Moppy nie będzie zła ?

228 25 3
                                    

Zaczął się weekend, dwa dni temu spałam pijana u Toma w domu, a wczoraj się całowaliśmy, byłam ciekawa co dziś mnie czeka. Może seks z przyjacielem, albo co gorsza ciąża? Jak zawsze mam głupie i nierealne myśli. Szybko odpędziłam tę myśl od siebie. Od wczorajszego incydentu nie miałam kontaktu z nim, poza sms-em o treści przepraszam od ciemnowłosego. Wczoraj wracałam sama na nogach do domu z planu. Nie chciałam się mu narzucać po tej całej sytuacji. Miałam, chociaż troszkę czasu na przemyślenia.

Nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będziemy jeszcze rozmawiać tak jak za dawnych czasów. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Joe. Szybko odebrałam.

-No, co jest ? - spytałam odchrząkając.

-Masz wstępnie tydzień wolnego. Nie wiadomo czy się to nie przedłuży - słyszałam głosy w tle.

-Wkręcacie mnie tak? - zaśmiałam się lekko

-Nie - mój śmiech ustał.

-Z jakiej racji wolne, jesteśmy w połowie kręcenia sezonu. Nie czaje - głaskałam Pepper już lekko smutna.

-Tom nie ma na obecny moment siły na kontynuowanie, możemy ewentualnie zmienić aktora. Ale ta decyzja należy do niego. Ma nam dać do końca tygodnia znać.

-Żadna zmiana aktora. Nikt inny jak on nie nadaje się do tej roli! - uniosłam się lekko

-Niestety to nie nasza decyzja.

-Dobra. Dzięki za info narazie - rozłączyłam się i weszłam na konwersacje z Tomem. Jednak po chwili namyśleń stwierdziłam, że do niego pojadę.

Wsiadłam do auta mimo niewielkiej, lecz jednak jakiejś tam dawki alkoholu we krwi. Skupiałam się na drodze jak tylko mogłam. Jechałam wolniej niż zawsze, pomimo tego, że chciałam być tam jak najszybciej. Na moje nieszczęście, mieszkanie w LA ma swoje minusy, jakimi są korki. Stałam w nich walone pięćdziesiąt minut, ale w końcu dojechałam, w międzyczasie pojechałam do In-N-Out Burger po jedzenie dla nas. Bardzo często w nocy po nagrywkach tam jeździliśmy.

Wysiadłam z auta i zapukałam do drzwi dobrze znajomego mi domu. Nikt się nie odzywał, nie słyszałam żadnych kroków, ani nic.
Na początku myślałam, że mógł wrócić do Wielkiej Brytanii do rodziców, przez okno jednak widziałam odpalony telewizor. Obeszłam dom dookoła i weszłam na taras. Te drzwi były otwarte. Bez wahania weszłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając włącznika do światła. Przeszłam na przeciwną stronę i zapaliłam światło. Chłopak nie ruszył się nawet z kanapy.

-Jakby ktoś ci się włamał to też byś tak zareagował ? - zaśmiałam się i przeskoczyłam przez kanapę siadając obok. On dalej nie reagowął - Tom co się dzieje ? Przywiozłam jedzenie - uśmiechnęłam się a on na mnie spojrzał i też lekko się uśmiechnął - To co oboje lubimy - uśmiechnęłam się szerzej, a chłopak podniósł się do siadu.

Otworzyliśmy burgery i zaczęliśmy jeść. Chociaż na chwile na twarzy Toma pojawił się uśmiech. Nie wiem co się dzieje, że chodzi taki smutny. Mam wielką nadzieję, że to nie przeze mnie. Poszłam wyrzucić śmieci, a z racji, że kosz w domu był pełny wyszłam na dwór do śmietnika przed domem. Zastałam tam palącego Toma. Wyrzuciłam śmieci i podeszłam do niego. On odwrócił się w drugą stronę, by nie buchać na mnie dymem. Wtuliłam się w niego.

-Jest chociaż troszkę lepiej ? - spojrzałam na niego z dołu, a on wtulił mnie w niego, dalej osuwając głowę, z której puszczał dym. Przez dłuższą chwilę się nie odzywał, wyrzucił prawie pół papierosa i przydeptał. Wziął miętową pastylkę do buzi i przytulił mnie drugą ręką.

-Dziękuję muffin - zniżył się i wtulił się we mnie - Kocham cię - zaczał głaskać mnie lekko po głowie.

-Nie masz za co dziękować - uśmiechnęłam się - leć już do domu, zimno jest - oderwałam się i spojrzałam.

-Zostaniesz na noc ? - spytał nieśmiało - obejrzymy coś, albo zagramy w jakieś gry planszowe, co ty na to. I tak już jest późno

-Moppy nie będzie zła ? - wiem, że zawsze miała o to problem.

-Po pierwsze nie musi o tym wiedzieć, po drugie co jej do tego, a po trzecie nie ma jej w domu - złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził do domu.

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz