*60*

2.2K 146 40
                                    

Stanął nad klifem i wyciągnął ręcę z dzieckiem przed siebie.
- Nawet nie próbuj - usłyszał wściekły syk. Odwrócił się i ujrzał piękną rudowłosą kobietę. Miała śniadą skórę i boskie ciało, które opinała biała koszula i spódnica, na nogach odzianych w rajstopy miała czarne szpilki. Wyglądała zabójczo i pięknie.
- Zrobisz sobie drugie Jane - powiedział rozbawiony. - Nigdy nie spodziewałbym się, że  taka brzydka pryszczata dziewczynka wyrośnie na taką piękność i będzie się bzykać z ojcem człowieka, którego nienawidzę - prychnął cicho.
- Dość tego! Oddaj mi moją córkę Will! - warknęła starając się zachować zimną krew. Chodziło tu o jej malusienką Blankę. Wyciągnęła pistolet i wycelowała w mężczyznę. Trzymała go w jednej, wyprostowanej rękę. Jednak ćwiczenia, które zafundował jej narzeczony do czegoś się przydały. - Masz trzy sekundy. Raz ...
***
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że mam siostre?! - wrzasnął czarnowłosy w stronę swojego ojca. - Przez ciebie posypało mi się życie!
- Milcz idioto. Jeżeli będziesz zachowywał się jak rozwydrzony bachor to nigdy go nie odzyskasz! - warknął czerwonowłosy gwałtownie skręcając na leśną dróżkę. Na szczęście dojechali na miejsce na czas. Kobieta celowała w Williama a on trzymał zawiniątko w ramionach. Wszyscy wybiegli z samochodu.
- Will! - wykrzyczał Matt. Gdy usłyszał co się dzieje od razu przyjechał. - Nie rób tego! - zaczął powoli podchodzić.
- Dlaczego nie? Bez dziecko Eric nie dostanie dowodów, że nie jest Tobiasa. Nigdy do niego nie wróci. O to mi chodzi. On na niego nie zasługuje. Wiele razy doprowadzał go do łez. Ja tylko ukradłem dziecko i podrzuciłem pod dom. Napawałem się widokiem Tobiasa gdy Eric wyrzucił go z domu. Pokazał tyle emocji na raz.
- Ty piep... - szarooki chciał się na niego rzucić ale ręka jego ojca go powstrzymała.
- Dodatkowo podsyciłem ogień - kontynuował - Eric go nienawidzi. Myśli, że tamten zostawił niemowle ale tak nie było. Gdy dziecko spało podmieniłem je z innym. W tedy on brał prysznic. Wyruszył z podmienionym bachorem a ja odłożyłem na miejsce te prawdziwe ludzkie szczenie. Ważne było, że mój cel został osiągnięty. Mogę umierać. Jednak ten bachor ze mną. - zaśmiał się psychopatycznie - A i Tobias ... Eric jest świetny w łóżku - uśmiechnął się i wyciągnął zawiniątko w strone wody. Wszyscy zamarli.
***
Słuchał coraz bardziej niedowierzając. Jak jego najlepszy przyjaciel mógł to zrobić? Podszedł troszeczkę bliżej i zamarł. Jak w zwaolnionym tempie zobaczył, że dziewczynka wyślizguje się z rąk jego byłego przyjaciela. Zauważył też pewnego czarnowłosego mężczyznę, który rzucił się za nią z klifu. W gardle ugrzęzło mu jedno słowo. "Tobias"
Matt zgarnął go w ramiona i zakrył mu uszy gdy powietrze przeciął świst dziewięciu wystrzałów.
- Tobias! - wyrwał się przyjacielowi i podbiegł do krawędzi. Nie dostrzegł ukochanego. Pieniące się fale uderzały o brzeg z wielką siłą.  Stracił tego głupka na zawsze ...
***
Pikanie maszyny, ucisk w płucach, chłód. To pierwsze poczuł i usłyszał. Starał się otworzyć oczy ale powieki miał jak z ołowiu. Skupił się na czynnikach zewnętrznych. Czuł, że ktoś trzyma jego dłoń a po chwili usłyszał głos.
- Tak bardzo cię przepraszam. - ładny damski głos. - Nie wiem czy mnie słyszysz ale chcę ci to powiedzieć byś nie gniewał się na swojego ojca. - zatrzymała się wdychając cicho - To ja go poprosiłam by nic ci nie mówił. Nie miałam pojęcia jak zareagujesz, w końcu jestem tylko o trzy lata starsza. Nasz związek to nie było nic pewnego. Kiedy jednak urodziła się Blanka ... Chcieliśmy ci powiedzieć i się pobrać. Jednak cała ta sytuacja ... - zatrzymała się i wzięła głęboki wdech - Dziękuje. Rzuciłeś się za moją córką z klifu chodź nie miałeś względem niej żadnych zobowiązań.  - kobieta przez chwile milczała - Pewnie zastanawiasz się co u Erica. Do tej pory myślał, że nie żyjesz. Nie chcieliśmy robić mu żmudnej nadzieji ale twój stan się poprawia i prawdopodobnie z tego wyjdziesz. Eric do ciebie jedzie dlatego będę się zbierać. Posiedze przy córeczce. Dzięki tobie żyje i teraz  monitorują jej stan. Dziękuje. - okryła go kołdrą i ucałowała w czoło po czym rytmiczne stuk stuk oddalaliło się. Miał czas by to wszystko sobie przemyśleć. W głębi serca cieszył się, że siostra, o której nie wiedział wiele, żyje. Jednak teraz chciałby usłyszeć głos swojego ukochanego. W jego głowie pojawił się obraz uśmiechniętego Erica. Uśmiechnął się mentalnie i zasnął.
Sam nie wiedział kiedy się obudził, chodź spał cały czas, znowu próbował unieść powieki ale nic z tego. Ponownie skupił się na otoczeniu. Słyszał przytłumiony szloch.
- O-od trzech miesięcy myślałem, że jesteś trupem - wyszeptał chłopaczek przytulając dłoń nieprzytomnego do swojego mokrego policzka. - Jednak ty żyjesz ... Nadal mam nadzieje, że do mnie wrócisz. Przepraszam, że uwierzyłem, że to dziecko jest twoje. Bardzo mocno Cię kocham. Wróć do mnie szybko. Proszę. - ucałował go w policzek.



Heej!

Skomentowałeś? Nie? To masz okazje!

Jeżeli śledzisz mój profil (jeżeli tego nie robisz to kliknij follow) to wiesz, że mam na nim kilka yaoi książek. Jedna jest zakończona, w tej zbliżamy się do końca a dwie pozostałe cały czas aktualizowane.
Oczywiście serdecznie zapraszam do:
- Moja męska dziwka
- Byłeś idealny
- Zbuntowany człowiek - Historia Ziemii
- One - shoty z Anime

Może coś wam przypadnie do gustu? Kto wie?

Po za tym pytanie do was.

Co byście chcieli bym teraz pisała?

W mojej głowie mam miliardy pomysłów i stwierdzam, że na was zrzuce ciężar tego co napisze.

Może jakieś omegaverse?
Może jakieś elfy wróżki?
Czarodzieje, czarnoksiężnicy?
Aniołki, demony i ludzie pomiędzy tym?
Może po prostu o dwójce zwykłych ludzi?

Podawajcie swoje propozycje. Bądźcie aktywni. Jeżeli czyiś pomysł się wam podoba to podpiszcie się pod nim.

PS: Jak rozdział się podoba?

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz