczęła mi nakładać.

***

Kolejnego dnia z okazji walentynek zabrałem miłość mojego życia na kolację. Po kolacji udaliśmy się ponownie do mnie do domu. Podjechaliśmy na podjazd do mojego domu. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy do drzwi, które po chwili przekroczyliśmy. Pozbyliśmy się kurtek i butów.

Złapałem dziewczynę za dłoń i ruszyliśmy na kanapę. Usiadłem i wziąłem ją na kolana. Przytuliłem ją, a ona bez wahania wbiła się w moje usta tak zachłannie, że od razu wzbudziła we mnie żądze. Całowałem jej usta tak zachłannie, jak nigdy dotąd. Przeszedłem z nimi na szyję i wziąłem ją w stylu pany młodej i zaniosłem do sypialni na łóżko, gdzie jest o wiele wygodniej i znacznie więcej miejsca.

Ułożyłem ją, wcześniej lekko rozpinając jej sukienkę i okrakiem usiadłem na jej biodrach całując jej obojczyki. Zsunąłem materiał z jej ramion i odsłoniłem jej cudowne piersi, w których bez wahania się zanurzyłem.

Szczęśliwego nowego roku!

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz