Owoc Zakazanej miłości *40*

1K 69 17
                                    

Brązowowłosy leżał wtulony w swojego mężczyznę. Głaskał delikatnie wypukły brzuszek co stało się jego nawykiem, kiedy myślał. Spojrzał na twarz męża, który był pogrążony we śnie.
Podniósł się i założył szlafrok oraz cieplutkie  kapciuszki. Zszedł do kuchni i zaczął przygotowywać śniadanie temu głupkowi,  bo niedługo będzie wstawał do pracy.  Znowu zacznie się nudzić, podczas, gdy ten będzie sobie patrzył jak jakiś seme bzyka uke i ten jęczy pod nim z rozkoszy. Wiedział, że to jego praca.
Teraz,  kiedy mieli już prawie wszystko gotowe, musieli przeprowadzić symulację. Od poczęcia do porodu będą zapisywać wnioski, obserwować, badać. Dzisiaj czarnowłosy miał  oglądać jak para kopuluje.
Byli zwyczajnym małżeństwem, tylko ich problem jest taki, że nie mieli za co żyć.  Tobias znalazł ich na ulicy, przytulnych do siebie. Na miesiąc im dał pokój w laboratorium, by się przyzwyczaili. Uke świetnie gotował, sprzątał też, a seme robił wszystko co zdrowy mężczyzna.  Po miesiacu przedstawili im plan tego całego eksperymentu. Nie wiedząc czemu, zgodzili się od razu. Dwa tygodnie temu uległy przyją pierwszą porcję płynu. Potem, po skończeniu dwóch fiolek odczekali tydzień i dziś właśnie małżeństwo miało  uprawiać seks na ich oczach. Eric też chciał  iść,  Ale bał się,  że podnieci się,  A wśród obserwatorów będzie jego matka. Oczywiście,  wszystko mógł zrzucić na ciążę,  Ale jednak.
Skończył robić jajko w chlebie, gdy jego ukochany zszedł w samych bokserskich. Ucałował go czule w polik i usiadł do stołu. Pod jego nos została podstawiona herbatka i talerz z trzema kanapkami (jajkami w chlebie konkretnie).

- Dziś dodałeś oliwki? - zapytał zaspanym głosem.

- Oczywiście kochanie. A do herbatki miód. Smacznego - powiedział wgryzając się w swojego tosta. Nie miał ochoty na nabiał.

- Jedziesz ze mną do laboratorium? - zapytał go, gdy ten poijał pieczywo malinową herbatą.

- Nie wiem czy chce się tam podniecać, moja mama tam będzie  - powiedział i zarumienił się.  - Więc może zostanę w domu.

- Kochanie , każdy będzie na to patrzył z innego pomieszczenia.  Jest sześć  takich małych salek. Każdy patrzy na co innego.

- A Ty na co będziesz patrzeć? - zapytał przygryzając wargę.

- Na to czy ukesiowi przyjemnie - zasmiał się.  - To co, pojedziesz ze mną?

- W porządku.  Pojadę.  - pokiwał powoli głową.  - Ale najpierw zjedz.  - wskazał talerz i wrócił do swoich tostów.

***

Wysiedli z auta i zamknęli je, po czym ruszyli w stronę  nie wielkiego budynku. Weszli po schodach na piętro i orzeszki się po pokojach.  Jeden przeszukiwał zdemolowały pokój, demolując gi bardziej, drugi sypialnie brązowowłosego, a trzeci pokój szarookiego. Zajrzeli w każdy kąt, każde pudło, każdy zakamarek.  Zabrali kilka przedmiotów po czym zeszli na dolne piętro. Kuchnia, salon i  łazienki zostały dokładnie sprawdzone, na końcu była piwnica. Zszedli do niej i okazało się,  że to kopalnia złota.  Zaczęli szperać, szukać. Byli mniej więcej w połowie tych wszystkich gratów, gdy słyszeli jakiś szmer na górze. Jeden z nich zajął szpetnie. Mieli nie dotykać obiektów, ale muszą jakoś wyjść.
Zostawili wszystko co mieli w rękach, odkładając je tak, by nie narobić  hałasu.

***
Tobias pomógł wysiąść z samochodu Ericowi, który najedzony był jakby w dziewiątym miesiącu, po czym obejmując w talii ruszyli do domu, a za nimi czerwonowlosy i cyber, w pewnej odległości od siebie.

- Cieszę się, ze się spotkaliśmy. I musimy to powtórzyć! Ta pizza była rewelacyjna! - mówił zielonooki z uśmiechem, a wszyscy mu przytakiwali. Prawda jest taka,  że jak zakończyli oglądanie pary, Eric zrobił się głodny. Nie głodny seksu jak można by się było spodziewać, a  jedzenia. Pieszo więc wybrali się w głąb miasta. Uległy nosił na sobie za duże bluzy więc nie było mu widać pięciomiesięcznego brzusia. Coż, u niego akurat to wyglądało jakby miał wzdęcia. Niewtajemniczeni by się nie zorientowali. Trochę się przez to podenerwował, ale uspokoił się,  Gdy tylko usłyszał od mamy, że co któraś tam kobietka w ciąży  nie ma wielkiego bębna. 
Wracając, chłopak rozglądał się za czymś co mógłby zjeść, gdy w oknie jakiejś pizzerii dostrzegł znajomą czuprynkę. Wyskoczył tam, a gdy Cyber tylko go zobaczył wstał z uśmiechem i wyprzytulali się.  Tobias bez żadnego słowa przyszedł się do nich, tak samo zrobił jego mąż.  Machnął dłonią na to jaką pizzę wybiorą, byle nie z mięsem,  bo czuł,  że by się porzyga, nawet jak na nią spojrzy. Zajął się  rozmową z przyjacielem, a ich mężczyźni zamówili jedzonko.  Czarnowłosy podejrzewał, ze jego kochanek wyśle co po kolejną, gdy kupi mu mają więc od razu wziął mu średnią cztery sery. Sam także cicho rozmawiał z czerwonowłosym o jakimś tam meczu.
Gdy się najedli to ciężarna zaproponował, aby chłopcy przejechali się z nimi do domu. Mieli urządzić sobie maraton filmowy.
Dlatego właśnie teraz zamierzali w stronę domu, ale Tobi w porę zrozumiał, ze coś jest nie tak. Przykucnął przy zamku i zdał sobie sprawę, że nie tylko drzwi są otwarte, ale i jest wyłamane zabezpieczenie. Kazał reszcie być cicho, czerwonowłosy i czarnowłosy poszli przodem weszli na piętro, oczywiście, szef gangu podzielił się pistoletem z kolegą i obaj mieli wyciągnięte je przed siebie. Olivier także czujbie obserwując pomieszczenie, stał z Ericem w przedsionku. Coś mu nie pasowało.  To nie byli zwykli włamywacze.   Zwykli nie zepsuli by zamka w ten sposób,  ledwo dostrzegalny. Musiał tu być ktoś kto znał się na rzeczy.

- O-Olivier... - szepnął przerażony Eric, gdy usłyszał skrzypnięcie schodów. Na szczęście to tylko ich chłopcy wrócili.

- Piętro czyste - powiedział gangster i spojrzał na Wrócą, którego przytulił mąż.

- Jeszcze piwnica - powiedział Cyber. - My się przejdziemy, Tobi, zostań z Ericem. - powiedział poważnie jak nigdy. Jednakże nie zdążył zrobić kilka kroków, a już stał  oko w oko z włamywaczami.

Hohoho! Co tu się porobiło!

Dowiadujemy się,  że wbrew pozorom Tobi ma naprawdę ciekawą pracę.  Cóż,  większość z Was też by chciała dostęp do takich widoczków.

Wiemy też, że ktoś,  jakieś trzy osoby szukają czegoś w domu młodego małżeństwa. Jednak nie dowiedzieliśmy się czego chcą i po co przyszli.

Na szczęście,  uspiony instynkt przetrwania Tobiasa zaalarmował go, że coś jest nie tak. Przez lata w gangu musiał mieć głowę na karku więc był czujny.

Na końcu, konfrontacja.
Nie wiemy  jak to wszystko przebiegnie. Czy ci mężczyźni są uzbrojeni?! Co jeżeli tak?  Co jeżeli dojdzie do strzelaniny? Policja będzie na miejscu w mgnieniu oka, ale to nie dobrze, oprócz włamywaczy mogli by zdemaskować też Cybera i jego męża.

No nic. Czekam na wasze spektakulacje, dajcie z siebie wszystko, bo jestem bardzo ciekawa!

Do zooo~

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz