Owoc zakazanej miłości *34*

965 88 5
                                    

Tobias usiadł przy mężu i przytulił go do siebie. Ten powolutku się uspokajał, gdy ten go delikatnie gładził po plecach.  Olivier kryjący się za scianą, patrzył na nich z zazdrością. On niby był tulony przez męża, ale jednak... Jednak raczej byli dla siebie oziębli tak na codzień. Namiętność była z nimi tylko w łóżku i to nie zawsze.

- Kładź się. Nie wypuszczę cię póki nie dojdę - oznajmił Eric  i pchnął go odsuwając jego szlafrok.

- Skarbie ... Nasz gość patrzy - powiedział, zakrywając się, a młodszy rozejrzał się i szeroko uśmiechnał dostrzegając przyjaciela.

- Chodź, chodź, nie wstydź się! - powiedział i podniósł się. Gdy ten niepewnie podszedł przytulił go do siebie. - Jak ci się spało? Wiesz,  mój mąż wygnał twojego!  Był taki męski! - zachichotał. -  Nie martw się. Długo tu nie zawita - uśmiechnął się, po czym usiedli na rozłożonej kanapie.

- Widziałem - westchnął cicho. - Dziękuje Tobias - powiedział skrępowany. - Przerwał wam ym, no wiecie... I zepsuł drzwi. Oddam wam za nie, obiecuje - powiedział patrząc na swoje dłonie.

- Nie musisz - odezwał się czarnowłosy. - Wiesz, jesteś tu u nas zawsze mile widziany. Sprawiasz, że mój ukochany się uśmiecha, bardzo szeroko. Za nic nie oddawaj, po prostu dotrzymaj mu towarzystwa, jak ja  będę w pracy, a nawet tutaj, jak siedzimy, gdy oglądamy telewizje, czy jak gotuje mi rosół.

- Bo mój Tobio się rozchorował - zachichotał chłopak i podał mu kołdrę. - Okrywaj się. Już - powiedział poważnie. Okularnik uśmiechnął się rozbawiony.

- Wykąpie się i pomogę ci z obiadem - oznajmił  i podniósł się.

- Nie spiesz się. - zielonooki przygryzł wargę.  Uniósl się i wyszeptał mu do ucha. - Mam ochotę na pożądny seks, wiesz, a on jest chory i zaraz znowu mi zaśnie - odsunął się, patrząc na niego. Zrozumiał? Ten kiwnął głową i wyszedł.
***
Uległy zadowolony przykrył chorego dominata i ucałował go w czoło, ten spał słodko, w końcu mu na to pozwolił, bo jako tako go zadowolił. Gdy krwawienie się skończyło naszła go ogromna ochota. Liczy na to, że, gdy jego facet wyzdrowieje to go wybzyka. Tak porządnie.

- Widzę, że już rozbiłeś kotleciki, więc tylko smarzymy? - zapytał okularnika, a ten przytaknął.

- Tak... Ale ja nie umiem w kuchni nic - powiedział. - B-bo wiesz, ja jestem dobry tylko w stukaniu w klawiaturę i dawania dupy... - mruknął. Spuścił głowę i starał się powstrzymać łzy. - P-przepraszam... N-nie chce narazie z nikim gadać, chce być sam - szepnął i pobiegł do pokoju, w którym się obudził. Brązowowłosy zamyślił się nad sytuacją przyjaciela.

Ten w tym czasie rzucił się na łóżko i zaczął cicho szlochać. Czuł się okropnie. Nie mógł pogodzić sie  myślą, że został skrzywdzony przez osobę, której najbardziej ufał. Przecież byli małżeństwem. Powinien go chronić i wspierać, i co?

Siedział na łóżku i czytał książkę, jego mąż wpadł na chwile, ucałował go w policzek i ruszył do szafy.

- Wiesz... Jak tak patrzyłem na Erica... Coś we mnie pekło. Chce mieć dziecko. Może wziąłbym miksturę od Tobiasa? - zapytał, odkładając rzecz i spoglądając niepewnie na kochanka. A ten zaczął krzyczeć.

- Myślisz kurwa czemu jestem gejem?! Żadnych dzieci kurwa! Nie chce więcej słyszeć o takich durnych pomysłach! Jestem szefem gangu do cholery!

- Nie krzycz na mnie - szepnął Olivier, a jego ukochany wyszedł trzaskając drzwiami. Okularnik starał się nie płakać. Położył się do łóżka i nakrył kołdrą. Był już jedną nogą u Morfeusza, gdy poczuł potężne szarpnięcie za włosy. Krzyknął i złapał pięść, która je trzymała. Jego kochanek patrzył na niego z furią, po oczach było widać, że się nachlał.

- Więc chcesz mieć dziecko, by nie dawać mi dupy, tak?! - warknął na bliskiego płaczu chłopaka. - Chcesz kurwa dać mi celobat?! Ty kurwo, zdradzasz mnie?! Kiedy ostatnio mi dałeś się porządnie wybzykać?!  Ja ci kurwa pokaże - warczał i zrywał z niego spodnie. Cyber chciał się uwolnić, ale nie mógł krzyczał i starał się uwolnić, ale to na nic się zdało. Czerwonowłosy wziął lubrykant, nasmarował swojego penisa i włożył w niego. Chłopak krzyknął przeraźliwie głośno, a potem zaczął głośno płakać. Kopał, bił, drapał, robił wszystko co w jego mocy, by  się uwolnić. Gdy poczuł spermę w sobie zapłakał gorzko, miał nadzieje, że to koniec.

- Nie, nie, błagam! - wrzeszczał, gdy mężczyzna obracał go na brzuch. Wszedł w niego ponownie i zaczął brutalnie. - Zostaw mnie, błagam! - krzyczał i płakał jednocześnie. - To boli - wyszlochał. To sprawiło, że czerwonooki się zatrzymał. Natychmiast wyszedł z męża i popatrzył spanikowany, jak ten opadł bez sił na pościel. Spojrzał na krew i szybko się ewakułował naciągając na siebie spodnie.
A Olivier szlochał zniszczony. Czuł się brudny i poniżony. Nie miał siły ruszać palcami. Jego wejście piekło.
Gdy znalazł siłe, by spojrzeć tam dostrzegł krople krwi na poscieli. Nie wybaczy mu tego.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz