- Dziękuje za wspaniały wieczór - brunet cmoknął go w policzek.
- Może by tak Tobias wpadłby jutro na obiad? - usłyszał głos rodzicielki i aż odskoczył, tak go przestraszyła. Stała oparta o framugę drzwi wejściowych. - Albo byśmy razem go przygotowali, co? Co wy na to?
- Świetny pomysł, proszę pani. - przytaknął czarnowłosy mężczyzna a kobieta się uśmiechnęła.
- Dziękuje za odstawienie mojego syna. O tym całowaniu jeszcze porozmawiamy synku - pogroziła mu palcem. - Widać, że twój chłopak chcę całusa gdzieś indziej - zachichotała i zniknęła w wnętrzu domu.
- Kocham ją ale czasem mam ochotę ją zamordować - burknął brunet.
- Pocałujesz mnie?
- Jeszcze ty?! - jęknął zrozpaczony. Cmoknął go szybko w usta.
- Dobr... - chciał się odwrócić i wejść do domu ale został przyciągnięty do namiętnego pocałunku. - Ty głupku - zaśmiał się cicho.
- Ja zawsze dostaję to czego chcę. - powiedział głaszcząc go po policzku.
- Zobaczymy, kochanie - stwierdził z wyzywającym uśmieszkiem - Do zobaczenia jutro - pomachał mu i zostawił go przed drzwiami.***
Gdy usłyszał dzwonek do drzwi to zachichotał. Jeszcze raz sprawdził czy jego tyłek dobrze wygląda w dżinsach, które miał na sobie i zszedł na dół. Jego matka właśnie się z nim witała.
- Tak mamuś idź do kuchni, chcę się przywitać sie z moim chłopakiem - powiedział i puścił rodzicielce oczko tak by czarnowłosy tego nie widział. Miał nadzieje, że ich mały plan się powiedzie.
- Oczywiście, kobiety tylko do kuchni - burknęła udając obrażoną - Życzę ci tego samego. - mruknęła i wyszła a brunet zachichotał.
- Cześć, przystojniaku - mruknął seksownie i zarzucił mu ręcę na kark. - Przywitasz mnie jak należy? - zapytał i tak jak się spodziewał został przyparty do ściany i zmuszony do długiego i namiętnego całusa. Oddał go chętnie wpuszczając jego język do swoich ust. Przynęta zarzucona
Po namiętnym przywitaniu udali się do kuchni gdzie matka zielonookiego wzięła ich w obroty.
Czarnowłosy już dłuższą chwilę gniótł ciasto na kopytka a brunet ciął warzywa.
- Powinieneś tak ugniatać moje pośladki - wymruczał mu do ucha a on spojrzał na niego. Haczyk złapany. - Już czuje jak to robisz, och ... - jęknął cicho i spostrzegł w oczkach swojego chłopaka czyste pożądanie.
- Zawsze możemy przeprosić twoją mamę i iść na górę.
- Nie! - zganił go szeptem. - Tak się cieszyła na wspólne gotowanie.
Korzystając z momentu, że kobieta zeszła po coś do piwnicy czarnowłosy wyciągnął rękę by złapać swojego chłopaka za pośladek ale jego ręka została zatrzymana.
- Kochanie - wymruczał groźnie. - Zostawisz biały ślad i mama się zorientuje. - szarooki nic nie powiedział tylko wrócił do ugniatania ciasta ale kątem oka obserwował chłopaczka. "Powinieneś tak ugniatać moje pośladki" ciągle chodziło mu po głowie i nie chciało z niej wyjść. Spojrzał na niego, można by rzec, w idealnym momencie, bo był wypięty w jego stronę i po coś sięgał. Jego tyłek w tych spodniach ... Chce go mieć. Chce w niego włożyć. Chce go lać.
Otrząsnął się gdy poczuł ciepły oddech na szyji.
- Takie ugniatanie bez emocji nie sprawi partnerowi przejemnościa ty chyba chcesz ją mu sprawić, co? - usłyszał cichy, cholernie seksowny głos swojego chłopaka i poczuł delikatne muśnięcie warg na szyji. Jeszcze dziw, że kobieta nic nie zauważyła.
Gdy w końcu skończyli obiad i zasiedli do stołu czarnowłosy cieszył się, że nie musi już stać tyłem do kobiety by ukryć erekcję. Ruchy Erica dzisiejszego dnia tak mu się kojarzyły z seksem, że jego przyjaciel się obudził a jego chłopak najwyraźniej był nieświadomy.
Nie mógł się skupić gdy matka bruneta zaczęła opowiadać o pradziadku, który ujeżdżał dzikie świnie.
- Ujeżdżać to ja bym mógł coś innego nie świnie, wiesz, kochanie? - wyszeptał młodszy tak by tylko szarooki go usłyszał i położył mu dłoń na kolanie, która wędrowała niebezpiecznie w górę. Czyżby Eric miał chcicę?!
Gdyby tak mógł po prostu powiedzieć i szybko by zakończyli obiad a potem poszli na górę, do pokoiku ... Na łóżeczko ... I by porobili kilka fascynujących rzeczy ... Jednak nic z tego. Brunet powinien się cieszyć, że jeszcze siedzi na krześle a nie leży na stole i nie jest rżnięty. Bo na to Tobias miał ochotę. Na zerżnięcie swojego chłopaka, tak mocno by błagał o to, by przestał. Na stole. Przy jego matce.
- Przepraszam kochani - z zamyślenia wyrwał go głos kobiety. - Zapomniałam zostawić papiery w biurze. Muszę tam jechać. Deser zjemy jak wrócę. Dobrze?
- Oczywiście proszę pani. - tak. To świetna okazja. - proszę się nie śpieszyć by nic się nie stało. Poczekamy.***
Gdy kobieta wyszła brunet od razu został przyparty do ściany.
- Co ty sobie wyobrażasz? - zapytał czarnowłosy przyssając się do szyji zielonookiego.
- Nie wiem o czym mówisz - stwierdził starając się odepchnąć jego głowę ale został jedynie mocniej wciśnięty w ścianę.
- Mam ochotę cię teraz wziąć mimo twoich protestów. Bez przygotowania, bez gumki, tylko nasze gorące ciała i przyśpieszone oddechy - zamruczał wsuwając mu dłoń pod koszulkę..
- Mama może w każdej chwili wrócić. Gdyby nas przyłapała wyrzuciła by cię stąd i powiedział byś nie wracał za "sprowadzanie mojego jednego synka na złą drogę".
- Przeprowadz się do mnie. Tam nikt nie będzie nam przeszkadzał, będziemy sami.
- Nie mam czasu się przenosić. Za niedługo szkoła. Właśnie ... Wszystkiego najlepszego kochanie - mruknął całując go namiętnie a czarnowłosy podłapał czyn i go oddał.
- Mógłbyś dać mi na urodziny swoje ciało. - zauważył lubieżnie oblizując wargi.
- Poczekasz na nie jeszcze trochę.
- Trochę znaczy ile?
- Conajmniej do świąt.
- A w święta przyjdziesz do mnie jako seksowny elf i rozłożysz swoje piękne nóżki, co?
- Ty tylko o seksie - zauważył brunet lekko czerowny a potem zsunął się po ścianie i uklęknął.
- Co ty robisz? - zapytał czarnowłosy obserwując chłopaka, który rozpinał mu spodnie.
- To mój prezent urodzinowy ... - mruknął biorąc jego stojącą fujarę do ust.
![](https://img.wattpad.com/cover/155738821-288-k30608.jpg)
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
AcciónEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...