Po prostu dziękuję ci, że jesteś tu ze mną

213 21 16
                                    

Dziś oboje spaliśmy na siedząco na dywanie, oparci o kanapę z lampkami wina obok nas. Zmieniając pozycje, uderzyłem kolanem o szkło, które upadło na biały dywan i ciecz znajdująca się w nim się rozlała. Poczułem, że mam mokre kolano i od razu się obudziłem. Wstałem z ziemi i pobiegłem po ręcznik papierowy, aby zapobiec powstawaniu plamy, jednak było już za późno. Wytarłem to co się dało i odstawiłem swój kieliszek na stół, a następnie sięgnąłem po ten Lauren, zawisając nad nią. Zrobiłem z nim to samo, co z moim przed chwilą. Poprawiłem bluzkę, rozejrzałem się po pokoju i usiadłem na kanapie. Sięgnąłem po poduszkę jaśka i podłożyłem pod głowę dziewczyny i wziąłem koc z szafy i ją przykryłem. Poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę. Usiadłem przy blacie i rozmyślałem czy nie narzuciłem się za bardzo przyjaciółce, mówiąc jej o tym co się dzieje w moim życiu, dalej te myśli nie dawały mi spokoju.

Po wypiciu kawy zabrałem się za śniadanie. Typowe angielskie śniadanie trochę zajmuje, więc stwierdziłem i wykalkulowałem, że dziewczyna obudzi się, dokładnie wtedy kiedy będzie gotowe.

Jak mówiłem, tak też się stało, skończyłem nakładać wszystko na talerz, a dziewczyna już siedziała z uśmiechem przy blacie. Posprzątałem z grubsza i usiadłem obok dziewczyny. Sam zacząłem jeść.

-Jak ci smakuje ? - spojrzałem na nią.

-Wyśmienite, ciekawe połączenia ci powiem, ale ogólnie bardzo dobre - uśmiechnęła się.

-Zrobię ci kawę, co ty na to? - wstałem nie czekając na odpowiedź

-Nie no zjem i sobie zrobię. Siadaj i jedz.

-Co mi zależy - robiłem jej kawę mimo tego, co powiedziała.

-Uparciuch jesteś - zaśmiała się.

Uśmiechnąłem się i czekałem oparty o blat aż woda się zagotuje.

-No jedz, a nie - spoglądała na mnie jedząc.

-Spokojnie, jedzenie nie ucieknie - zaśmiałem się lekko.

-Ja ci zaraz zjem - zażartowała

-Ależ ja nie mam nic przeciwko - uśmiechnąłem się.

-Żartuję przecież - pokręciła głową z uśmiechem.

-Wyskoczymy dziś zjeść kolację na mieście ? Zobaczysz Bordon nocą.

-Szalona noc się szykuje - zaśmiała się, a ja podałem jej już gotową kawę.

-Z tobą nie ma mowy o nudzie - zaśmiałem się lekko i znów wróciłem do jedzenia - Jutro wieczorem umówiliśmy się z dziewczynkami, że wpadną. Nie masz nic przeciwko ?

-Nie no co ty, mi przeszkadzać nie będą przecież, a mówiłeś im, że ja jestem ? - popijała kawę.

-Tak, bardzo się ucieszyły - uśmiechnąłem się lekko.

-To zanim wyskoczymy na kolację, to skoczę do sklepu dobra ?

-Możemy skoczyć razem, jak chcesz oczywiście - zjadłem i poszedłem umyć talerze.

-Jeśli mógłbyś, bo się pewnie zgubię - zaśmiała się, a ja tuż po niej.

***

Wracaliśmy ze sklepów z bagażnikiem pełnym prezentów, z czego większość była od Lauren. Co prawda, ja też kupiłem im jakieś upominki, ale w tym nie jestem dobry, tak czy siak pomagała mi w tym Lauren.

Gdy wróciliśmy, zaczęliśmy się szykować do wyjścia. Oboje wzięliśmy prysznic, ubrałem koszulę i rurki. Z racji, że uporałem się szybciej i wzięło mnie na to, aby kupić mojej przyjaciółce kwiaty. Wiedziałem, że zdecydowanie od róż i tulipanów, dziewczyna woli polne kwiaty. Tak też zrobiłem, kupiłem jej bukiet, w którym przeważały gerbery i rumianki. Wróciłem do domu i włożyłem kwiaty do wazonika w skrytce. Usiadłem na kanapie i czekałem na dziewczynę.

Po niedługiej chwili usłyszałem kroki na schodach. Wstałem i obróciłem się w stronę, z której dochodził dźwięk. Poprawiłem koszulę i ominąłem kanapę, podchodząc do dziewczyny z uśmiechem na twarzy.

-Pięknie wyglądasz - dziewczyna ubrana była w ciemne jeansy, w które lekko włożyła czarną koszulę w kropki.

-Dziękuję - spojrzała mi nieśmiało w oczy - ty też jesteś niczego sobie - uśmiechnąłem się.

Odszedłem i zniknąłem w drzwiach skrytki, jednak po chwili wyłoniłem się z bukietem w rękach. Podszedłem do dziewczyny i wręczyłem jej go.

-Dziękuję, ale z jakiej to okazji ? - wzięła je ode mnie.

-Z okazji tego, że chciało ci się ze mną spędzić wakacje - zażartowałem - a tak na poważnie to bez okazji, po prostu dziękuję ci, że jesteś tu ze mną.

Dziewczyna cmoknęła mnie w policzek i włożyła kwiaty z powrotem do wazonu, a następnie ruszyliśmy taksówką do restauracji.

Dziś mam dobry dzień, będzie jeszcze jeden pod wieczór.

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz