Przez trzy dni Tobias się nie odzywał. Niby chciał wszystko naprawić a nawet nie napisał sms-a. Nie to, że Ericowi zależało czy coś. Wcale nie. Nic. Zero. Jednak kiedy zadwonił dzwonek do drzwi podskoczył na kanapie i od razu pobiegł otworzyć.
Za nimi ujrzał męską sylwetkę a twarz była zakryta bukietem kwiatów. Brunet miał ochotę na niego skoczyć, mocno przytulić i nakrzyczeć, że się nie odzywał.
- Kwiaty? - mruknął jedynie zakładając ręce na piersi.
- Chcę się zrekompensować - powiedział odkrywając twarz i podając mu bukiet. - Zabieram cię na randkę. - oznajmił a brunet wpuścił go do środka i zamknął za nim drzwi.
- Randkę?
- Dokładnie. - przytaknął. Zielonooki odwrócił się i pomaszerował do kuchni a jego chłopak za nim.
- Skąd możesz mieć pewność, że z tobą pójdę? - zapytał obojętnie przycinając łodyżki kwiatów z bukietu.
- Bo cię o to proszę, skarbie. Chcę wszystko naprawić. - powiedział patrząc na niego błagalnie.
- No dobrze, pójdę z tobą. - odparł nonszalancko wkładając bukiet do wazonu.
- Dziękuje!! - ucieszył się. Złapał bruneta za ramiona i pocałował a gdy się odsunął zobaczył jego karczący wzrok. - przepraszam.***
Gdy czarnowłosy go pocałował był zaskoczony. Ale nie poczuł się źle a nawet mu się podobało. Jezuniu! Podobało mu się! Podobał mu się pocałunek z facetem!
Jego zaskoczenie wzrosło jeszcze bardziej gdy wyszedł z domu i ujrzał na podjeździe motor.
- Wspomniałeś mi kiedyś, że chcesz się takim przejechać.
- O tak! - rzucił mu się na szyje a ten go przytulił. - Dziękuje, dziękuje, dziękuje - ucałował go w oba policzki a na koniec cmoknął szybko w usta.
- Chodź, może dam ci poprowadzić.
- Tak! - pisnął ucieszony.
Wsiedli na maszynę i ruszyli. Gdy tylko wyjechali na autostradę Eric w końcu poczuł się wolny. Jego uciecha jednak nie trwała długo. Zatrzymali się przy małym jeziorku daleko od cywilizacji. Brunet się zaniepokoił. Gdyby czarnowłosy chciał go zgwałcić nikt by nie usłyszał jego krzyków a on sam nie dałby rady się obronić.
Zaraz potem zauważył koc i wielki koszyk.
- Piknik?
- Tak. Cieszysz się? - szarooki w odpowiedzi otrzymał kiwnięcie głową. Zaparkował maszynę i wziął bruneta za rękę ciesząc się w duchu, że jej nie wyrwał. Poprowadził go do kocyka i pomógł na nim usiąść a w podzięce otrzymał najpiękniejszy uśmiech na świecie.***
- Widzę, że jak chcesz to potrafisz - zachichotał brunet. Już od kilku godzin byli nad tym jeziorkiem. Na początku było niezręcznie jednak z każdą kolejną godziną robiło się coraz to przyjemniej. Gdy zaczęło się ściemniać położyli się na kocu obserwując niebo. Brunet położył swoją głowę na klatce piersiowej szarookiego i podziwiali niebo pełne gwiazd.
- Zakochany człowiek może wszystko. - odpowiedział mu zaczynając bawić się jego włosami i nie otrzymał żadnej negatywnej reakcji a jedynie ciche mruczenie. - Wybaczysz mi?
- Myślisz, że po jednej randce wszystko będzie okej? - chłopak uniósł brew i odwrócił twarz w jego stronę.
- Oczywiście, że nie ale ... Nie mogę wytrzymać bez dotykania cię i przytulania - przyznał skruszony. Zielonooki w odpowiedzi złączył ich usta w pocałunku a szarooki mocniej docisnął do siebie jego głowę ale nie przeszkadzało mu to. Pogłębił pocałunek i jęknął gdy starszy chłopak przygryzł jego wargę prosząc o dostęp, którego mu udzielił. Ich języki długo i zaciekle walczyły jednak to szarooki wygrał. Odsuneli się od siebie głośno dysząc. - Pozwolisz mi zrobić tobie dobrze?
- Chcesz mi zrobić loda? - zapytał zdziwiony.
- Chcę cię popieścić.
- No ... Dobrze. Ale to nie oznacza, że między nami wszystko ok, jasne? - brunet nie wiedział czemu się zgodził. Coś mu podpowiedziało, że nie będzie tego żałował.
- Oczywiście, skarbie - mruknął z lubieżnym uśmieszkiem.
Położył jego głowę na kocu a sam zawisł nad nim znowu go całując. Ręcę wtargnęły pod koszulkę młodszego. Czuł jak drży. Podciągnął do góry materiał by mieć lepszy dostęp. Najpierw pieścił sutki kciukami a jego tors obcałowywał. Potem wziął jednego sutka do buzi i zaczął go ssać. Drażnił go języczkiem i z dumą słuchał cichych jęków. Zszedł niżej i rozpiął chłopaczkowi spodnie. Ucałował malutkie wybrzuszenie w bokserkach a potem ściągnął je razem ze spodniami. Leżał pod nim w samej koszulce, zaczerwieniony, podniecony i cały jego. Wrócił ustami do ust i brutalnie pocałował a potem przewrócił zdezorientowanego chłopaczka na brzuch.
- C-co ty robisz? - zapytał przestraszony gdy czarnowłosy rozsunął dłońmi jego pośladki. Jęknął głośno gdy poczuł gorący język w swojej dziurce. Tak jak kiedyś mu to przedstawił teraz penetrował jego nierozciągniętą dziurkę językiem i wpychał go jeszcze głębiej! Jęknął głośno gdy poczuł brak języka i przewrócenie na plecy. Tobias rozsunął jego nogi i od razu wziął do ust stojącą erekcję. - Żesz kurwa - wyjęczał i poczuł delikatne, ostrzegawcze uderzenie w pośladek. Owładnęła nim przyjemność. Nie rozumiał reakcji swojego ciała, przecież osoba, która mu obciągała był chłopak. Nie powinnien był się podniecić tylko czuć obrzydzenie.
Nim się postrzegł wystrzelił w jego ustach a on to wszystko połknął nie upuszczając nawet kropelki i zlizał wszystko z prącia.
- Takie przeprosiny to ja rozumiem - wyszeptał brunet nadal leżąc w rozkroku na kocu.Komentujcie miśki! Koffam was moje dzieciaczki 😘
![](https://img.wattpad.com/cover/155738821-288-k30608.jpg)
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
ActionEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...