*55*

2.3K 178 29
                                    

- Jaką zdradę? - zapytał ale brunet jedynie się podniósł i usiadł mu na kolanach. Zamknął na chwile oczy czując zawroty głowy po czym zabrał się za rozpinanie jego koszuli. O co mu chodziło? Tobias nie miał pojęcia. Gdy zsunął ją ta zatrzymała się na zgjętych łokciach. Zielonooki pogładził lewe ramię a potem prawę..
- O-on c-cie nie złapał, p-prawda? - zapytał zerkając na jego twarz. Nie był w stanie spojrzeć mu w oczy, nie po tym jak pieprzył Armina. - P-przepraszam, jestem beznadziejny - cofnął się na drugi koniec łóżka i schował twarz w kolanach, zaczął cicho szlochać a czarnowłosy był zdekoncentrowany. - P-pewnie będziesz s-się mnie brzyd-dził.
- Kochanie, co ty wygadujesz? Nie masz się o co martwić. Armina już nie ma i to przeszłość.
- Ja go pieprzyłem, Tobias! Dotykałem go! On mnie zmusił! Brzydzę się sobą! - wykrzyczał przytłumionym głosem. - B-błagam nie zostawiaj mnie. Z-zrobie w-wszystko. Będę twoją dziwką, będziemy to robić jak chcesz tylko błagam nie zastawiaj mnie! Będziesz mógł mnie lać codziennie! Błagam nie odchodź - wykrzyczał z prędkością światła podnosząc głowę ukazując szarookiemu swoją zapłakaną twarz. Szarooki zacisnął pięści...
- Nie będziesz moją dziwką. Nie po tym co się działo.
- B-brzydzisz się mną. Wiedziałem. Ja nie chcę ... Nie chcę żyć bez ciebie ... - znowu schował twarz w kolanach.
- Eric - czarnowłosy przysunął się i zgarnął go w ramiona. - Po tym co się działo to znaczy nasz związek. Jesteś moim chłopakiem. Żadne porwanie ani przymuszenie do seksu nie jest zdradą ani powodem do przestania cię kochać. Jesteś moim maluszkiem, tak? I tak pozostanie. Nie brzydzę się tobą. Uwielbiam cię, Eric. Jesteś sensem mojego życia. Teraz może być tylko lepiej, słonko. Będę o ciebie dbał. Zapomnij o tym co było. Wszystko zaczniemy od początku. Jakby nic się nie stało. - powiedział cicho czule głaszcząc po policzku. - Ja też muszę się przyznać. Też cię zdradziłem. Zamiast cię szukać ... Dużo wypiłem i nie wytrzymałem napięcia. Wiem, to nie wymówka.  Przepraszam. Wybacz mi kochanie. Nigdy więcej nie dotknę nikogo innego w ten sposób. Wybacz mi. Ja też nie chcę żyć bez ciebie. Jesteś moim skarbkiem i te półtora miesiąca były dla mnie katorgą.
- Tobias ... - wyszeptał chłopak. Był urzeczony słowami chłopaka. Narazie pominął fakt o zdradzie. Przemyśli to sobie później. - APSIK! - kichnął potężnie. Zakręciło coś mu się w nosie. - Pocałuj mnie ... Pokaż mi że ... - nie dokończył, bo szarooki przywarł brutalnie do jego ust. Jego smak był obezwładniający. Całował namiętnie, brutalnie i bez zachamowań. A brunet starał się nadążyć za ruchami jego warg i oddawać pocałunek z tą samą haryzmą. Zamruczał z przyjemności gdy jego chłopak go całkowicie zdominował przy walce na języki. Brakowało mu jego twardych a jednocześnie mięciutkich ust, języka, który potrafił go zdominować na początku ale drażnił się z tym jego, że jednak może on tym razem wygra. Tęsknił za tymi brutalnymi całusami, za dłońmi, które ugniatały jego pośladki, penisa tak głęboko w nim. - A-ah - wystękał odrywając się od niego by zaczerpnąć powietrza.
- Tak bardzo tęskniłem - przyznał szarooki.
- Tak bardzo Cię kocham. Nie pozwól nas już nigdy rozdzielić, chcę być cały twój. Do końca życia.
- Nie pozwolę by coś stanęło nam na drodze do szczęścia. Nic ani nikt. - znowu połączył ich wargi a pocałunek został chętnie odwzajemniony. Na nowo przypominali sobie swoje jamy ustne. Tobi położył dłoń na czerwonym policzku ukochanego i pogłaskał go a następnie położył się na łóżku a jego chłopak wylądował na nim.  Rączki szarookiego powędrowały tam gdzie najbardziej pragnął już zawsze być jego chuj, czyli na pupę. Ścisnął ją a jego usta stłumiły słodki jęk. Buzia bruneta zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Podobało mu się zdecydowanie w ruchach czarnowłosego. Poruszył się ocierając o siebie ich krocza. Jednak nie chciał się z nim dziś kochać. Owszem chciał bliskości ale nie dziś i nie jutro. Musiał sobie wszystko poukładać w głowie.
- N-nie chcę - wyszeptał gdy poczuł, że szarooki wsuwa ręcę w jego spodnie. Po tych słowach od razu zabrał dłonie i skinął głową. Podniósł się bez słowa i posadził kochanka na łóżku.
- Skarbie ... - wyjął coś z szafki - Chciałem ... Ygh - uklęknął przed łóżkiem i wyciągnął przed siebie ręce z czerwonym pudełkiem. - W-wyjdziesz za mnie? - zapytał a brunetowi ukazał się przepiękny srebrny pierścionek.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz