- Bierzemy taksówkę - stwierdził brunet patrząc zaniepokojony na swojego chłopaka.
- Przecież dam radę prowadzić - burknął i kichnął.
- Bierzemy taksówkę - powtórzył.
- Ale ...
- Żadnych "ale" Tobias! - krzyknął na niego i wyciągnął telefon. Zamówił taxi i skończył pakować do reklamówki rosół od mamy i jej ciasteczka. Zawsze pyszne robiła. Powiedział jej, że do końca zwolnienia będzie u Tobiasa a starszemu zaświeciły się oczy gdy to usłyszał. Może zamoczy kilka razy w ciągu tych nie całych dwóch tygodni.***
Weszli do domu czarnowłosego a brunet od razu wygnał go do sypialni. Oj, oj i kto tu jest niewyżyty. Szarooki bez szemrania się tam udał. Rozebrał się do bokserek i wsunął pod kołdrę. Zielonooki wstawił rosół i poszedł do sypialni.
- Chodź - poprosił jego chłopak rozkładając ramiona. Brunet zagryzł wargę. Przez ten jego zachrypnięty głos brzmiał tak seksownie. Podszedł do niego i wtulił się w jego nagi tors. Poczuł dłonie na swoim tyłku, które po chwili zaczęły wsuwać mu się pod spodnie i bokserki. Nie reagował dopóki wskazujący palec jego chłopaka nie chciał wsunąć się w jego dziurkę. Ta, na sucho. Powodzenia. Wyjął jego ręcę z swoich majtek i zganił go wzrokiem.
- Żadnego seksu. - powiedział stanowczo.
- Dlaczego? - zapytał Tobias z niemrawą miną.
- Masz odpoczywać. Kładź się. Zaraz przyniosę ci rosół. - powiedział - Nawet nie próbuj się sprzeciwiać! - uniósł palec do góry gdy jego chłopak chciał się odezwać..
- Ale mógłbyś poskakać - burknął. - Ja się nie zmęczę i będę zrelaksowany.
- Masz celibat na najbliższy miesiąc - szepnął mu do ucha.
- Co?! - zapytał. - Dlaczego?! Przecież nie zleciłem tego napadu.
- Za ten wibrator i pasek - przypomniał mu.
- A-ale kochanie! To było jako kara za twoje zachowanie. Nie możesz mnie ukarać, bo cię ukarałem!
- Shhh - przyłożył mu palec do ust. - Bo dodam jeszcze celibat na lodziki. - mruknął. Szarooki zaskakująco szybko się poddał. Może to przez jego stan. Młodszy wrócił z miską rosołu a dominujący pochłonął go w milczeniu. Uległy rozebrał się do bokserek i wsunął się pod kołdrę obok chłopaka. Ten od razu go do siebie przytulił.
- Ile razy mam powtarzać, że seksu nie będzie?! - zapytał zabierając rękę należącą do wytatułowanego ze swojego pośladka.
- Ale ja mam na ciebie taką ochotę - powiedział.
- Ale nie dostaniesz mojego tyłka.
- Ale...
- Nie i koniec. Jak wyzdrowiejesz to się ZASTANOWIE. Nie zapominaj, że masz celibat.
- Ale kochanie ... - wyjęczał.
- Z miesiąca może przedłużyć się do dwóch, więc uważaj.
- Jesteś okropny - burknął szarooki i odwrócił się do niego tyłem.
- Wyzdrowiej to ci dam. - stwierdził po cichym westchnięciu.
- Nie potrzebuje twojej łaski. - burknął zamykając oczy. - Dobranoc. - oznajmił a młodszy westchnął i przytulił się do jego pleców. Już po chwili byli w krainie Morfeusza.***
- Mocniej, Tobias! - krzyknął na cały głos a jego kochanek stał się brutalniejszy. Wyszedł z niego na pare sekundek by przewrócić go na brzuch i wejść w niego od tyłu. - Tak, tak, tam! - krzyknął gdy ten zaczął uderzać w jego punkt posuwając go od tyłu. Był brutalny jak nigdy ale Ericowi nie sprawiało to bólu. Sama przyjemność. Spuścił się na pościel jęcząć przeciągle i wtedy wszystko się rozpłynęło a ten otworzył oczy.
Sen? Przecież był taki realistyczny. Dokładnie przecież czuł jego chuja w swojej dziurce ... Spojrzał w dół. Stał mu. Spojrzał na Tobiasa. Spał.
Wyślizgnął się spod kołdry i wskoczył nagi do kabiny prysznicowej. Ustawił wodę na chłodną i uspokoił oddech, bo oddychał strasznie szybko. Jednak problem nie chciał zniknął. Nadal był, stał dumnie wyprężony i ani mu się śniło by opaść.
Złapał go w rękę rumieniąc się. Musiał zrobić sobie dobrze ręką przez głupi sen, który nigdy nie będzie prawdą. Przesuwał po nim dłonią coraz szybciej i szybciej ale nie mógł dojść. Przesunął palcem po swojej dziureczce. Wsunął w nią dwa palce i zaczął nimi poruszać przypominając sobie sen. Oparł czoło o zimne kafelki i dodał trzeci palec. Zajęczał przeciągle. Przyśpieszył ruchy ręką, która zaciskała się na jego penisie.
- T-Tobias - wyjęczał dochodząc. Rumienił się soczyście. Doszedł z jego imieniem na ustach. Wstyd.
Jeszcze bardziej się zawstydził, bo nie miał dość. Jego dziurka aż mrowiła prosząc się o pieszczoty. Znowu wsunął w nią palcę ale nie pomogło. Jego chuj znowu stał dumnie wyprężony a jego odbyt nadal mrowił. Długo się pieścił ale nic nie pomogło. Jego penis zaczynał boleć.
Miał iść obudzić Tobiasa i poprosić go by ten go wypieprzył? Nie! Nie da mu tej satysfakcji!
Wyszedł spod prysznica i zaczął przeszukiwać szafeczki.. Znalazł to czego szukał. Wziął do ręki wibrator i otworzył jedno skrzydło kabiny by szum wody chodź w małym stopniu go zagłuszył. Położył sobie ręcznik na posadzce i uklęknął na nim. Napluł na dłoń i nasmarował śliną sztucznego penisa. Wypiął się i zaczął go w siebie powoli wsuwać. Wyobraził sobie, że to penis jego chłopaka w niego wchodzi. Włączył urządzenie i zaczął je wysuwać i wsuwać. Oparł tym razem policzek o kafelki i zajęczał głośno. Zamknął oczy. Ciągle miał przed oczami scenę gdy czarnowłosy pieprzy go bez opamiętania.
Jęczał cicho i złapał swojego penisa w dłoń, którą zaczął poruszać. Wiele mu nie było trzeba i już po chwili był spełniony.
Posprzątał po sobie i wrócił do pokoju.
- Gdzie byłeś? - zapytał sennie szarooki gdy ten wsunął się pod kołdrę.
- W łazience - odparł.
Później będzie myślał o tym co zrobił.I jak szkraby? Podoba się czy jakiś przesadzony?
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
ActionEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...