Pikachu będzie grał Lucyfera ?

197 19 8
                                    

Rano obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Odebrałem nie spoglądając na ekran. Usiadłem opierając się o zagłówek łózka.

-Tom ? Będziesz dziś na planie ? Koniec wolnego - usłyszałem w słuchawce głos Joe'go.

-Tak, wybacz za spóźnienie, daj mi pół godziny i będę - ziewnąłem.

-Masz kontakt z Lauren ? Do niej też nie mogę się dodzwonić - spojrzałem na śpiącą obok mnie dziewczynę.

-Spróbuję zadzwonić, a jak nie to podjadę do niej przed pracą - położyłem jej delikatnie dłoń a głowie i lekko głaskałem.

-Dobra, to do zobaczenia w takim razie, wszyscy czekamy na was z utęsknieniem - uśmiechnąłem się.

-Do zobaczenia - rozłączyłem się i nachyliłem nad dziewczyną - Loriś - sapnąłem jej do ucha, następnie cmoknąłem ją kilkakrotnie w szyję - wstawaj - mruknąłem w jej szyję.

Dziewczyna przewróciła się na bok, tak, że w końcu leżała przodem do mnie. Niedługo później zmieniła pozycję. Leżała na mojej klatce wtulona we mnie. Po chwili zaczęła mruczeć.

-Thomsie - rozpięła mi kigurumi i cmoknęła mnie w tors.

-Tak Lauren ? - spojrzałem na nią z uśmiechem. Podobało mi się jak mówiła do mnie pełnym imieniem. Mimo tego, że na co dzień nie lubię dłuższej jego formy.

-Wiesz, że jesteś najlepszym co mnie spotkało ? - mruczała dalej będąc zaspaną, lub nawet śpiąc. Sam nie wiem.

-To samo mogę powiedzieć o tobie skarbie - cmoknąłem ją w czubek głowy - niestety muszę cię zmartwić, ale na nasze nieszczęście nie możemy sobie dziś leniuchować.

-O czym ty mówisz ? Dlaczego ? - już otworzyła oczy i spojrzała na mnie.

-Jesteśmy już, tak czy siak, spóźnieni na plan - zaśmiałem się.

-Cholera! - dziewczyna wstała z łóżka - Zapomniałam, że to dzisiaj! - szybko wstała i podbiegła do szafy, prawdopodobnie szukając czegoś do ubrania.

-Joe dzwonił i mamy pół godziny - wstałem z łóżka i podszedłem do dziewczyny, wtulając się w nią od tyłu.

Dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem przez ramie. Obróciłem ją przodem do mnie i spojrzałem w jej oczy. Dziewczyna stanęła na palcach i wbiła się w moje usta oplatając ręce wokół mojej szyi. Z każdą chwilą pogłębiałem pocałunek.

Dziewczyna oderwała się i wzięła jakieś pierwsze lepsze ubrania i poszła do łazienki. Ja z racji, że nie byłem u siebie, nie miałem w co się ubrać. Usiadłem więc na łóżku i sięgnąłem ponownie po telefon. Sprawdziłem, czy któryś z deweloperów mi odpisał. Tak też było. Dwóch z 5, do których napisałem wysłało mi szczegółowe informacje na temat lokali do wynajęcia.

Chciałem wybrać ten jeden odpowiedni do obejrzenia go z wewnątrz, wtedy ewentualnie poszukam innego lub zostanę przy tym. Wybór był w miarę prosty. Jednego z nich od razu odrzuciłem przez lokalizację, w jakiej się znajduje. Napisałem więc do właściciela tego drugiego i umówiłem się na oglądanie i oprowadzenie po pracy. Dziewczyna wróciła do pokoju.

-Jedziemy ? - zapytała nie patrząc wcale na mnie.

-Jasne - zaśmiałem się i ruszyłem do drzwi wyjściowych z pokoju, będąc ciekaw jak dziewczyna zareaguje na mój strój, w którym wychodzę. Po chwili dziewczyna wyszła i spojrzała na mnie jak na debila.

-Pikachu będzie grał Lucyfera ? - zaśmiała się i szturchnęła mnie lekko

-Czemu nie ? Trzeba próbować nowych rzeczy - śmiałem się bardziej.

-Chodźmy w takim razie Pikachu - zeszliśmy na dół i ruszyliśmy do auta dziewczyny - Wybacz, dałabym ci jakieś ciuchy, lecz męskich nie mam, a w moje się nie zmieścisz raczej. Musisz mi część swojej szafy przynieść do mnie, abyś w razie czego miał na przebranie. Chyba że chcesz, to podjedziemy do ciebie, ale, tak czy siak, się będziesz przebierał za diabła - spojrzała na mnie, siadając za kierownicą.

-Jak szaleć to szaleć - zaśmiałem się i spojrzałem na dziewczynę. Wewnętrznie bolało mnie to, że nie umyłem się, ale myłem się wieczorem więc nie jest aż tak źle.

Po chwili dojechaliśmy na miejsce, nikt z planu nie wiedział o nas, więc nie mogliśmy okazywać sobie emocji. Spojrzałem na dziewczynę w aucie. Opiąłem pas i obróciłem się lekko na siedzeniu w jej stronę.

-Mogę buzi ? - popatrzyłem na nią maślanymi oczkami.

Dziewczyna bez wahania wbiła się w moje usta. Poczułem jej dłonie na żuchwie. Ja swoje położyłem na jej talii i czule oddawałem pocałunek. Gdy oderwaliśmy się od siebie, oboje wysiedliśmy z auta pędząc do przyczepy, przed którą stała
Lesley.

-Cześć gołąbeczki - zamarliśmy w środku.

Wczoraj a raczej dziś w nocy był bonus, wiec według rozkładu dziś nowy

We're just friends | Lauren German & Tom EllisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz