Skarby, rozdziały czyta ponad 120 osób, dlaczego tak mało jest opini na temat opka? Proszę skomentujcie i powiedźcie co myślicie. Chcę by przyjemnie się wam to czytało.
Otworzył zaspane powieki.
- Moja kruszyna się obudziła? - zapytał gdzieś z tyłu Tobias. Młodszy chłopak odwrócił się z cichym jękiem i wtulił w jego tors.
- Jezu jak boli - jęknął a po jego policzkach popłynęły łzy.
- Nie płacz skarbie, pomasuje, nie płacz... - położył mu dłoń na pośladkach ale brunet ją odtrącił.
- Idź mi po tabletki! - krzyknął kuląc się z bólu. Czarnowłosy mężczyzna wybiegł z sypialni nie bacząc na nagość. Przeszukał w ekspresowym tępie szafki w łazience a potem w kuchni. Gdy w końcu znalazł dał swojemu ukochanemu. - Nigdy więcej ci nie dam ... - wypłakał cicho a Tobi czuł się bezradny. - Pieprzony sadysta! - krzyknął na niego. Może tym próbował sobie pomóc? - Nigdy nie zamoczysz! Wynocha! - wygonił go z pokoju a on zdążył jedynie założyć szlafrok.
Eric wtedy przestał płakać i się przeciągnął. Tyłek faktycznie go bolał a dało się wytrzymać. Chciał pobyć sam. Miał akrat taki kaprys i koniec. Okrył się kołdrą i wtulił się w nią. Nie miał pojęcia co go napadło i naprawdę nie chciał wiedzieć. Czuł, że nie powinnien. Wtulony w kołdrę ponownie zasnął, znowu śnił o Cyberze. To robiło się nie zdrowe. Gdy włączył się do świata żywych ponownie poczuł delikatny i równomierny oddech na karku, silne dłonie oplatające je w talii i nogi zaplątane z tymi jego. Wyswobodził się i wstał by udać się do łazienki. Tobias spał przytulając zamiast niego poduszkę, a on wskoczył do wanny. Pluskał się gdy naszły go straszne nudności. Prawie rozbił sobie głowę wychodząc z wanny, ale dotarł do sedesu. Czarnowłosy musiał się obudzić gdy Eric wymiotował, bo klęknął obok niego i głaskał po plecach. Zebrał włosy i pilnował by nie spadały na oczy. Następnie wziął chłopaka i zaniósł do łóżka. Wszystkie te czynności wykonywał w ciszy.
- Może ty jesteś w ciąży? - zapytał czarnowłosy zaczepnie by zmiejszyć napięcie.
- Nawet tak nie żartuj! - wyjąkał cicho wtulając się w niego. - Jak będę to już nigdy nie zobaczysz mnie bez ubrań! - wystękał a jego słowa były tłumione przez ciało starszego.
- Zadzwonie do lekarza, śpij mały - pogłaskał go po głowie a ciepłe ciało, leniwe głaskanie po plecach i miękkość materaca wciągnęły go do krainy snu.
***
Obudził się słysząc przyciszone głosy. Lekarz po cichu tłumaczył coś Tobiasowi.
- H-hej? - zapytał podnosząc się. Tobias usiadł obok niego i objął ramieniem.
- Lekarz będzie Cię badał. Będę przy tobie siedzieć.
- Nie jestem dzieckiem Tobi. Wiem co robi lekarz. - mruknął łapiąc go za dłoń i ściskając. Facet w kitlu krzątał się wokół niego chyba z trzy godziny, gdy chciał pobrać krew Eric prawie odgryzł mu palca. Nie chciał go do siebie dopuścić. Jednak udało się. Po setkach obiecanych rzeczy. Jednak najgorsze z tego wszystkiego było badanie odbytnicze. Krew, tętno, ciśnienie i płuca mógł sobie sprawdzać ale dupa ... Dupa to jego prywatna sprawa! Tylko Tobias może tam zaglądać! Tylko on!
- Nie zgadzam się! Zabieraj łapy! - warknął kopiąc lekarza.
- Skarbie, jesteś dzisiaj jakiś nerwowy.
- Nie jestem dziwką by mógł mi do tyłka zaglądać! - warknął brunet i wstał - łapy przy sobie cholerny zboczeńcu! - wybiegł z sypialni.
- Zaraz go przyprowadze, poczekaj - poprosił faceta w kitlu i wyszedł za chłopakiem. Usiadł obok niego na kanapie a ten się w niego wtulił.
- Nie dam mu zajżeć sobie do tyłka. - warknął cicho. - Nie jestem dziwką...
- On próbuje określić co ci jest, nie pomagasz. - wciągnął go na siebie a następnie położył go na swoich kolanach tak, że tyłek był uniesiony.
- Co ty... - poczuł uderzenie i pisnął mało męsko. - Zostaw mnie! - pisnął próbując się zsunąć z jego kolan. Przerabiali już kwestie bicia. Poczuł kolejnego klapsa. - B-boli mnie! - wyjęczał starając się zasłonić pośladki, swoją drogą odziane jedynie w bokserki, dłońmi ale Tobias je złapał i trzymał tóż przy ziemi. Uderzył jeszcze tzy razy zanim Eric zaczął płakać. - Z-zostaw! Boli! - wypłakał jeszcze raz próbując się uwolnić. Dostał jeszcze pięć klapsów.
- Teraz grzecznie wrócimy do doktora i dasz się zbadać. - powiedział czarnowłosy gładząc go po mokrym i czerwonym policzku.
- Jesteś pojebany! - wykrzyknął wyrywając się. Tobi czuł się jakby to były ich początki. Tylko dlaczego Eric się tak zachowywał? Przecież było między nimi dobrze!
Wszedł do pomieszczenia kiedy lekarz grzebał mu w tyłku. Z pewnością nie sprawiało to przyjemności a jednak brunet pojękiwał w poduszkę, w której chował twarz. Czarnowłosemu coś nie pasowało.
- W-więcej! - wyjęczał młodszy poruszając biodrami a facet włożył mu w odbyt palca odzianego w niebieską gumową rękawiczkę. Dziurka chłopaka mocno się na nim zacisnęła. - Mmm jak dobrze - wyjęczał cicho a w Tobiasie zawrzało. Odepchnął lekarza, był wściekły, że pozwolił sobie tak beszczelnie mu wkładać palce w jego maluszka.
- Skończyłeś? - warknął cicho w jego stronę a Eric usiadł. Jego przyjaciel stał za co miał ochotę przyjebać facetowi w kitlu.
- Właściwie to tak. Jak będę miał wyniki to przyjdę.
- Wyślij sms'em - warknął i wcisnął mu do rąk jego sprzęt i wygonił z pokoju. - Co to miało być?! - warknął do Erica odwracając się do niego. Właśnie wstawał.
- Nie moja wina, że mi się podobało. Spieprzaj. - mruknął cicho i skierował się do łazienki.
- A ty gdzie kurwa? - zapytał mrużąc oczy.
- Do łazienki?
- Po co?
- By się tego pozbyć?
- Masz od tego mnie? - syknął nieźle wkurzony.
- Nie chcę nic od faceta, który mnie zdradza pojebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/155738821-288-k30608.jpg)
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
ActionEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...