Właśnie tak sobie to wyobrażałem

85 12 5
                                    

Oboje jechaliśmy starym samochodem na wyznaczone miejsce ślubu. Cały czas patrzyłem na dziewczynę i jej zgrabne dłonie, które trzymały biały bukiet polnych kwiatów. Po mojej prawej stronie siedziała Marnie z podstawką na obrączki, lecz jeszcze bez nich na niej.

-Pięknie wyglądasz - uśmiechnąłem się i cmoknąłem jej kość policzkową.

-A ty jak zawsze przystojny. I na dodatek w moich ulubionych loczkach - zaśmialiśmy się oboje i wysiadłem, aby podbiec od jej strony i otworzyć jej drzwi - Dziękuję - musnęła palcem moją żuchwę, w tym czasie Marnie wysiadła, zniżyłem się do jej wysokości - Marnie skarbie, leć do sióstr, jak coś będziemy cię wołać - cmoknąłem ją w czoło, a po chwili odbiegła.

-Lauren, mam pomysł, tylko wsiadaj do samochodu - otworzyłem jej drzwi od pasażera.

-O czym ty mówisz, zaraz mamy ślub, nie mamy już czasu na nic - podszedłem na szybko do kierowcy, którego przekonałem, aby dał nam na chwile samochód. Zaprowadziłem ją za rękę do samochodu i pomogłem wsiąść. Po chwili znalazłem się za kierownicą i odjechałem - Gdzie my tak właściwie jedziemy ? Goście czekają.

-Nie przejmuj się skarbie. Wszystko pójdzie po naszej myśli - wyjąłem telefon i zadzwoniłem do mojego taty - tato, przekaz gościom, że ceremonia odłożona jest na wieczór.

-Wszytko między wami dobrze? Chyba nie chcesz odwoływać ślubu kompletnie - zmartwił się.

-Nie, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Dziękuje, do zobaczenia.

-Tom co ty wymyśliłeś. Dobrze wiesz, że się stresuje, a przez to odczuwam to dwa razy mocniej. Nigdy nie miałam ślubu, boje się cholernie, a ty coś takiego odwalasz - mówiła ze stresu poddenerwowana.

-Jesteśmy - powiedziałem ignorując jej wypowiedź. Wysiadłem i podszedłem od strony pasażera wypuszczając z auta moja narzeczoną - w bagażniku masz zapasowa sukienkę, przebierz się. Ja cię zasłonię, nie chce abyś sobie pobrudziła tą - uśmiechnąłem się i oboje podążyliśmy do bagażnika.

Ona się przebrała, ja w tym czasie wyjąłem jedna koc, butelkę szampana i dwa kieliszki. Zamknęliśmy auto i ruszyliśmy na prawie pustą plażę, gdzie rozłożyłem koc i oboje na nim usiedliśmy. Kobieta mojego życia na moich kolanach w mych ramionach schowana. Z hukiem otworzyłem szampana i rozlałem do osobnych kieliszków.

-Właśnie tak to sobie wyobrażałem - powiedziałem oplatając moje ręce wokół jej talii.

-Właśnie uciekliśmy oboje z naszego ślubu - zaśmiała się pod nosem - tak wyobrażałeś sobie nasz ślub ? - spojrzała na mnie z dołu wtulając się w moją klatkę.

-Czyż to nie jest piękne, dwójka przyszłych nowożeńców ucieka razem sprzed ołtarza - spojrzałem w niebo lekko przymykając oczy - idealnie.

-Dobry nagłówek do jakiejś prasy - zaśmiała się - ale i tak cię kocham.

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz