Wzięłam telefon i dzwoniłam do niego nieustająco, lecz odrzucał moje połączenie. Weszłam na stronę linii lotniczych i kupiłam powrotny bilet na dziś wieczór. Nie chciałam już tu być. Po co być na wyjeździe z nieprzyjemną atmosferą.
Jednak nie chciałam psuć pobytu tutaj Flo, więc zostałam z nim jeszcze jakiś czas na plaży. Jednak po jakimś czasie stwierdziłam, że trzeba wracać, chociażby ze względu na obiad. Zebraliśmy nasze rzeczy i byliśmy w drodze do hotelu. Już po chwili byliśmy w środku. Flo u siebie w pokoju, a ja w tym samym co mój mąż, tyle że nie odzywaliśmy się do siebie. Każdy jakby miał na siebie focha. Nie miałam ochoty na rozmowę z nikim. Zaczęłam się tylko bez wcześniejszego uprzedzenia pakować. W sumie nie zajęło mi to długo, o wszystkie ciuchy miałam w walizce i ich nie rozpakowywałam się wcale. Brałam najpotrzebniejsze rzeczy prosto z walizki, natomiast te brudne wsadzałam do worka w drugiej części walizki. Chłopak nie zwracał na mnie uwagi, bynajmniej do momentu, gdy postawiłam zapiętą walizkę na kółkach.
-Co robisz ? - Spojrzał na mnie i odezwał się bez emocji.
-Wracam do LA - odpowiedziałam równie lekceważąco.
-Znowu uciekasz od problemów - teraz brzmiał, jakby miał do mnie faktyczny problem.
-Znowu ? - zbulwersowałam się - to nie ja za każdym razem problemy topię w alkoholu.
-Nie ty nie topisz ich w alkoholu, ty przepalasz marihuaną i wsysasz koksem. Wstydziłabyś się. Jesteśmy tu z Flo. Co gdyby była ciekawa i chciałaby to spróbować. O tym nie pomyślałaś. Nie jesteś odpowiedzialna wcale - te słowa mnie zabolały, ale chyba głównie zabolało mnie to, że mój mąż mi nie ufa w najmniejszym stopniu.
Bez wahania bardzo szybko i z trzaskiem drzwi wyszłam z pokoju, zamówiłam taksówkę i sfrustrowana jechałam w stronę lotniska. Byłam bardzo załamana.
***
Po kilkugodzinnym locie w końcu byłam w swoim domu z Pepper. Bardzo tęskniłam za tą psiną. Od razu ubrałam się w komplet dresów i położyłam się z nią pod pierzynę na łóżku. W salonie słyszałam odgłosy wibrującego smartfona. Tuliłam moją pociechę bez końca, aż w końcu zasnęłam.
Obudziłam się po okropnym śnie, który dał mi jednak dużo do myślenia. Tom twierdził, że jak zawsze uciekam od problemów. Nie przypominam sobie takiej sytuacji, bo dobrze znam samą siebie i wiem, że wolę rozwiązywać konflikty, niż przed nimi uciekać. Jednak moim przeciwieństwem jest i zawsze będzie Meaghan. Teraz to składa mi się w całość. Myli mu się najwidoczniej z kim ma do czynienia, a najgorsze jest to, że nie wie, że rani tym najbliższe osoby.
CZYTASZ
We're just friends | Lauren German & Tom Ellis
FanfictionGłowni aktorzy serialu Lucyfer: -Tom Ellis - w szczęśliwym małżeństwie, ma 3 dzieci z poprzednich związków. Jakiś czas temu przeprowadził się z Londynu do Los Angeles ze względu na swoją żonę. -Lauren German - szczęśliwa singielka, która w posiadani...