Stanąłem naprzeciwko niej. Zbliżyłem się i cmoknąłem ją dłużej w usta. Uwielbiałem jej ciepłe usta. Mógłbym całować je całe życie. Po chwili oderwałem się i odsunąłem od niej. Rozejrzałem się po polanie i zerwałem stokrotkę i włożyłem w jej włosy, tym razem delikatnie muskając jej usta, tak krótko, że nie zdążyła nawet oddać. Zostałem blisko niej twarzą. Poprawiłem jej włosy, wkładając kosmyk za ucho.
-Dziewczynki dziś jak z nimi rozmawiałem, zapytały, czy jesteś moją nową dziewczyną. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie. Ale chcę, żebyś wiedziała, że od teraz chcę mieć możliwość nazywania cię tak. Będziesz miała coś przeciwko ? - patrzyłem w jej oczy. Dziewczyna wbiła się w moje usta. Po pocałunku znów spojrzałem w jej oczy - mam to odebrać jako tak ? - dziewczyna pokiwała głową. Uśmiechnąłem się szeroko i po raz kolejny złożyłem pocałunek na jej ustach - w takim razie zapraszam do samochodu moja dziewczyno.
Odsunęliśmy się od drzwi, które następnie otworzyłem, wpuszczając do auta. Chwilę później zbliżaliśmy się do domu. Było już późno, wiec od razu wskoczyliśmy po kolei pod prysznic. Około północy spotkaliśmy się w sypialni. Leżałem na łóżku, czytając książkę. Spojrzałem w bok i zauważyłem kładącą się Lauren. Zgasiłem lampkę nocną i usiadłem, by odłożyć książkę. Spojrzałem na nią i znów się położyłem, tym razem już pod kołdrą. Dziewczyn dalej siedziała i patrzyła w okno. Oparłem się na łokciu i zbliżyłem do dziewczyny. Objąłem ją w pasie.
-Połóż się już - mruczałem w jej plecy.
-Już się kładę, spokojnie - zaśmiał się lekko.
Puściłem ją i wróciłem na swoje miejsce. Leżałem na plecach.
-Lucyfer - powiedziała patrząc w sufit.
-Tak? - zaśmiałem się ze sposobu nazwania mnie, po chwili spojrzałem na nią.
-Mogę się przytulić ? - powiedziała ciszej, a ja się lekko zaśmiałem.
-Słoneczko, nie pytaj - chcę być dobrym chłopakiem, nie zwalić niczego tak jak zawsze. Po tych słowach dziewczyna położyła się na mojej klatce, wtulając we mnie. Poczekałem, aż zasnęła, a następnie zrobiłem to samo.
***
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Zszedłem niechętnie na dół i zaspany otworzyłem drzwi. Zobaczyłem moją żonę. Rzuciła mi się w ramiona.
-Skarbie, tu jesteś! -tuliła się do mnie, a przez jej ramię zobaczyłem walizkę.
-Co ty tu robisz do cholery ? I nie mów do mnie tak! - odsunąłem ją od siebie.
-Przyjechałam, bo mam ci coś do powiedzenia - wciągnęła walizkę do domu i poszła na kanapę.
-Meaghan wyjdź w tym momencie - trzymałem drzwi cały czas otwarte.
Dziewczyna wyjęła coś z torebki i podeszła do mnie ponownie się wtulając, otworzyła dłoń, w której trzymała test ciążowy. Pozytywny.
-Widzisz, cudownie, nieprawdaż ? - cmoknęła mnie w żuchwę, szybko odszedłem.
-Ile zapłaciłaś za podrobienie testu ? - nie ufałem jej po tym co mi zrobiła.
-Nie jest podrobiony. Jestem w ciąży Tom. Będziemy mieli dziecko, nasze. Wspólne
-To nie może być moje dziecko, dawno nie spaliśmy ze sobą.
-Jest twoje. Z nikim innym nie spałam.
-Tak, bo ci uwierzę. Przynieś mi wynik testu na ojcostwo, wtedy możemy zacząć poważnie rozmawiać, a teraz łaskawie proszę cię o wyjście.
-Udowodnię ci to, a potem anulujemy papiery rozwodowe i będziemy szczęśliwą rodziną, taką jak zawsze chciałeś - uśmiechnęła się lekko sarkastycznie.
Dziewczyna wyszła z domu, zamknąłem drzwi i wróciłem do Lauren, która dalej mimo krzyków Meaghan spała. Nie chciałem jej nic mówić o tym, co się wydarzyło.
Tak się rozpisałam. Od wczoraj napisałam 5 rozdziałów i dalej pisze. Omal nie zapomniałam o wstawieniu dziś jednego haha.
Smacznego!
CZYTASZ
We're just friends | Lauren German & Tom Ellis
FanfictionGłowni aktorzy serialu Lucyfer: -Tom Ellis - w szczęśliwym małżeństwie, ma 3 dzieci z poprzednich związków. Jakiś czas temu przeprowadził się z Londynu do Los Angeles ze względu na swoją żonę. -Lauren German - szczęśliwa singielka, która w posiadani...