Tom, nie wyglupiaj się

156 18 4
                                    

-Co ty mówisz ? - spojrzałem na nią i przytuliłem ją mocniej, a ona westchnęła i otarła oczy.

-Holly nie jest moją mamą - złapała mocniej moją dłoń - niebiologiczna. Tata i Holly pobrali się 37 lat temu, jak miałam 5-latek, dlatego jest to zdjęcie - wskazała na to, na którym jej tata podczas ślubu trzymał ją na rękach - A mama i tata rozwiedli się kilka miesięcy wcześniej. I tak dobrze, że była ze mną przez te 5 lat, ja gdybym była na jej miejscu i w jej wieku, pewnie bym sobie nie poradziła. Ale tata był dla niej dużym wsparciem pomimo różnicy wieku.

-Ile twoja mama miała lat, jak cię urodziła, jak mogę wiedzieć ? - położyłem brodę na jej ramieniu.

-Zaszła w ciąże w wieku 17, a urodziła 3 dni przed 18 urodzinami - zamknęła album i się we mnie wtuliła.

Wziąłem ją na kolanka i wtuliłem w siebie. Nie wiedziałem o tym wcześniej. Obróciłem delikatnie jej głowę w moją stronę, łapiąc ją za brodę. Zbliżyłem się i pocałowałem jej usta lekko, krótko i delikatnie. Ona oddała soczyście. Poleciała jej z oka kolejna łza, której se pozbyłem z jej policzka za pomocą mojego kciuka. Złączyliśmy się naszymi czołami i dziewczyna zamknęła oczy.

-Może spróbujemy ją znaleźć ? Jeśli nam się uda, to zaprosimy ją na ślub, jak będziesz chciała. Co ty na to ?

-Nie znajdziemy jej raczej - spuściła głowę - uciekła z tego co wiem.

-Spróbować można. Chyba ze nie chcesz, to nie będę zmuszać - owinąłem dłonie wokół jej talii.

-Chciałabym, ale wiem, że to niemożliwe, kiedyś już próbowałam - nie chciałem już kontynuować tematu. Na zegarze wybiła północ. Zegar zaczął bić.

-Idziemy do domku, do naszych dzieci ? - cmoknąłem jej policzek, a dziewczyna pokiwała głową.

Wstaliśmy, ruszyliśmy na górę się pożegnać z rodzicami Lauren i po chwili wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i jechaliśmy kilka ulic dalej, do mojego domu. Po chwili weszliśmy przez drzwi, gdzie od razu przywitała nas Pepper, która skoczyła na mnie. Sięgała mi do klatki piersiowej.

Pogłaskałem ją i zniżyłem siadając na piętach bardziej w głębi domu. Dziewczynka położyła się przede mną i chciałabym ją głaskał. Lauren mnie ominęła i skoczyła do toalety. Po chwili przy Pepper położył się Abel. Jego też zacząłem miziać po brzuszku. W pewnym momencie ze schodów zbiegła Lauren.

-Pepper wstawaj! Idziemy na szybki spacer, bo cały dzień w domu siedziałaś. Nie możesz tak - wzięła po drodze smycz.

-O tej porze ? - spojrzałem na nią i dalej głaskałem psa - nie puszczę cię, bo jest ciemno i niebezpiecznie.

-Tom, nie wygłupiaj się - zaśmiała się i poczochrała mi włosy.

-Nie skarbie, z bardzo się o ciebie boję - powiedziałem śmiertelnie poważnie.

-Będę z powrotem za 15 minut, dobrze - zniżyła się do mnie i cmoknęła mnie w usta, podpinając psa do smyczy.

-No dobrze, ale bądź na osiedlu, bym cię widział w razie czego. Jak coś to dzwoń, wyjdę po ciebie jak się będziesz bać

-Nie będę - poczochrała moje włosy i wstała.

Przepraszam za płonne nadzieje i proszę bardzo

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz