Właśnie byłam w drodze. Powoli zbliżałam się do miasta, do którego, co mnie zdziwiło, wyprowadziła się Meaghan. Przed dojechaniem do jej domu, ruszyłam do sklepu po jakiś upominek. Poszłam do sklepu, kupiłam jedną butelkę wina ze średniej półki, do tego jakieś czekoladki i wróciłam do auta. Po kilku minutach byłam pod blokiem, w którym mieszka była żona mojego narzeczonego. Dziwnie to brzmi, wiem. Rozejrzałam się po mojej dawnej okolicy, to właśnie tu się wychowywałam. Dokładnie w tym samym bloku. Weszłam do klatki i zadzwoniłam domofonem. Gdy usłyszałam dźwięk unoszenia słuchawki odezwałam się w stronę mikrofonu.
-Tu Lauren - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy a mechanizm pozwolił mi na otworzenie drzwi. Weszłam do windy i po chwili byłam pod drzwiami z numerem 7. Zapukałam w nie i po chwili otworzyła mi je długowłosa blondynka z wielkim uśmiechem na ustach.
-Cześć Lauren, bardzo miło cię widzieć, wejdź - wpuściła mnie, zamknęła za mną drzwi, a ja w tym czasie zdjęłam buty.
-Cześć - uśmiechnęłam się lekko i nie wiedziałam co mam zrobić, czy podać rękę, czy się przytulić. Ona z resztą tak samo. Po chwili niezręczności obie się lekko nieśmiało przytuliliśmy i zaczęłyśmy śmiać.
-Chodź, usiądźmy - prowadziła mnie w niedaleką drogą do salonu.
-Proszę, tutaj masz upominek mały ode mnie - podałam jej butelkę wina i opakowanie czekoladek, po czym usiadłam na kanapie.
-Dziękuję bardzo, to co, napijemy się, co ty na to ? - wzięła to wino, które przed chwilą jej dałam.
-Ja dziękuję, jestem samochodem - próbowałam się wymigać się, bo co jak jednak jestem w ciąży ?
-No co ty, nie daj się prosić, Tom po ciebie przyjedzie, a lepiej się dogadamy rozluźniając atmosferę nutką alkoholu - spojrzała i usiadła obok mnie z dwoma kieliszkami i winem w ręce - więc jak ? - znów nastała chwila ciszy.
-No dobra, polej, ale nie dużo - zaśmiałam się i po pierwszym łyku zaczęła się nasza rozmowa.
***
Pod wieczór byłyśmy już dosyć mocno pod wpływem wina i nie tylko, ale najważniejsze jest to, że dobrze się razem bawiłyśmy, co bardzo mnie dziwiło. Okazało się, że Meg to spoko babka. Kiedyś po prostu byłam zazdrosna o Toma, to dlatego jej nienawidziłam.
W pewnym momencie stwierdziłam, że pora wracać do domu. Wyjęłam telefon i spojrzałam na dziewczynę. Uśmiechnęłam się przez chwilę lustrowałam ją wzrokiem, na chwilę jednak moje oczy zatrzymały się na jej ustach, które były znacznie lepsze od moich. Westchnęłam. Włączyłam telefon i wybrałam numer Toma. Po kilku sygnałach usłyszałam głos bruneta.
-Cześć kochanie, coooo robisz ? - przeciągałam co któreś słowo z kolei.
-Oglądam telewizję, a ty kiedy będziesz ? Tęsknie już.
-Właśnie À propos, podskoczyłbyś po mnie, bo się troszkę napiłam - oparłam się na ramieniu Meaghan.
-A gdzie jesteś ? - zaśmiał się ze mnie, nie wiem czemu.
-W Huntington Beach. Wyślę ci adres sms, dobrze ?
-Jasne, to ja już wyjeżdżam w takim razie.
-Dziękuję, kocham cię bardzo, do zobaczenia - rozłączyłam się, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
Po kolejnych kilkudziestu minutach alkoholizowania się z Meaghan usłyszałyśmy dzwonek domofonu. Wstałam i spojrzałam w stronę drzwi. Podeszłam, wzięłam słuchawkę do ręki i oparłam się o ścianę.
-Halo ? - byłam w lekko gorszym stanie niż wtedy, jak dzwoniłam do niego telefonem.
-Lauren ? - uśmiechnęłam się i otworzyłam mu drzwi do klatki.
-Wchodź bez pukania, mieszkanie 7 - odłożyłam słuchawkę i wróciłam do Meg na kanapę.
Znów zaczęliśmy śmiać się w najlepsze. Mieliśmy dużo tematów do rozmów. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Spojrzałam tam, a Meaghan w tym momencie wykrzyknęła zezwolenie dla Toma na wejście do środka. Chłopak niepewnie wszedł i spojrzał zdziwiony. Wstałam i podeszłam do niego wtulając się w jego klatkę.
-Cześć Lauren, hej Meg - uśmiechnął się do mnie.
-Cześć Tom - Meg próbowała udawać nieupitą i jej się to udawało.
-Lecimy już ? - czułam, że nie oddawał mojego przytulasa, więc sama wzięłam jego dłonie i położyłam na moich biodrach, a jedną dłoń jego położyłam na pośladku.
-Jasne już skarbie - odeszłam od niego i podeszłam do Meaghan - To do jutra kochana - dziewczyna wstała i przytulaliśmy się.
-Do jutra Lor - cmoknęła mnie w policzek, a ja podeszłam do Toma i złapałam go za rękę.
-Idziemy - wyszliśmy z mieszkania, zamknęliśmy drzwi, a Tom wziął mnie na ręce jak pannę młodą i zszedł ze mną na dół do samochodu.
Mam już nowy telefon wiec z tej racji proszę kolejny bonus, dedykowany ___maxine__ i deckerstarr
CZYTASZ
We're just friends | Lauren German & Tom Ellis
FanfictionGłowni aktorzy serialu Lucyfer: -Tom Ellis - w szczęśliwym małżeństwie, ma 3 dzieci z poprzednich związków. Jakiś czas temu przeprowadził się z Londynu do Los Angeles ze względu na swoją żonę. -Lauren German - szczęśliwa singielka, która w posiadani...