*40*

3.3K 202 7
                                    

Eric obudził się, bo poczuł jak materac się ugina.
- Gdzie idziesz? - zapytał sennie.
- Do łazienki skarbie. - poczuł cmoknięcie w czoło.
- Nie idź - mruknął łapiąc Tobiasa za rękę i ciągnąc do spowrotem do łóżka. Usłyszał jego cichy śmiech. - Nie śmiej się tylko mnie przytul - burknął - Albo zaliczysz miesięczne rozstanie z moim tyłeczkim.
- Nie zrobisz mi tego - wymruczał mu do ucha łapiąc go za pośladek. Brunet jęknął z bólu.
- Wydałeś na siebie wyrok, zabieraj te łapy zboczeńcu. - warknął.
- Nie rób mi tego skarbeńku, proszę.
- Nie przekonasz mnie.
- Proszę cię - jęknął zrozpaczony. - Zrobie co chcesz.
- Przytul mnie i zabieraj łapska
***
Zielonooki cały wekeend leżał w łóżku. Tobias go rozpieszczał, przynosił mu jedzonko do łóżka, nosił do łazienki, przytulał go, całował. Chyba naprawdę przejął się tym celibatem. Dopiero w niedziele wieczorem brunet wstał. Musiał trochę pochodzić by w poniedziałek nie poruszać się jak kaczka. Zszedł na dół do kuchni, Tobias robił kolację. Przytulił się do niego od tyłu kładąc ręcę na jego klatce.
- Czemu wyszedłeś z łóżka, skarbie? - zapytał czarnowłosy. Usłyszał tylko cichy pomruk. - Siadaj do stołu, musimy porozmawiać. - oznajmił niechętnie. Chłopak oderwał się od niego i usiadł na krześle. Zostało mu podane spagetti. Ciekaw był o czym czarnowłosy chciał porozmawiać. Może o tym bilecie? Zielonooki nie był głupi. Od razu skojarzył fakty. - Wiesz ...
- Będziemy się dzisiaj kochać? - przerwał mu.
- Przecież boli cię pupa... - odparł zdekoncentrowany.
- Nie boli, dobrze się mną zajęłeś. - posłał mu uśmiech. Mijał się z prawdą ale jeżeli to co podejrzewa jest prawdą ... - To jak?
- Przecież wiesz, że ja mam na ciebie zawsze ochotę - odparł szarooki.
- Idziemy - Eric złapał go za rękę i pociągnął do sypialni. Rzucił go na łóżko i usiadł mu na biodrach. Od razu połączył ich usta. Wziął ręcę Tobiasa i położył je na swoim tyłku. Pocałunek był namiętny i zachłanny. Od razu zaczął go rozbierać, chciał najszybciej jak mógł się pozbyć wadzących ubrań. Poczuł, że szarooki zaczął ugniatać jego pośladki. Jęknął mu w usta. Częściowo z bólu a częściowo z przyjemności. Zaczął okupywać jego szyję, lizał, zassysał się, gryzł. By zrobić jak najwięcej śladów i na jak najdłużej. Cały czas ocierał się o niego pośladkami.
- Jesteś napalony - stwierdził Tobias odchylając głowę dając mu większy dostęp. - Podoba mi się to - wymruczał i ściągnął mu koszulkę. Nastolatek zakończył pieszczoty. Zsunął z starszego spodnie i bokserki. Był niecierpliwy. Jeżeli nie będzie go długo widział to chciał zrobić to wiele razy. Zrzucił z siebie spodnie i bokserki. Wziął lubrykant nalał go trochę na palce Tobiasa po czym usiadł na jego brzuchu i przylgnął klatką do tej jego. Starszy przesunął palcem po jego dziurce a chłopak, który chował twarz w zagłębieniu jego szyji, zadrżał. Sapnął cicho gdy poczuł zagłębiający się w nim paluszek.
- Pośpiesz się Tobias, chcę cię mieć w sobie. - wymruczał całując go w szyje gdy mężczyzna dodał drugi palec. Była to płachta na byka. Czarnowłosy przewrócił go na plecy i zawisł nad nim, wyjął palce i posmarował swojego penisa lubrykantem. Wszedł w niego szybkim ruchem i przycisnął jego biodra do swoich. Zielonooki wygjął się w łuk jęcząc przeciągle. Oplótł jego biodra nogami i czekał na pierwsze pchnięcia drżąc z podekscytowania. Jego chłopak zaczą szybko i mocno ale nie przeszkadzało mu to. Czerpał przyjemność z tego zbliżenia.
- M-mocniej - wyjęczał wijąc się pod chłopakiem i drapiąc jego plecy. Musi zostawić na nim ślady, by nikt go nie dotknął. Żadne chciwe łapska. Chciał też by starszy zapamiętał ten seks jako jeden z najlepszych by nie śniło mu się iść do jakiejś dziwki. Chyba by go wykastrował gdyby się dowiedział. - Rób to jak facet nie jak pizda! - krzyknął na niego szarpiąc go za włosy i mocniej zaciskając nogi na jego biodrach. Ruchy stały się brutalne, bardzo brutalne i szybkie. Czarnowłosy odwiązał jego nogi i zarzucił sobie na ramiona jeszcze głębiej w niego wchodząć. Eric się rozpływał. Jęczał głośno jak pojebany, wyginał się w wszystkie strony. - Tam! - pisnął niemęsko. Tobias uderzał w jego prostatę szybko i mocno. Wystarczyło kilka sekund by doszedł, jego chłopak jeszcze bardziej przyśpieszał i uderzał mocniej, nigdy nie był taki brutalny, żaden jego chłopak na niego tak nie działał. Przez te ruchy i ciągłe trafianie w punkt "g" penis młodszego znowu powstał. - T-Tobias, t-tak mi d-dobrze, AH! - wyjęczał głośno. Szarooki był w niebie. Zaciskająca się mokra dziurka na jego penisie. To obezwładniające uczucie. Zielonooki znowu doszedł a on zaraz po nim. Ledwo się powstrzymywał by nie upaść na chłopaka. Jak się okazało nie musiał. Obolały brunet przyciągnął go do siebie i zaczął sunąć dłońmi po jego plecach.
- To było ... - wycharczał czarnowłosy.. - Niesamowite. Nigdy nie miałem tak wspaniałego seksu, dziękuje.
- Ja też. - wymruczał chłopak. - A teraz mi powiedz o co chodzi z tym biletem do Nowego Jorku - rozkazał a Tobias zamarł.

Hej, hej, kup se kleeeej!

Chciałabym was zaprosić do:

Zbuntowany Człowiek - Historia Ziemii (Yaoi)

Oraz zapraszam do:

YAOI AND YURI RP!

JEST TO NA MOIM PROFILU!

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz