Chodź moja księżniczko

117 22 2
                                    

Rano obudziłam się cała w skowronkach. Cieszę się, że wszystko jest już na prostej drodze. Teraz wystarczy poczekać aż Tom wyzdrowieje, a raczej dojdzie do siebie. Wzięłam szybki prysznic, po czym zbiegłam na dół w pidżamie zrobić mu śniadanie do łóżka. Wczoraj wieczorem zrezygnowałam z koszuli nocnej, w której zazwyczaj śpię z Tomem, a postawiłam na krótkie szorty i bluzkę na ramiączkach.

Zrobiłam mu jego ulubione naleśniki, do tego kawę, jak zawsze z dwóch łyżeczek, odsączyłam i pozbyłam się fusów z dna kubka. Ułożyłam wszystko na tacy, wybiegłam jeszcze przed dom i zerwałam mały bukiecik stokrotek. Włożyłam je do równie małego wazonu i dostawiłam obok talerza ze śniadaniem.

Poprawiłam jeszcze fryzurę, chwyciłam tackę i ruszyłam w miarę wolno na górę, aby nie wywalić niczego, co bardzo często mi się zdarza. Zapukałam do drzwi pokoju i weszłam, bo wiedziałam, że nie otrzymam odpowiedzi. Podeszłam od strony łóżka, po której spał Tom. Położyłam wszystko na szafeczce nocnej i usiadłam na wolnym skraju łóżka. Nachyliłam się nad twarzą chłopaka i szepnęłam.

-Thomasie - mruknęłam dosłownie, a nasze twarze dzieliły milimetry - Wstawaj skarbie - musnęłam jego usta, lecz on nadal nic.

Nie chciałam łapać go za żuchwę, co bardzo lubiłam. Nie chciałam zrobić mu znów krzywdy. Złapałam go za zdrową rękę i patrzyłam jak jego klatka delikatnie się unosi. Uśmiechnęłam się i postanowiłam ponowić próbę obudzenia go.

-Lucyfer - spróbowałam tego, lecz dalej nic - Tom - przeciągnęłam jego imię tak bardzo jak tylko mogłam, a następnie usiadłam okrakiem na jego udach. Spojrzałam na jego twarz, a następnie wbiłam się namiętnie, lecz delikatnie w jego usta.

Poczułam jak jego usta się poruszają. Oderwałam się od jego ust, a chłopak otworzył tylko oczy i spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Uśmiechnęłam się do niego, lecz on patrzył na mnie jakby mnie pierwszy raz na oczy widział i byłabym dla niego kimś obcym. Po tym wzroku wywnioskowałam, że nie chciał, abym na nim siedziała, dlatego też zeszłam z jego kolan i usiadłam na piętach na mojej stronie łóżka. Patrzyłam dalej na  niego z niedowierzaniem.

Czy on naprawdę stracił tę pamięć ? Nie mogłam w to uwierzyć. Przecież wczoraj wszystko było w porządku. Wstałam z łóżka.

-Wybacz, nie chciałam Na szafce masz śniadanie - obróciłam się na pięcie i podeszłam do szafy.

Wyjęłam ciuchy i uszyłam do łazienki się przebrać. Stanęłam przed wielkim lustrem, uprzednio zakluczając się. Patrzyłam na siebie i nie wiedziałam co mam zrobić. Pozbyłam się koszulki i spodenek, pod którymi nie było ani grama bielizny. Spojrzałam na siebie jeszcze raz.

Złapałam swój nadmiar skóry na brzuchu i udach. Dotknęłam swoich piersi. Muszę się wybrać na mammografię, od ostatniego badania minęły jakieś trzy lata. Wyjęłam wagę z szafki pod zlewem, następnie na niej stanęłam. Waga ukazywała liczbę 67. 4 kilo mniej niż ostatnio jak się ważyłam.  Schowałam ją z powrotem, a tuż po tym znów spojrzałam na siebie w lustrze.

Bez wahania sięgnęłam po czarne majtki. Wsunęłam je na tyłek, a zaraz po tym jakieś dresy, których dosyć dawno nie nosiłam. Były o rozmiar za duże. W dzisiejszym out ficie pominęłam stanik. Strasznie nie lubię go nosić. Tym bardziej po domu. Założyłam ciemną bluzę z jakąś grafiką na przodzie i tyle, a następnie uczesałam wysokiego i rozlazłego koka.

Wyszłam z łazienki, poszłam do przedsionka i założyłam buty. Sięgnęłam do szafki na buty, gdy trzymałam również smycz Pepper. Wyjęłam ją i podeszłam do kanapy, na której właśnie spała. Zapięłam ją na sznurek i zaczęłam wybudzać cmokając ją po pysku.

-Chodź moja księżniczko - psina zbiegła z sofy pełna radochy i podbiegła do drzwi, których próg bez wahania przekroczyliśmy i ruszyliśmy do Julii.

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz