Tom...

161 14 14
                                    

Wstałem z miejsca samolotu i ruszyłem szukać toalety. Na początku nie czułem na sobie jej kroków, lecz, gdy przekroczyłem próg drzwi dziewczyna pchnęła mnie w głąb małego pomieszczenia i przywarła mnie do ściany. Zaczęła całować moje usta i rozpinać koszulę którą milem na sobie. Na początku ze zdziwieniem nie chciałem tego, ale to co później złamało się we mnie spowodowało, że chciałem tego, mimo, że wszystko zrobiłem wbrew sobie. Dałem się jej rozebrać. Nawet nie pamiętam, kiedy łapczywie próbowałaś rozpiąć wszystko co miało guziki i zerwać resztę która opinała moje ciało. Tym razem to ja ją przyciągnąłem, zdjąłem z ciebie wszystko i zmniejszyłam doskwierającą nam odległość. Uśmiechnęła się. I dobrze. Miało sprawić jej to radość. Wszystko, co robiłem. Usadowiłem ją na miejscowym zlewie i całowałem tak zachłannie, jak nigdy dotąd. Nie wiem czemu to robiłem. Nie kochałem już jej, lecz mimo tego, to robiłem. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Czułem jakąś wewnętrzną siłę, która sprawiała, że tego potrzebowałem. Wszystko stało się jasne, dlatego wybrała osobny samolot.

Do tej pory przez moją głowę przetaczało się tysiące myśli, ale jednym gestem sprawiła, że wszystko ulotniło się, jak chwilowy chłód z mojego nagiego ciała. Delikatnie, nie chcąc mnie spłoszyć. Zaczęła całować moje czoło, oczy i nos. Przymykałem powieki. Lekko mruknąłem.

Dotknąłem ją po raz już kolejny. Zniżyłem się i zasysałem jej sutki z każdą chwilą coraz to mocniej. Czułem jak jej biust z każdą sekundą stawał się bardziej nabrzmiały. Mój język delikatnie otulał jej piersi. Jeden po drugim. Czasami pozwalałem zębom zadać jej lekki ból, co potęgowało podniecenie nas obu.

Po chwili dziewczyna zeszła na ziemie i zaczęła przygotowywać mojego kolegę do podróży penetrującej w jej ciele. Mój penis stawał się z każda chwila twardszy i twardszy. Uwielbiałem to uczucie. Kiedy wyczułem odpowiedni moment, położyłem dłoń na podbródku kobiety, co spowodowało jej wstanie. Pomogłem jej ponownie usiąść na zlewie i uniosłem lekko jej nogę, znajdując jej odpowiednie miejsce na moim ramieniu. Przyszykowali się i już chwilę później, znalazłem się głęboko w niej. Od samego początku rozpocząłem naszą przygodę od pewnych i mocnych ruchów. Nie wiadomo ile czasu nam zostało.
Czułem jak wewnątrz kobiety wszystko staje się gorące i topi wszelkie opamiętanie.

-Tom... - Szepnęła moje imię w taki sposób, że moje podniecenie podniosło się kilka stopni wyżej.

Nie wiedziałem, co mam dalej ze sobą zrobić. W pewnym momencie zauważyłem, że Meaghan chciała krzyczeć. Czym prędzej położyłem dłoń na jej ustach i przyspieszyłem tempo, co spowodowało stłumione przez moja dłoń jęki kobiety. Chciałem aby nie przestawała, lecz wiedziałem też, że robię źle. Resztkami sił przyciągnąłem jej głowę, do moich ust i pierwszy, a za razem ostatni raz pocałowałem je. Wyszeptała mi na ucho, że jedyne, czego pragnie to ja. W tym momencie moje nasienie się rozlało, lekko odetchnąłem i wyszedłem z niej. Zaczynałem się szybko ubierać i po chwili opuściłem pomieszczenie wracając na miejsce. Dobrze wiedziałem co narobiłem, i że bardzo tego nie chciałem. Straciłem panowanie. Nie czuje nic do Meg, to było ulotne. Potrzebowałem seksu. Po prostu

Tego rozdziału nie było w planie. Poprzedni i kolejny rozdział pisałam w listopadzie, a ten pisze 2 lutego. Po waszych komentarzach widzę ze chcieliście 18+ z Meaghan ^.^

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz