Owoc Zakazanej Miłości*5*

1.3K 84 2
                                    


 Tobi pomyślał, że jak dobrze to rozegra to może zasłuży, chociażby na lodzika. Całował go brutalnie, dalej przygniatając. Przekazywał swoje emocje, jakie nim tego dnia targały. Nie lubił się kłócić z Ericem. Zawsze potem jego mąż patrzył na niego z bólem w oczach i wychodził z domu, najpewniej do Oliviera i nie wracał przez kilka dni. Gdy pojawił się, Tobias przepraszał go na kolanach prawie płacząc i błagając by został i by nie odchodził. Potem chodził za nim całe dnie, póki foch mu nie minie. Czarnowłosy nie mógł bez niego żyć.

Piękny scenariusz nie trwał jednak za długo, bo został brutalnie z siebie zepchnięty, zachwiał się i spadł na podłogę z głuchym łaskotem.

- Nie zapominaj, że masz celibat - usłyszał z łóżka. - I śpisz dziś na kanapie. - dodał Eric, a on podniósł się i grzecznie podreptał do salonu, by tam się położyć. Włączył telewizor by brzęczało mu nad uchem. Teraz miał czas i warunki, by przemyśleć swoje zachowanie. Trzeba przyznać zachował się jak palant, ale co innego miał zrobić? Gdyby nie zareagował... No właśnie. Co by się stało, gdyby nie zareagował? Zapewne by teraz leżał w sypialni trzymając swojego ukochanego w ramionach. A tak to leży sobie sam, bez kocyka. Kręcił się z boku na bok nie mogąc sobie znaleźć wygodnej pozycji. To w końcu nie jest miejsce do spania!

- Po co ja się właściwie odzywałem? - mruknął do siebie, nie mając pojęcia, że ktoś go obserwuje. - Cholera Tobias, jesteś skończonym idiotą. - burknął zakrywając twarz dłońmi. - Jak ja mogłem mu coś takiego powiedzieć? Jasna cholera... - westchnął zmęczony tym wszystkim. Poczuł ciężar, który najpierw zaatakował jego klatkę, a potem osadził się na biodrach. Delikatne dłonie zabrały te jego i owinęły je wokół talii siedzącego.

- Cieszę się, że zrozumiałeś swój błąd, mam również nadzieję, że to się więcej nie powtórzy - powiedział Eric, przechylając głowę, przez co wyglądał cholernie uroczo.

- Nie powtórzy - przytaknął czarnowłosy, a jego mąż uśmiechnął się.

- To możemy iść już spać. - wstał i ciągnąc go za dłoń zaprowadził do sypialni. Poczekał aż Tobio pierwszy się położy, a on ulokował się centralnie na nim Starszy zaśmiał się, ale umilkł, gdy zauważył, że oczy chłopaka się kleją. Dokładnie okrył go kołderką i patrzył jak ten odpływa z delikatnym uśmiechem. Doskonale wiedział, dlaczego do niego przyszedł. Bez siebie u boku nie mogli zasnąć.

***

Następnego dnia, gdy otworzył oczy ujrzał swojego ukochanego łykającego kolejną porcję mikstury. Patrzył tylko, a gdy odwrócił, uśmiechnął się delikatnie.

- Źle się czuje - mruknął mlodszy ponownie wchodząc pod kołdrę i przytulając się do ciepłego ciała. Tobi przyłożył wierzch dłoni do jego czoła i zmarszczył brwi.

- Masz gorączkę kochanie - przytulił go jeszcze bardziej otulając kołdrą.

- Złapałem przeziębienie? No nie - westchnął cicho.

- Możliwe, że to przez tę miksturę...

- Ale mnie nic nie boli - mruknął chowając twarz w jego szyję.

- To pewnie przez to, że nie przyjąłeś dwóch fiolek naraz.

- Dam radę znieść gorączkę - zamruczał zamykając oczy. - Nie mogę się doczekać seksu, gdy spłodzimy naszego dzidziusia. - uśmiechnął się na samą myśl. Czarnowłosy zaczął się coraz bardziej cykać. Wszystkie obawy, które wyparł wróciły z podwójną siłą.

***Dwa tygodnie później***

Czternaście dni minęło jak z bicza strzelił, w stanie Erica nic się nie pogarszało, ani nie polepszało. Dzień i noc bolał go brzuch, miał nudności i gorączkę. Naukowcy, w tym Tobi zebrani w domu i czuwający nad nim stwierdzili, że nie ma się o co martwić, oprócz jednego. Czarnowłosy martwił się, chodził blady i niewyspany. Był na każde zawołanie męża, na każdy jego jęk.

- Przesadzasz, czuje się juz dobrze - westchnął chłopak, gdy badał go lekarz.

- Ostrożności nigdy za wiele - burknął patrząc na ręcę mężczyzny. Nie lubił jak ktoś dotykał jego męża. Gdy tylko skończył go "obmacywać" usiadł obok i przygarnął do siebie ukochanego.

- Mam próbki krwi, oddam je do laboratorium. Wyniki pewnie będą za jakiś tydzień. Najlepiej będzie, jeżeli przez ten czas nie będziecie uprawiać seksu.

- Dziękuje, ale nie skorzystam - przerwał mu młodszy i wciągnął na siebie męża by leżał na nim. Chętnie z tego skorzystał i rozkoszował się ciepłem. - I tak długo trzymałem go na smyczy, trzeba dać mu się wyszaleć - powiedział wplątując palce w jego włosy i uśmiechając się do lekarza.

- Jak chcesz - westchnął ciężko. - Przyjdę w takim razie za jakiś tydzień, by cię skontrolować.

- Tylko zadzwoń wcześniej - burknął Tobias - Muszę być w domu. - mruknął cicho.  

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz