*69*

1.9K 135 5
                                    

Był w rozterce. Bardzo pragnął wyjść za Tobiasa, tylko nie był pewien czy to dobry pomysł.
Przygryzł wargę i pozwolił wsunąc na swój serdeczny palec pierścionek. Czarnowłosy niepewnie wstał i ucałował dłoń na której miał coś tak bardzo ważnego. Nadal nie był pewny czy tego chcę. Nie, on bardzo tego pragnie, tylko nie wie czy jest to właściwie.
"Tym będę się martwił później... Może jutro, albo najlepiej nigdy. Zawsze za dużo rozmyślam" - pomyślał i rzucił się na, teraz już, swojego narzeczonego.
- A teraz mi pokaż, jak bardzo ostry był seks, przy którym spadliśmy z łóżka. - rozkazał mu. Czas by w końcu cieszyć się chwilą...

***

Gdy dotarli do sypialni buchał z nich ogień pożądania. Leżący na łóżku Eric nie mógł złapać oddechu przez przygniatające go ciało mężczyzny, który dodatkowo go namiętnie całował. Wszystko było chaotyczne. Zrywali z siebie ubrania nie bacząc na to, że to ich ulubiona koszula czy bokserki. Dopiero gdy byli całkiem nadzy odsuneli się od siebie by złapać chodź troszkę tlenu. Tobi oderwał się od niego i przekręcił go na brzuch wypinając. Eric pokręcił biodrami nie cierpliwiąc się. Poczuł zimny lubrykant na swoim wejściu. Jego narzeczony zadbał by był dobrze nawilżony..
- A-A gdzie gra wstępna? - wysapał cicho gdy poczuł prącie napierające na dziurkę.
- Wybacz skarbie, jestem zbyt napalony, by całować i pieścić twoje kuczące ciałko. Zrobię to jutro... Mogę już wejść?
- Będziesz odpokutowywał, że nie rozciągnęłeś mnie - cofnął się do tyłu nabijając się niemal na jego całą długość. Krzyknął z bólu, a z jego oczu polały się łzy. Zacisnął dłonie na pościeli, nadal będąc wypiętym zaszlochał cicho.
Poczuł pocałunki na plecach, delikatnie muskanie, które same w sobie było przyjemne i uspokajające. A miał nie całować. Widać, za mocno mu zależy. Ból zaczął odchodzić, uległ skupił się na dłoniach, które jeździły po jego chudym ciele.
Krzyknął zaskoczony gdy czarnowłosy wysunął się prawie cały i wszedł w niego szybko i do końca mocno się dociskając.
- Następnym razem nie będę czekał aż się przyzwyczaisz - szepnął mu do ucha i zaczął się poruszać szybko ale płytko. Dla nie rozciągniętej dziurki sprawiało to ból, a Ericowi ból sprawiał przyjemność. Mimo tego pojękiwał z bólu częściej niż z przyjemności. Gdy pogłębił ruchy i stał się brutalny poczuł, że ten łapie go za włosy i ciągnie do tyłu przez co znowu jęczał. Wszystko nabrało zawrotnego tępa. Pieprzył go jak nic nie wartą dziwkę, ale jemu to nie przeszkadzało.
Nadszedł ten moment gdy miał dojść, ale kochanek złapał jego przyrodzenie tak mocno, że wytrysk był nie możliwy.
- Skarbie, proszę, daj mi dojść - zajęczał, bo ból był nieznośny.
- Co za to dostane? - wysapał cicho gryząc go po plecach
- Wszystko! Błagam! - prosił zaciskając dłoń na pościeli. Tobi doszedł. Spuścił się w nim i dopiero wtedy puścił. Eric wytrysnął przeciagle skomląc, poczuł opadające ciało i przygniecenie do materaca. Był taki spełniony... Stwierdził, że dla samego seksu mógłby za niego wyjść, mimo że nie usiądzie, jest szczęśliwy. Dlaczego? Bo ma wszystko czego chciał.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz