Zielonooki siedział na środku na tylnich siedzeniach. Niecierpliwił się okropnie dlatego irytował wszystkich wokół. Nawet Olivier miał go dość.
- Daleko jeszcze?! - zapytał ponownie brunet, a okularnik warknął rozdrażniony. To pytanie padło z pięćdziesiąty raz!
- Kurwa, Tobias, zatkaj mu usta kutasem, albo czymkolwiek! - syknął do czarnowłosego, który prowadził. - Zatrzymaj się. Zamieniamy się i ucisz go!
- Martwię się o syna co w tym złego?! - zapytał Eric patrząc na przyjaciela zły. - Mam prawo wiedzieć!
- Ale nie co to pięć sekund! Tobias, zatrzymuj się. Już! - oznajmił poważnie wściekły. Gdy Szarooki się zatrzymał to okularnik wyskoczył i tupiąc noga czekał, aż mężczyzna opuści pojazd. Zamienili się miejscami, a Eric prychnął i odsunął się jak najdalej. Nie zamierzał mu obciążać! To było takie nie poprawne! Jechali ratować ich synka! Chciał już wyskoczyć z samochodu i zabić tych co dotknęli jego malca.
- Słonko - usłyszał gardłowy pomruk, a jego dłoń wylądowała na kroczy mężczyzny. Zacisnął na nim dłoń..- Widzę, że chcesz tego - oznajmił z uśmiechem patrząc na niego. - Chłopcy nie będą patrzeć, pochyl się - poprosił.
- Jak Ty w takim momencie możesz prosić o jebanego loda?! - wrzasnął na niego. Wziął głęboki wdech by dalej krzyczeć, ale jego głowa dotknęła penisa mężczyzny, swojego męża, który, co dziwne, był twardy
. Pomasował czoło, bo w nie dostał i spojrzał na niego.- Uspokój się i weź odpowiedzialność za to co robisz. Podnieciłeś mnie.
- Ja?! Czym?! Jesteś pieprzonym zboczeńcem! Jedziemy po naszego syna, a Ty chcesz loda?! Dlatego chce rozwodu, Ty pieprzony... - Nie dokończył, bo Tobi złapał jego głowę i zmusił, by ten wziął do ust jego penisa.
Liam siedział obok Oliviera i głaskał go po kolanie, bo chłopaczek był wściekły. Na Erica, na Tobiasa, bo zabawiali się na tylnich siedzeniach i co?! A on prowadził! Do cholery! Znaczy sam mu zaproponował, by czarnowłosy uciszyłprzyjaciela, ale...
- Zadzwonimy do niani i zobaczymy co u naszego malucha? - zapytał z uśmiechem czerwonowłosy patrząc na niego. - Wezmę wideorozmowę. - oznajmił z uśmiechem.
- Dobrze - oznajmił i spojrzał na ekran telefonu, który trzymał mężczyzna. Po jakimś czasie zobaczył twarz niani.
- Dzień dobry! - powiedziała. - Domyślam się, ze chcą Państwo dziecko zobaczyć, aktualnie śpią - oznajmiła z usmiechem i przyłączyła kamerkę pokazując śpiące dziecko w łóżeczku przykryte kołderką. - Myślę, że tęskni. Ciągle przytula się do poduszki w Państa sypialni.
- A Ty co robisz? Nie sprowadziłeś nikogo? - zapytał. Liam zdecydował, ze kupią kawalerke, by stworzyć pozory, zainstalowali kamery tam, oraz wynajmą na kilka dni opiekunkę.
- Nie, jak mały śpi to czytam, albo oglądam telewizję. -oznajmiła i było to prawdą. Widzieli to na kamerach.
- To dobrze. Niedługo wrócimy, zapłacimy Ci premię jak wszystko będzie dobrze.
- J-Jasne, dziękuję! - oznajmiła z usmiechem. - Zadzwonię do państwa jak mały wstanie.
- Jasne, do zobaczenia - oznajmił Liam i się rozłączył. - Widzisz, z dzieckiem dobrze, wszystko Okej. Spokojnie.
- Nie martwię się o niego. Bardziej za nim tęsknię. Moje maleństwo.
- Jak wrócimy to go wyprzytulasz. - oznajmił. - Zróbmy postój, muszę do kibla i załadujemy bronie i przygotujemy się, bo mam nadzieję, że to będzie szybka akcja. Odzyskajmy ich dziecko i wracamy do domu - oznajmił cicho i westchnął.
- Niech ci z tyłu w końcu przestaną, dekoncentrują mnie. - mruknął uległy.
- E tam, jesteś zazdrosny. Też byś chciał mi possac i patrzeć jak próbuje powstrzymać mało męskie jęki. - mruknął mu do ucha jego mąż, a ten trzepnął go w potylicę.
- Za karę nie dostaniesz tyłka przez dwa tygodnie. - oznajmił, a ten warknął. On mu już pokaże, niech no tylko wyjdą z auta na stacji. Oj, on mu da popalić.
***
Reszta drogi minęła spokojnie, brązowowłosy miał głowę na kolanach męża, a ten go głaskał. Ograniczał pytanie czy jeszcze daleko, po każdym musi policzyć do tysiąca. Czasem zagadywał go Olivier i musiał liczyć od nowa.- Dojeżdżamy już powoli na miejsce, przygotujcie się - oznajmił czerwonowłosy i napisał sms-a, do ludzi z drugiego auta. Spojrzał na broń. Dobrze się czuł z tym, że zaraz będzie koniec, już za momencik. Olivier zaparkowałauto kilkaset metrów od ich celu i otworzył laptopa. Otworzył plan pomieszczeń, który dostał od chłopaka, jadącego w drugim aucie.
- Pięć osób w pokoju na piętrze, a nie. Jedna wyszła, kieruje się do... - nałożył na jedną mapę drugą. - do kuchni. Najpierw musimy unieszkodliwić tą w kuchni, żadnych szczególnych zabezpieczeń. Zwykle zamki, nic nie wiemy o alarmach, ale nawet gdyby się włączył, gdy będziemy w środku to zdążymy ich zabić zanim ucieknął. Wszyscy zrozumieli? Idziemy. I ani słowa - oznajmił i wysiadł zanim zdążył ktokolwiek Coś powiedzieć. Liam podszedł do zestresowanego męża.
- Pierwsza akcja po takiej przerwy, nie? Stresujesz się - szepnął obejmując go w talii i calujac w kark.
- Przestań, irytujesz mnie - warknął cicho. - Odsuń się, albo dostaniesz celibat w chuj długi!
- Oj, po tej akcji się odstresujemy. Zostaniemy na noc w hoteliku. - oznajmił z kpiącym uśmieszkiem i dał mu klapsa.
- Zamknij się! Idziemy! - warczy i ruszajął w stronę bramy.
Przepraszam, ze są błędy, bo na pewno są. Komentarz zostaw!
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
Hành độngEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...